Jak smakuje Rybnik? Tomek je w Barze Alf
Dziś, razem z Tomkiem Dawidziukiem, odwiedzimy Bar Alf w Popielowie, mieszczący się przy ul. Wodzisławskiej 355. Choć golonka jest niewątpliwą gwiazdą kuchni tego lokalu i przyciąga wielu gości, my postanowiliśmy skupić się na innych propozycjach z menu. Sprawdźmy, co jeszcze wyróżnia to miejsce.
Jeśli chodzi o golonki, Bar Alf zdecydowanie wiedzie prym w tej części Rybnika, a może i w całym mieście? Potwierdzają to nie tylko tłumy gości, ale i zamówienia. Podczas moich wizyt z kuchni niemal bez przerwy wychodziła właśnie golonka. Przyznaję, że osobiście jeszcze nie dorosłem do tego klasyka, podobnie jak do wątróbki. Ale na wszystko przyjdzie czas.
Moje kulinarne doświadczenie w Alfie rozpocząłem od Placka Alfa, czyli wariacji na temat placka po węgiersku, podawanego z kremową śmietaną. Co mnie zaskoczyło? Jeden duży placek, zamiast kilku mniejszych, co dziś jest prawdziwą rzadkością. Sos gulaszowy przygotowany po barowemu, idealnie doprawiony, a mięso tak delikatne, że rozpływało się w ustach. Wieprzowina zdecydowanie potraktowana z szacunkiem.
Podczas kolejnej wizyty postawiłem na żurek i fasolkę po bretońsku. Oba dania były poprawne, choć bez efektu „wow”. Żurek z koperkiem był dla mnie nowością, ale smaczną nowością. Fasolka po bretońsku niestety zawiodła. Brakowało w niej kluczowego składnika – kiełbasy. Co więcej, do obu potraw nie podano pieczywa, choć przyznaję, że go nie zamówiłem. Zwykle w lokalach taki dodatek to standard, ale cóż, tu mogę mieć pretensje tylko do siebie.
Ostatnią wizytę w Alfie wspominam najlepiej. Wybrałem danie dnia: grochówkę i schabowego. Już sam opis brzmiał apetycznie. Grochówka była treściwa, pełna aromatycznych składników. Schabowy? Smażony na smalcu, idealnie cienki i chrupiący, podany z pyszną surówką z białej kapusty i czerwonej cebuli.
W Alfie jedna rzecz mnie jednak zaskoczyła – monotonia zamówień. Wiem, że o tym już mówiłem, ale golonka wychodziła z kuchni bezustannie, niemal jakby była jedynym daniem w karcie. Jeśli to właśnie ona króluje na talerzach gości, to znak, że kuchnia wie, co robi, i robi to dobrze. Moje wizyty w Barze Alf pozostawiły po sobie miłe wspomnienia – z pewnością tam wrócę.
Autor: Tomek Dawidziuk
Tomek Dawidziuk związany jest z gastronomią od 2007 roku. Jego przygoda zaczęła się od technikum gastronomicznego, a następnie kontynuował naukę na studiach z technologii żywności. Pracował również w dziale kontroli jakości w przemyśle spożywczym. Hobbystycznie oceniał lokale gastronomiczne na Google Maps, a od niedawna dzieli się swoimi recenzjami na profilu na Facebooku.