Strona główna/Aktualności/Historia/Edyta, pielęgniarka z rybnickiego szpitala psychiatrycznego

Edyta, pielęgniarka z rybnickiego szpitala psychiatrycznego

24.02.2024 Historia

26 stycznia 1945 roku wojska radzieckie rozpoczęły szturm na Rybnik. Na terenie szpitala psychiatrycznego pozostało ok. 700 pacjentów i nieliczny miejscowy personel szpitala. Czerwonoarmiści dotarli też do gospodarstwa szpitalnego w Rybnickiej Kuźni, gdzie dyżur pełniła 27-letnia pielęgniarka Edyta Goczoł. - Zło nie może mieć ostatniego słowa. Pamięć o tych, którzy zginęli, oraz o tych, którzy stali przy nich do końca, jest tym co kształtuje naszą tożsamość - mówi Krzysztof Kutryb, pracownik szpitala, pasjonat i znawca historii tego miejsca, który przypomina postać Edyty, pielęgniarki ze szpitala psychiatrycznego.

Edyta, pielęgniarka z rybnickiego szpitala psychiatrycznego

Edyta Goczoł w czasie wojny opiekowała się pacjentami w gospodarstwie przyszpitalnym w Rybnickiej Kuźni. Pacjenci kierowani tam w ramach rehabilitacji, zajmowali się hodowlą owiec i kóz, uprawą wikliny oraz hodowlą ryb. W styczniu 1945 r., kiedy nadciągał front radziecki, rozpoczęto ewakuację szpitala. Dotyczyła ona części pacjentów, personelu i mienia. Ewakuowani kierowali się do Branic, a następnie przez Czechosłowację w głąb Niemiec. Ostatni transport, którym wyjechał też dyrektor szpitala Josef Riepenhausen, miał miejsce 24 stycznia. Jednak na terenie szpitala pozostało ok. 700 pacjentów, nieliczny miejscowy personel i coraz liczniejsze wojsko niemieckie, które umacniało tu swoje pozycje, czyniąc ze szpitala twierdzę.

Szpital psychiatryczny w Rybniku. Zdj. Arch. GR

W piątek 26 stycznia wojska radzieckie - 1 Korpus Pancerny Gwardii oraz 3 Armia Pancerna Gwardii pod dowództwem Dawida Dragońskiego i Zachara Siesarenkę rozpoczęły szturm Rybnika. Na miasto, w tym i szpital, kierowano ostrzał artyleryjski i karabinów maszynowych, oraz bombardowanie z samolotów i atak czołgów. Przebywający w szpitalu pacjenci szukali schronienia w piwnicach oddziałów, kanałach i schronach. Chorzy przez dwa miesiące cierpieli z zimna i głodu, ginęli od ostrzałów, oraz pod zawalonymi ścianami i stropami budynków. Od końca stycznia miasto było pozbawione wody, prądu i gazu, a temperatura spadała do -30 stopni C.

W okresach względnego spokoju, część chorych wychodziła przez wyłomy muru w poszukiwaniu jedzenia i ginęła od ostrzału nacierających Rosjan, a także broniących się Niemców, którzy z premedytacją do nich strzelali. Po zdobyciu Rybnika przez Rosjan, co miało miejsce 26 marca, z 700 pacjentów szpitala pozostałych po ewakuacji, ocalało tylko 81.

Powróćmy jednak do 26 stycznia 1945. Tego dnia ok. godziny 19, wojska radzieckie weszły na folwark szpitalny w Józefowcu, gdzie żołnierze zabili 8 pacjentów. Następnie dotarli do gospodarstwa szpitalnego w Rybnickiej Kuźni, gdzie dyżur pełniła 27-letnia pielęgniarka Edyta Goczoł i pielęgniarz, pan Tkocz (nie znamy jego imienia). Przebywał tu także woźnica szpitalny, 21-letni pan Krywalski (jego imienia również nie znamy), który przyjechał najprawdopodobniej z kolacją. Przyszedł tu także po pomoc medyczną Emanuel Karwot (80. l).

Pracownicy szpitala mieli wiedzę o nadciągających wojskach radzieckich i możliwość opuszczenia pacjentów na dyżurze, co proponowano również Edycie Goczoł, ta jednak nie opuściła podopiecznych. Oddział szpitalny w Rybnickiej Kuźni, w którym przebywało 43 pacjentów, był oznaczony białą flagą z czerwonym krzyżem. Wjeżdżający do Kuźni Rybnickiej czołg rosyjski ostrzelał przydrożną kaplicę, w pobliżu której usytuowany był oddział szpitalny.
Czerwonoarmiści wdarli się do budynku szpitalnego, a uciekający przed nimi pacjenci chronili się również w piwnicy.

Nie uratowało to żadnego z chorych - wszyscy zostali zabici przez Rosjan. Oprawcy zamordowali także woźnicę Krywalskiego i Emanuela Karwota. Uratował się jedynie pielęgniarz Tkocz, który udając martwego, schował się wśród trupów znajdujących się w piwnicy. Wydostał się w nocy i znalazł schronienie w jednym z domostw, gdzie jego mieszkańcom opowiedział o tym czego, był świadkiem. Pielęgniarka Edyta Goczoł została zgwałcona, wywleczona na podwórko, rzucona na wóz i zabita przez oprawców bagnetami.

Tydzień po masakrze, kiedy żołnierze opuścili miejsce kaźni, okoliczni mieszkańcy wykopali przed oddziałem dół, w którym złożyli zwłoki pomordowanych. Ciało pielęgniarki i woźnicy ułożono w jednym z rogów mogiły, aby można je było zidentyfikować. W marcu 1945 r., po zajęciu Rybnika przez Rosjan, kiedy zelżały mrozy, rodzina Edyty Goczoł wydobyła jej owinięte kocem zwłoki i pochowała na cmentarzu parafii Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku. Grób istnieje do dziś, a dba o niego bratanica Edyty, pani Janina, która jako pielęgniarka przez wiele lat opiekowała się pacjentami szpitala psychiatrycznego w Rybniku. W 1947 roku dokonano ekshumacji 43 pacjentów z Rybnickiej Kuźni i pochowano ich we wspólnej mogile na cmentarzu szpitalnym nad rzeką Rudą.
Przyjmuje się, że w czasie II wojny światowej zginęło ok. 3 tys. pacjentów szpitala psychiatrycznego w Rybniku.

Przez wiele powojennych lat milczano o dramacie, jaki rozegrał się w Rybnickiej Kuźni. Nawet kroniki szpitala psychiatrycznego w Rybniku w zawoalowany i niepełny sposób mówią o śmierci pacjentów w Rybnickiej Kuźni oraz o poświęceniu Edyty Goczoł. Dopiero w 1990 roku mieszkańcy Rybnickiej Kuźni na spotkaniu z radnymi i przedstawicielami prokuratury, podjęli działania, w wyniku których prawda o tamtych wydarzeniach ukazała się w pełnym świetle. Na miejscu kaźni pacjentów i personelu oddziału ustawiono kamień z tablicą informacyjną. Sprawą mordu zajęła się Główna Komisja Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu w Katowicach, która opis zbrodni przesłała do Federacji Rosyjskiej. Wielkie zasługi dla upamiętnienia tych wydarzeń oraz ich badań poczynił Józef Kolarczyk, który w monografii szpitala psychiatrycznego w Rybniku „Szpital za czerwonym murem”, wiernie przedstawił zbrodnię Rosjan na pacjentach i personelu oddziału szpitala psychiatrycznego w Rybniku.

Charakterystyczne ślady na murze jednego ze szpitalnych budynków. Zdj. Arch. GR

W 2022 roku szpital wydał okolicznościowy biuletyn poświęcony Edycie Goczoł. Czynione też są starania o upamiętnienie bohaterskiej pielęgniarki i pacjentów, którzy zginęli w czasie II wojny światowej, w formie tablicy okolicznościowej. Działania te mają służyć zachowaniu w pamięci tego, co nie może ulec zatarciu, albowiem zło nie może mieć ostatniego słowa.

Krzysztof Kutryb

do góry