Strona główna/Aktualności/Biznes/Wiolonczelistka z pagonami

Wiolonczelistka z pagonami

09.03.2025 Miasto

Najpierw zdziwili się najbliżsi, gdy wybrała komendę zamiast sali koncertowej. Potem zdziwili się policjanci, kiedy w grającej na scenie wiolonczelistce rozpoznali swoją koleżankę z pracy. Ale zdziwione miny mieli też zatrzymywani, bo długo była jedyną kobietą w patrolu. – Poczucie, że mogę komuś pomóc było silniejsze niż strach, że podczas interwencji może mi się stać coś złego – mówi aspirant sztabowa Bogusława Kobeszko, policjantka z 18-letnim stażem, która od 6 lat jest rzeczniczką prasową Komendanta Miejskiego Policji w Rybniku. I wciąż gra na wiolonczeli. 

Miała 7 lat, gdy trafiła do szkoły muzycznej w Wodzisławiu. Marzyła o grze na fortepianie, ale miała predyspozycje do wiolonczeli. Tak zaczęły się lata ćwiczeń: etiudy, gamy i pasaże, do tego konkursy, występy i nauka w rybnickiej szkole muzycznej II stopnia, pod okiem cenionego Leona Mielimąki.

– Sporo koncertowaliśmy ze szkolną orkiestrą. To był bardzo fajny czas, szczególnie ten spędzony w starym budynku szkoły muzycznej, niedaleko komendy, gdzie panował wyjątkowy klimat. Z sentymentem wspominam też ówczesnego dyrektora, skrzypka Eugeniusza Stawarskiego. Jeździliśmy z koncertami do miast partnerskich Rybnika, grałam też w kwartecie smyczkowym – wspomina.

Wiolonczela była całym jej światem i kiedy jej bliscy byli przekonani, że wybierze muzyczną przyszłość, ona zdecydowała inaczej.

Nielaty pod opieką

– Im bliżej byłam Akademii Muzycznej, tym rzadziej patrzyłam na siebie przez pryzmat wiolonczeli. Chyba zdałam sobie sprawę, że nie wystarczy mi cierpliwości, by zostać nauczycielem czy grać w orkiestrze, tym bardziej że widziałam się raczej w tej rozrywkowej, a tutaj takiej nie było. Po latach siedzenia przy wiolonczeli, chciałam też robić coś bardziej energicznego. Dużo czytałam na temat policji i coś ciągnęło mnie do służby – opowiada Bogusława Kobeszko.

Nikomu nie powiedziała o swoich planach, więc kiedy zdała egzaminy i została przyjęta, zaskoczenie było spore. – Byłam świadoma zagrożeń, ale wiedziałam, że będę się dobrze czuła w mundurze i nigdy tej decyzji nie żałowałam – mówi.

Służbę rozpoczęła w 2008 roku w komisariacie policji w Gaszowicach i przez kilka lat była tam jedyną policjantką.

– Pracowałam w prewencji, jeździłam w patrolu, uczestniczyłam w różnych interwencjach, głównie domowych. Miałam wsparcie doświadczonych policjantów i świadomość, że jedziemy żeby nieść pomoc – wspomina.

Po czterech latach przeniosła się do Rybnika, do referatu do spraw przestępczości nieletnich, w którym zajmowała się głównie poszukiwanymi, nieletnimi uciekinierami z ośrodków wychowawczych. – To był mój wybór, skończyłam resocjalizację i chciałam pracować z młodymi ludźmi, którzy z różnych przyczyn pogubili się w życiu, a o których potocznie mówimy nielaty. Znów byłam jedyną kobietą w grupie, ale dzięki temu dziewczyny, a nieraz i chłopcy, chętniej ze mną rozmawiali – opowiada. To było cenne policyjne doświadczenie, nowe było kolejnym wyzwaniem – miała zastępować rzeczniczkę prasową komendy. – Nabierałam doświadczenia pod okiem Oli Nowary – wspomina swoje początki.

Wiolonczela na komendę

Dzień w komendzie rozpoczyna od włączenia muzyki. – Zawsze mi towarzyszy, w domu, w pracy, w samochodzie… – przyznaje Bogusława Kobeszko, która nie zapomina też o swojej wiolonczeli, i to nie tylko w czasie świat czy rodzinnych uroczystości.

– To wymagający instrument, również jeżeli chodzi o akustykę, dlatego zastanawiam się nad kupnem wiolonczeli elektrycznej, która będzie lepiej brzmiała w miejscach pozbawionych dobrego nagłośnienia – mówi policjantka, której zdarza się grać m.in. w czasie WOŚP-u, imprez okolicznościowych czy podczas policyjnych uroczystości, również z orkiestrą Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

– Policyjne święta są trochę „na baczność”, więc taki występ jest miłym akcentem, a dla mnie – sporym wyróżnieniem i przeżyciem. Wciąż jeszcze zdarzają się koledzy, których zaskakuję swoim występem – mówi z uśmiechem. Jej talent zauważono też „na górze” – z okazji Dnia Kobiet odebrała ministerialną nagrodę przyznaną kilku wyróżniającym się talentami policjantkom w Polsce. Mówi, że muzyka i sport są dla niej najlepszą odskocznią od pracy, w której zdarzają się też stresujące chwile.

– Chyba najtrudniejsze dla mnie było zdarzenie jeszcze z czasów pracy w Gaszowicach, gdy w Nowej Wsi doszło do zabójstwa starszego małżeństwa, a mordercą okazał się ich sąsiad, młody chłopak, który za zrabowane pieniądze kupił sobie perkusję – wspomina.

W 2016 roku policjantka została oficerem prasowym jednostki w Mikołowie, a następnie w Jastrzębiu. – W Mikołowie są dwie drogi krajowe i w jednym roku zdarzyło się tam aż 10 wypadków śmiertelnych – wspomina niełatwą specyfikę dawnej pracy. Do Rybnika wróciła w 2019, by zostać rzecznikiem rybnickiego komendanta. – To mniej policyjna, a bardziej medialna praca – mówi. Co ciekawe, oficerami prasowymi najczęściej zostają kobiety.

100 lat w mundurze

– Rok 2025 jest szczególnym dla polskiej Policji, bo obchodzimy stulecie obecności kobiet w policyjnych szeregach. To wiek zaangażowania, odwagi i poświęcenia – podkreśla Bogusława Kobeszko. Mówi, że praca w policji daje jej sporo satysfakcji, więc zachęca panie do wstąpienia w jej szeregi.

– Jest wiele stanowisk, gdzie kobiety mogą się spełniać: od prewencji i drogówki, przez wydział kryminalny, po laboratorium i wydział przestępczości gospodarczej w komendzie wojewódzkiej, a nawet policję konną, w której też pracują policjantki. Panie sprawdzają się również w zespołach profilaktyki, a odwiedzając przedszkola i szkoły z pogadankami, przy okazji udowadniają dziewczynkom, że też kiedyś mogą zostać kobietami w mundurach – mówi.

W rybnickiej policji pracuje obecnie 347 policjantów i 9 pracowników cywilnych oraz 39 policjantek i 38 pracownic cywilnych. To wciąż męski świat, ale aspirant sztabowa Kobeszko nie ma z tym problemu: – Dorastałam z dwoma braćmi – mówi z uśmiechem. Wyjaśnia, że w policji przydaje się sprawność fizyczna, dyspozycyjność, odwaga, empatia i odporność psychiczna.

– Ale przede wszystkim trzeba być człowiekiem – dodaje.

Kamera, akcja, osa!

W niełatwej pracy rzecznika policji liczy się czas i precyzja. – Informacja musi być szybka, ale przede wszystkim rzetelna – mówi rzeczniczka. Ma już spore doświadczenie w tej pracy i dobre relacje z dziennikarzami. Nie ukrywa, że rzeczniczki w policji mają „ocieplać” wizerunek.

– Nie jesteśmy jak straż pożarna, która gasi i pomaga. Policja to formacja, która niesie pomoc i ratuje życie, ale też wlepia mandaty i pozbawia wolności, a to sprawia, że nie wszyscy nas kochają – mówi.

Przed kamerą przydarzyły się jej różne historie, łącznie z niekontrolowanym wybuch śmiechu, który udzielił się całej ekipie.

– Pamiętam też, jak dla jednej z telewizji relacjonowałam wypadek z udziałem kobiety, która dachowała, bo gwałtownie zareagowała na pszczołę lub osę, która wleciała jej do auta. I właśnie kiedy przed kamerą opowiadałam o tym zdarzeniu wprost na mnie nadleciała osa, więc mimowolnie zrobiłam unik. Wyszło bardzo zabawnie, ale nie zawsze tak jest. Najtrudniejsze są „wejścia na żywo”, tym bardziej że kaliber spraw bywa różny – mówi Bogusława Kobeszko.

Czasem dla dobra śledztwa nie może udzielić pełnych informacji, czasem musi kierować się dobrem rodziny, której sprawa dotyczy. Przydaje się takt, tak jak w muzyce.

Dziennikarz
Sabina Horzela-Piskula

Zobacz także

Zaśpiewali dla WOŚP
Zaśpiewali dla WOŚP

Zaśpiewali dla WOŚP

Pani Ola żegna się z mundurem
Pani Ola żegna się z mundurem

Pani Ola żegna się z mundurem

do góry