Bartosz Slisz - kadrowicz z rybnickich familoków
Bartosz Slisz, 25-letni piłkarz, który wychował się na Paruszowcu, a futbolu uczył się w RKP, zagra z polską kadrą na Mistrzostwach Europy w Niemczech. To będą najważniejsze mecze w jego dotychczasowej karierze.
Wszystko zaczęło się na placu familoka
Grać w nogę Bartek nauczył się na podwórku familoka, w którym mieszkał. Jego starszy o dwa lata brat Kamil był zawsze bramkarzem, on od zawsze chciał strzelać bramki. Kolegów do grania nigdy nie brakowało.
- Wystarczyło gwizdnąć, a za chwilę było na podwórku pięciu, sześciu chłopców do grania - wspomina Adam Slisz, ojciec Bartosza.
Sam grał kiedyś w występującej w okręgówce Silesii Rybnik. Na podwórku, które chłopcy zmieniali w piłkarskie boisko, jedną bramkę stanowiła klopsztanga, czyli trzepak, a drugą drzwi od jednego z chlewików. Bartosz do dzisiaj wspomina kosztujące 10 zł gumowe korkotrampki.
- Nasza sąsiadka z drugiego piętra, pani Mariola, która oglądała mecze chłopców z okna, zawsze mówiła, że z Bartka będzie rasowy piłkarz - wspomina tata.
- Z młodzieńczych lat, gdy na podwórku familoka cały czas rywalizowałem z moim starszym bratem Kamilem, została mi ta chęć rywalizacji, determinacja i dążenie do zwycięstwa. Jestem piłkarzem, który źle znosi porażki - mówi Bartosz Slisz.
Bracia Sliszowie grali oczywiście w szkolnych drużynach swojej podstawówki, czyli SP nr 3, i razem trafili do RKP, oczywiście do różnych grup wiekowych.
Ojciec wspomina, jak Bartosz wziął kiedyś jego skuter i pojechał do Wielopola na mecz swojej młodzieżowej drużyny RKP. Potem zadzwonił do ojca, że miał drobny wypadek na skrzyżowaniu. Samochód przed nim gwałtownie zahamował. On zrobił to samo, ale wpadł w poślizg i się przewrócił. Skuterem nie można było dalej jechać, bo przedni widelec był skrzywiony. Od ojca usłyszał, że ten przyjedzie po niego i po skuter. Ale na skrzyżowaniu w Wielopolu Adam Slisz zobaczył tylko stojący na boku skuter. Bartosz mimo obolałej nogi pobiegł na boisko w Wielopolu i grał w meczu.
W pierwszej drużynie ROW-u 1964 zadebiutował w kwietniu 2016 roku za sprawą trenera Rolanda Buchały. Miał wtedy 17 lat. W II-ligowym meczu ze Zniczem Pruszków zdobył piękną bramkę strzałem z dystansu.
Bartosz jest też absolwentem najbardziej piłkarskiej rybnickiej szkoły, czyli Zespołu Szkół nr 3 na osiedlu Nowiny. Maturę zdał tam w roku 2018. Wciąż utrzymuje kontakt ze swoją szkołą, którą wspiera, fundując nagrody na turnieje piłkarskie. W galerii wychowanków ZS nr 3 wisi jedna z jego piłkarskich koszulek.
Amerykański sen Slisza
Bartosz Slisz jest wychowankiem szkółki piłkarskiej RKP Rybnik. Najpierw grał w drużynach młodzieżowych ówczesnego ROW-u Rybnik, a wiosną roku 2016 trafił do pierwszej drużyny. W lutym 2017 roku przeniósł się do Zagłębia Lubin. Piłkarską wiosnę roku 2020 rozpoczął już jako piłkarz stołecznej Legii. Z warszawskim klubem rybniczanin zdobył dwa tytuły mistrza Polski, Puchar Polski i Superpuchar, a grając w europejskich pucharach nabył międzynarodowego doświadczenia.
Od pięciu miesięcy Slisz gra w amerykańskiej Major League Soccer. W styczniu podpisał kontrakt z Atlantą United FC, klubem z amerykańskiej MLS, występującym w konferencji wschodniej. Jego drużyna w zestawieniu 15 zespołów aktualnie zajmuje 12. miejsce. Niedawno, 18 maja, Bartosz zdobył pierwszą w Ameryce bramkę.
W Nashville jego drużyna szybko straciła bramkę i przegrywała. Bartosz zdobył gola na wagę remisu i to gola rzadkiej urody. Strzelając z pierwszej piłki, z blisko 20 metrów tuż przy słupku, nie dał żadnych szans bramkarzowi gospodarzy.
- Jestem tu od pięciu miesięcy i zdążyłem się już zaaklimatyzować. Najważniejsze, że dobrze czuję się w drużynie. Oczywiście, minęło trochę czasu, zanim przywykłem do tutejszych zwyczajów i amerykańskiej kuchni. Zbliża się lato, a z tego, co mi mówiono, latem jest tutaj bardzo gorąco. Jest też duża wilgotność powietrza, przy której nie jest łatwo grać w piłkę.
W lidze amerykańskiej większość drużyn prowadzi otwartą grę, więc dużo się dzieje. Gdy grałem w Legii, 90 proc. drużyn grając z nami było głęboko cofniętych, nastawionych na grę z kontry. Pod tym względem jest tu nieco łatwiej, bo na boisku jest więcej miejsca do grania, przez co pada też stosunkowo dużo bramek. Na ogół w każdej z drużyn gra też po dwóch, trzech bardzo dobrych, znanych piłkarzy, którzy też robią na boisku różnicę. Trudno mi jeszcze ocenić, czy wyższy poziom gry jest tutaj czy w Polsce, ale tu gra jest bardziej intensywna. Inne jest tutaj podejście mentalne do gry i wyników.
Nie odczuwa się tu takiej presji. Gdy po dobrym początku sezonu zaczęliśmy przegrywać mecze, w drużynie nikt się tym specjalnie nie przejął. Słyszałem tylko, że trzeba być pozytywnym i skupić się na kolejnym meczu. Rozmawiałem o tym z naszym trenerem Meksykaninem Gonzalo Pinedą, przekonując, że jeśli naszym celem jest pierwsza czwórka ligi, to podejście do gry piłkarzy powinno się zmienić. Samymi umiejętnościami meczu się nie wygra, potrzebne jest jeszcze odpowiednie nastawienie i determinacja. Po ostatnich meczach widzę, że coś się w drużynie zmieniło - opowiada Bartosz Slisz.
W konferencji wschodniej MLS grają m.in. drużyny z Miami, Nowego Jorku, Chicago, ale i z kanadyjskiego Montrealu. Każdy więc mecz wyjazdowy to niemała wyprawa.
- Na mecze latamy wynajętym przez klub samolotem. Wszystko jest tak dobrze zorganizowane, że mimo iż pokonujemy znacznie dłuższe dystanse niż w Polsce, to podróże zajmują nam znacznie mniej czasu niż autokarowe podróże na mecze w kraju - opowiada rybniczanin.
Rybniczanin zagra na Euro 2024
Czerwcowe mistrzostwa Europy w Niemczech będą dla niego najpoważniejszym wyzwaniem w karierze. Reprezentacyjny staż tego defensywnego pomocnika jest jeszcze niewielki - 8 meczów, ale w spotkaniach barażowych, decydujących o awansie Polski na Euro, rybniczanin dał się poznać jako piłkarz bardzo pracowity i solidny. Trudno więc sobie wyobrazić, by mogło go zabraknąć w kadrze trenera Michała Probierza na Euro 2024.
Pierwszy mecz z Holandią Polacy zagrają w niedzielę 16 czerwca.
- Mamy jedną z najtrudniejszych grup na Euro, ale ja uwielbiam grać przeciwko silnym zespołom. Zawsze też grało mi się lepiej z takimi potentatami niż z drużynami niżej notowanymi. Cieszę się więc na mecze z Holandią i Francją; niedoceniana Austria też będzie dla nas bardzo trudnym rywalem. Jedziemy na Euro po swoje, a każdy mecz zaczyna się przecież od stanu zero do zera, a nie od prowadzenia faworytów - mówi kadrowicz z Rybnika Bartosz Slisz i dodaje:
- Odkąd trenerem kadry został Michał Probierz, atmosfera w kadrze bardzo się poprawiła. Zawodnicy dogadują się między sobą nie tylko na boisku, ale i poza nim, a to w przypadku reprezentacji kluczowa sprawa. Dzisiaj naprawdę tworzymy jedną, zgraną drużynę. Moim atutem jest to, że bardzo dużo biegam na boisku. Czytam grę i staram się asekurować kolegów.
Bartosz Slisz Mistrzostwa Świata też ma w planie
Pytany o klub, w którym chciałby w przyszłości zagrać, Bartosz Slisz mówi o pierwszej piątce klubów europejskich, a przede wszystkim o piłkarskiej Lidze Mistrzów, w której bardzo chciałby zagrać. Jak zaznacza, Atlanta to dobry klub, by jeszcze się piłkarsko rozwinąć i stąd przejść do jednego z najlepszych klubów europejskich. Podpisał co prawda pięcioletni kontrakt, ale to jeszcze nie znaczy, że będzie tam grał przez całe pięć lat. Na razie jednak skupia się na grze w MLS.
- Przed nami tegoroczne Euro, a za dwa lata mistrzostwa świata, które odbędą się w USA, Kanadzie i Meksyku. Bardzo chciałbym na nich zagrać, oczywiście najpierw musimy wywalczyć awans - mówi Bartosz Slisz.