Marek Szołtysek: Moczki nasze roztomajte
Moczka - to obok makówek i siymiyniotki - stara śląska potrawa wigilijna, jadana dawniej u Słowian jeszcze w czasach pogańskich. Danie to nazywa się „moczką” dlatego, że pierwszym elementem jej przygotowania jest moczenie suszonych owoców. Niektórzy jednak tę potrawę nazywają bryją albo garusem. Także robiony na wigilię kompot z suszonych owoców jest spokrewniony z moczką, choć nie wszyscy sobie z tego zdają sprawę.
Podczas moich wielomiesięcznych badań nad regionalną tradycją obchodzenia świąt Bożego Narodzenia mnóstwo razy byłem świadkiem rozmów Ślązoków o jedzeniu wigilijnym. Na początku wszyscy przyznają, że mają podobne jedzenie, ale gdy zaczynają bardziej szczegółowo opisywać skład swoich potraw, to na ich twarzach pojawia się zdziwienie. Czasami nawet padają określenia typu: Fuj!
Ale ciepry! Jo bych tego niy jod! Na końcu jednak przychodzi refleksja, że ta różnorodność moczek świadczy o długiej tradycji przyrządzania tej potrawy. Oto więc wynikająca z moich badań próba wyszczególnienia odmian moczek występujących na terenie Górnego Śląska. A idzie o obszar od Cieszyna na południu po Olesno na północy oraz od Opola na zachodzie po Mysłowice na wschodzie:
MOCZKA SŁODKA TRADYCYJNA SKROMNA
Moczy się suszone jabłka, gruszki i śliwki, gotuje się je do miękkości, dodaje potarty piernik, czasami można też wlać śliwkowy kompot z krauzy, czyli ze słoika, oraz dodać zasmażkę lub trochę śmietany. Po ostatecznym wymieszaniu, posłodzeniu i zagotowaniu danie jest gotowe.
MOCZKA SŁODKA NOWOCZESNA
Moczy się suszone jabłka, gruszki, śliwki, daktyle, morele i rodzynki, gotuje się je do miękkości. Dodajemy też potarty piernik oraz rozdrobnione orzechy i migdały. Potem dorzucamy też ze słoików zaprawione śliwki, agrest, truskawki, a nawet brzoskwinie. Można też dać zasmażkę lub trochę śmietany, łyżkę cynamonu, a następnie po ostatecznym wymieszaniu, posłodzeniu i zagotowaniu danie jest gotowe.
MOCZKA CZEKOLADOWA
Kakao czy czekolada jako produkty sprowadzone zza oceanu nie stały się tradycyjnym elementem dawnych potraw. Ale niektórzy miłośnicy czekolady dodali też tę swoją ulubioną słodycz do wigilijnych moczek. Można więc do wersji tradycyjnej czy nowoczesnej dać pod koniec gotowania nieco potartej czekolady albo kakao.
MOCZKA PASTERNAKOWA
Ta wersja potrawy jest słodko-słona, mniej owocowa, a bardziej jarzynowa. Należy potrzeć na grubych oczkach: pasternak, pietruszkę i marchew, a następnie je ugotować. Potem dodajemy rodzynki, rozdrobnione migdały, potarty piernik i łyżkę masła, a na koniec nieco soli i cukru do smaku.
MOCZKA PASTERNAKOWO-RYBNO-PIWNA
To być może najbardziej szokująca wersja słono-słodka. Najpierw na głowach karpia gotujemy rosołek. Następnie na tym rybnym wywarze gotujemy namoczone suszone śliwki oraz korzeń pasternaka, pietruszki i selera. Po ugotowaniu miksujemy, dodajemy namoczony w ciemnym piwie duży kawałek piernika oraz rodzynki, figi i rozdrobnione orzechy oraz migdały. Wszystko jeszcze chwilkę gotujemy, ewentualnie dolewamy też trochę ciemnego piwa, dajemy łyżkę masła lub zasmażkę oraz cukier i sól do smaku.
MOCZKA JAKO KOMPOT
Najskromniejszą, wprost szczątkową wersją tego typu moczkowej potrawy, ale często obecną na wigiliach w śląskich domach, jest kompot z pieczek, czyli z suszonych owoców. Można go ugotować tylko ze śliwek. Wtedy płuczemy suszone śliwki i zalewamy wodą. A po czterech godzinach moczenia gotujemy je w tej samej wodzie i dosładzamy do smaku. Wersja bogatsza takiej kompotowej moczki polega na tym, że moczymy, a później gotujemy nie tylko śliwki suszone, ale też suszone gruszki i jabłka, a nawet morele, figi i rodzynki.