Słodki Bombon pod bazyliką
Pierwsza klasa to dopiero przeżycie! Nowe koleżanki i koledzy, nowa pani, piękny tornister, mądre książki i zeszyty, no i... słodycze! Pierwszoklasiści do dziś zajadają się słodkościami, które znaleźli w tradycyjnych tytach. Wiele z nich napełniono w nowym w Rybniku sklepie przy ulicy Wysokiej 2. Naprzeciwko bazyliki powstał Bombon!
Nie można go nie zauważyć! Bombon przyciąga dzieciaki kolorami, ogromnym wyborem pianek, żelków oraz lizaków, a także świetną atmosferą. W okolicy nie ma niczego tak barwnego!
Skąd pomysł na taki biznes?
— Długi czas siedziałam w domu i zajmowałam się córką. Kiedy poszła do pierwszej klasy, zaczęłam szukać czegoś, co mogłabym robić — mówi Katarzyna Paszkiewicz, współwłaścicielka Bombona.
— Mieliśmy z mężem zupełnie inne plany, bo on zajmuje się bardziej sportem. Myśleliśmy właśnie o sklepie sportowym. Szukaliśmy jakiegoś lokalu w Rybniku. Nagle pojawiła się możliwość wynajęcia tego miejsca. Gdy przy pierwszej wizycie zobaczyłam te witryny i jak blisko jest bazylika oraz plac zabaw, to właśnie wpadłam na pomysł na miejsce z cukierkami - mówi.
Właścicielka przyznaje, że podobne sklepy istnieją już w innych miastach.
— Widziałam już podobne miejsca. Spodobał mi się pomysł. Myślałam o tym jakiś czas i zdecydowałam, że chciałabym coś takiego stworzyć. W tym samym dniu pojechałam do naszych bardzo bliskich znajomych i zaproponowałam koleżance współpracę. I tak to wszystko się zaczęło - dodaje.
Panie otworzyły swój biznes w lato. Z każdym tygodniem w sklepie przybywa klientów. Oczywiście wśród nich wiele dzieci. Dla nich to miejsce jest jak fabryka czekolady dla Charliego.
A jakie słodycze cieszą się największą popularnością wśród tych najmłodszych?
Myślę, że bardzo popularne u nas są gumy balonowe. Mamy gumy w kształcie piłek tenisowych, arbuzów, pomarańczy. Na pewno żaby są hitem! Jeszcze mózgi. No i oczywiście kable cieszą się ogromną popularnością. Według mojej córki najlepsze są jednak lizaki - słyszymy.
A co z dorosłymi? Jakie oni lubią słodycze?
— Również kable — mówi z uśmiechem. — Teraz często kupują również ostre żelki w kształcie papryczki chilli albo takie o smaku kawy. Dorosłe osoby właśnie bardziej pytają o cukierki o jakimś często nietypowym smaku. Nie interesuje ich kształt tak jak dzieci, bo wiadomo, one jedzą oczami. Dorośli często kupują jeszcze słone precle, cukierki o smaku mięty lub lukrecji. Wiadomo, jeśli chodzi o lukrecje, to zdania są podzielone, natomiast mamy również coś dla miłośników tego smaku! - mówią panie.
Bombon promuje rybnicką kulturę
Bombon nie oferuje jedynie słodyczy. Właścicielki ciągle zaskakują klientów. Niedawno sklep promował spektakl Domu Kultury w Rybniku-Niedobczycach: „Alicja w krainie czarów”, dodając klientom do ich zakupów zaproszenie na to wydarzenie.
Czy planują więcej takich działań?
— Teraz mamy zaproszenie z Cinema City, byśmy wzięli udział w promocji ladies night, które zaczynają się w przyszłym tygodniu. Na pewno będziemy promować więcej kulturalnych akcji. Myślimy też o własnym przenośnym stoisku na wydarzenia typu dni miasta Rybnika lub jakieś odpusty czy festyny w różnych dzielnicach Rybnika. Natomiast na razie skupiamy się na sklepie. Dopiero się rozkręcamy! - mówią panie z Bombonu.
Oferują również warsztaty dla dzieci. Czego mogą doświadczyć najmłodsi uczestnicy zajęć?
— Dzieci uczyły się kręcić sobie watę cukrową. To dla nich frajda. Robiły różne ozdoby, jeżyki, ludziki z pianek i wykałaczek. Były zadowolone z tego, co stworzyły. Większość zjadały - śmieją się właścicielki.
Nie można nie zauważyć obrazów Pani Kazimiery Drewniok.
— Panią Kazimierę znam od lat, ponieważ przez długi czas była moją sąsiadką i troszkę była dla mnie jak babcia. Bombon po śląsku to cukierki. Chciałam, żeby pojawiło się tu coś ze śląskim akcentem. Wtedy od razu pomyślałam o Pani Drewniok. I to jeszcze nie koniec, bo obiecała nam tutaj panoramę bazyliki razem z naszym sklepem na jednej ze ścian.
Czyli jest na co czekać?
— Oczywiście! - mówią zgodnie.
Na koniec zapytaliśmy właścicielki, którą część swojego sklepu lubią najbardziej. Zaskakująco pierwszą odpowiedzią była... kawa! Bo gorzkiego napoju również możemy tutaj zakosztować.
— Wydaje mi się, że jednak najlepszą częścią sklepu jest ta ściana z tubami pełnymi żelków i pianek. Gdyby jej tutaj nie było, to lokal wyglądałby kompletnie inaczej. Jest duszą naszego sklepu! Wszystko robiliśmy tutaj sami. Logo tworzył mój mąż. Każda tutaj rzecz ma duszę, bo wszystko było naszym pomysłem. A to jeszcze nie koniec. Niedługo planujemy przygotować stanowisko do własnoręcznego robienia lizaków, ale to nasz słodki sekret - mówi.
Klientka: "Za słodkie mogłabym zabić"
A co mówią klienci sklepu Bombon?
Ci, którzy weszli tu po raz pierwszy, byli zaskoczeni ilością słodyczy do wyboru. Podobały im się kolory, które przyciągają oko. Inni zwracali uwagę, że każdy da radę znaleźć coś dla siebie, więc mogą tu przychodzić całymi rodzinami. Wielu chwaliło miłą oraz pomocną obsługę.
— Zabiłabym za czekoladę, ale ponieważ dwa tygodnie temu urodziłam syna i karmię piersią wybieram wszystko, co jest słodkie, ale nie jest czekoladą. Kolory słodyczy mnie tak przyciągnęły, więc spróbuję wszystkiego po kolei, bo za słodkie mogłabym zabić! - powiedziała jedna z pań.
Gratulujemy szczęśliwej mamie i życzmy smacznej czekolady, gdy będzie Pani mogła już ją zjeść! A właścicielkom nowego sklepu życzymy powodzenia!
Kinga Porwoł, studentka Uniwersytetu Śląskiego