Strona główna/Aktualności/Historia/Słyszeliśmy od pradziadków "Nie bydymy o tym godać". (..)

Słyszeliśmy od pradziadków "Nie bydymy o tym godać". Pomnik ofiar Tragedii Górnośląskiej poświęcono w Rybniku

18.05.2024 Historia

- W wielu rodzinach słyszeliśmy od pradziadków, dziadków „nie bydymy o tym godać”. To był temat tabu bardzo długo, bo do lat 90. Dziś możemy o tym powiedzieć, „mogymy o tym godać”. To jest przesłanie dla kolejnych pokoleń: „Nigdy więcej”. Pamiętajcie o przeszłości, pamiętajcie o swoich korzeniach - mówił Piotr Kuczera, prezydent Rybnika, podczas uroczystości symbolicznego upamiętnienia ofiar Tragedii Górnośląskiej. - Powojenna Tragedia Górnośląska zaczęła się z przyjściem na tereny naszego śląskiego pogranicza Armii Czerwonej. Na Górnym Śląsku otwarły się wtedy bramy piekła - mówił Łukasz Kohut, europoseł z Rybnika, a chwilę później nawiązując do tych słów ksiądz Marek Noras dodał, że piekło jest tam, gdzie zamykają się bramy miłości.

Na pomniku są tablice w trzech językach: języku śląskim, języku polskim i języku niemieckim. Zdj. Aleksander Król

„Tragedia Górnośląska 1945-1956. Pamięci ludności Górnego Śląska więzionej, pomordowanej i przymusowo wysiedlonej przez komunistyczne władze Polski Ludowej” - w trzech językach: śląskim, polskim i niemieckim napisano na tabliczkach umieszczonych na kamiennej płycie pomnika, który stanął na zielonym skwerze przy Starym Kościele w centrum Rybnika.

W szczelinie rozciętego głazu widać ściśniętych ludzi, co ma symbolizować uwięzionych, poddawanych opresji i mordowanych Górnoślązaków w powojennych obozach pracy.

Postaci symbolizujące poddanych opresji Górnoślązaków. Zdj. Aleksander Król

- To jest ważny moment w historii miasta. W wielu rodzinach słyszeliśmy od pradziadków, dziadków: „nie bydymy o tym godać”. To był temat tabu bardzo długo, bo do lat 90. - mówił Piotr Kuczera, prezydent Rybnika o tragedii ludności cywilnej Górnego Śląska, która rozpoczęła się około stycznia - marca 1945 roku.
- Dziś możemy o tym powiedzieć, „mogymy o tym godać”. To miejsce jest położone w sercu miasta, przy najstarszej parafii rybnickiej i w pobliżu szkoły, ten element edukacyjny, element pamięci jest tu dziś zachowany. - To jest przesłanie dla kolejnych pokoleń: „Nigdy więcej”. Pamiętajcie, szanujcie przeszłość, pamiętajcie o swoich korzeniach - mówił Piotr Kuczera, prezydent Rybnika.

- W wielu rodzinach słyszeliśmy od pradziadków, dziadków „nie bydymy o tym godać”. To był temat tabu bardzo długo, bo do lat 90. Dziś możemy o tym powiedzieć, „mogymy o tym godać”. To jest przesłanie dla kolejnych pokoleń: „Nigdy więcej”. Pamiętajcie o przeszłości, pamiętajcie o swoich korzeniach - mówił Piotr Kuczera, prezydent Rybnika. Zdj. Daniel Wojaczek

Łukasz Kohut, europoseł z Rybnika, który razem ze śląskimi organizacjami zabiegał o symboliczne upamiętnienie Tragedii Górnośląskiej, przyznał, że jest mocno wzruszony, że doszło do skutku coś, o co wielu od lat zabiegało, a przez dekady nie było możliwe.

- Powojenna Tragedia Górnośląska zaczęła się z przyjściem na tereny naszego śląskiego pogranicza Armii Czerwonej. Najbardziej ponurą i najmniej znaną częścią tragedii Górnośląskiej są polskie komunistyczne, powojenne obozy - typowo koncentracyjne jak ten w Łambinowicach, czy obozy pracy - cztery obozy pracy niewolniczej na terenie dzisiejszego Rybnika. Szczególnie ponurą sławą zapisał się obóz w świętochłowickiej Zgodzie. Obóz z tak straszliwą i okrutną załogą, z tak wysoką śmiertelnością osób w nim uwięzionych, że nawet słynące z bezwzględnej brutalności ówczesne UB zdecydowało się go zamknąć właśnie z tego powodu - mówił Łukasz Kohut, poseł Parlamentu Europejskiego.

- Ci, którzy przeżyli milczeli potem przez lata, na ogół aż do śmierci. Strach przed oprawcami pozostał do końca ich dni - mówił Łukasz Kohut.

Łukasz Kohut i Józef Porwoł składający kwiaty pod pomnikiem. Zdj. Aleksander Król

Europoseł przypomniał, że największą liczbę osadzonych, około dwóch trzecich według obozowych kartotek Zgody stanowiły osoby o niepewnej narodowości czyli Ślązacy.

- Dlaczego mówię o świętochłowickiej Zgodzie? Na pewno znacie kogoś o nazwisku: Musioł, Porwoł, Mańka, Kuczera, Polok, Oleś, Matuszczyk, Fojcik czy Makosz. To bardzo znane i popularne w Rybniku nazwiska, to nazwiska osób zamordowanych w powojennym obozie Zgoda w Świętochłowicach. Wśród uwięzionych w tej katowni osób mieszkańcy ówczesnego powiatu rybnickiego stanowili największą po mieszkańcach powiatu chorzowskiego grupę osób - mówił Kohut.

Dodał, że lista zamordowanych tam w bestialski, niewyobrażalny dla normalnych osób sposób jest na pewno niekompletna, jednak najpełniejsza jak może dzisiaj być dzięki rybniczaninowi dr Adamowi Dziurokowi z katowickiego IPN.

Księża poświęcili pomnik. Zdj. Aleksander Król

- Nie wolno także zapomnieć, że prawie pół miliona kobiet zostało w tamtych latach zgwałconych. W pobliskim Raciborzu, gdzie czerwonoarmiści mogli już zgodnie z rozkazami robić wszystko doszło do gwałtu zbiorowego. Sowieci gwałcili kilkuletnie dziewczynki i staruszki. Na Górnym Śląsku otwarły się wtedy bramy piekła - mówił Łukasz Kohut.

Tłumaczył, że gdy gwałcono kobity, plądrowano domy i zakłady przemysłowe śląskich mężczyzn potraktowano jak żywe reparacje wojenne. Ponad 50 tysięcy mieszkańców Śląska wywieziono do katorżniczej pracy do Związku Radzieckiego. Dla wielu z nich morderczą okazała się już sama podróż na Wschód. Praca ponad ludzkie siły i niewystarczające porcje żywieniowe były przyczyną ogromnej śmiertelności. Trudno dokładnie określić jak wielu przymusowo wywiezionych Górnoślązaków zmarło na sowieckiej ziemi. Rodziny wielu z nich nie znają nawet miejsca pochówku swoich mężów i dzieci.

Pomnik pamięci ofiar Tragedii Górnośląskiej. Zdj. Daniel Wojaczek

- Pamiętać należy o jeszcze jednym często zapominanym kontekście Tragedii Górnośląskiej. Przymusowa deportacja kilkudziesięciu tysięcy mężczyzn, często jedynych żywicieli rodzin, była nieopisaną tragedią dla pozostawionych w kraju kobiet i dzieci. W dramatycznej sytuacji były nie tylko pojedyncze rodziny pozbawione jedynego źródła dochodu, ale całe niegdyś robotnicze dzielnice, które stały się miejscami skrajnego ubóstwa i nędzy - mówił Kohut.

- Sponiewierany Śląsk mocno chorował, ale na szczęście nie umarł - dodał.

Po 1989 roku historia Tragedii Górnośląskiej zaczęła wypływać na wierzch. - W przyszłym roku mamy 80-lecie początku tych wydarzeń i mam nadzieję, że ta biała plama trafi w końcu do podręczników historii Polski - mówił Kohut, dziękując w imieniu inicjatorów tego upamiętnienia Demokratycznej Unii Regionalistów Śląskich z prezesem Józefem Porwołem na czele i wszystkich śląskich stowarzyszeń i organizacji za to ważne i pionierskie miejsce pamięci.

- Zbrodniarze już nie żyją nie da się ich dziś osądzić i ukarać, natomiast my możemy i musimy pamiętać o ofiarach. I nie możemy dopuścić by ta krwawa przeszłość znowu się powtórzyła, zróbmy to dla tych pomordowanych, ale także dla siebie i przyszłych pokoleń - mówił Kohut, dziękując miastu Rybnik, radzie miasta i prezydentowi Kuczerze za symboliczne upamiętnienie Tragedii Górnośląskiej.

Henryk Mercik, miejski konserwator zabytków tłumaczył, że na miejsce pomnika mającego przypominać tragiczne wydarzenia z 1945 roku, wybrano nieprzypadkową lokalizację.
- Jesteśmy przy starym Kościele, barokowym kościele Matki Boskiej Bolesnej, który jest nieodłącznym obiektem związanym z historią Rybnika, w sercu Rybnika, ale co ważne jesteśmy też w sąsiedztwie jednej z najpiękniejszych zabytkowych szkół miasta Rybnika - mówił Mercik.

- Zrezygnowaliśmy z kolejnej tablicy pamiątkowej. Postanowiliśmy, że zostanie wykonane tu upamiętnienie w postaci rzeźby, elementu plastycznego, który skłania do refleksji, zadumy, ale zachęca też do poznania tej bolesnej historii. Nie chcieliśmy, aby był to obiekt w wielkiej skali, ale by był mocno wymowny i widoczny. Skoro powstała ta rzeźba z potrzeby serc, to także wszelkie inskrypcje, napisy które miały się znaleźć na niej musiały być w językach serc Górnoślązaków: języku śląskim, polskim i niemieckim, w językach tych, którzy byli ofiarami tych powojennych zbrodni, w językach dla wszystkich Górnoślązaków zrozumiałych - mówił Henryk Mercik.

Autorami pomnika jest małżeństwo rzeźbiarzy: Gabriela Polewska-Pietrasiewicz i Piotr Pietrasiewicz.
- Kiedy dyskutowaliśmy wspólnie o tym, co ma symbolizować Tragedię Górnośląską w tym miejscu, doszliśmy do wniosku, że nie będziemy pokazywać narzędzi opresji, że nie będzie to kolejne torowisko, wagon, który pokazuje jakby jeden aspekt wywózki na wschód. Bo przecież olbrzymia część tych zdarzeń działa się tu na miejscu. Tą tragedię Górnośląską pokazują postaci ludzkie, które znajdują się w szczelinie pomiędzy rozciętymi głazami. Postaci symbolizujące ludzi, którzy bez swojej winy zostali poddani opresji, którzy znaleźli się w niezawinionej sytuacji, którzy często nie przeżyli, którzy stracili zdrowie, bliskich - mówił Mercik.

Nim księża pobłogosławili pomnik, zgromadzeni usłyszeli psalm i wspólnie się modlili.

- Przed chwilą usłyszeliśmy o tym, że pomnik przypomina iż otwarły się bramy piekła dla tych ludzi. Gdzie jest piekło? Tam gdzie zamykają się bramy miłości. Bóg jest miłością, tak się nam przedstawił. Chcemy aby to miejsce rzeczywiście przypominało ludziom o tym, że bez miłości my nigdzie nie dojdziemy. Miłość do Pana Boga, miłość do tego drugiego człowieka, który gdzieś staje obok nas, mimo że ma inne myślenie, inne poglądy, czasami nawet inną religię, ale to co nas ma łączyć to miłość - mówił ksiądz Marek Noras, proboszcz parafii Matki Bożej Bolesnej w Rybniku.

 

Pomnik ofiar Tragedii Górnośląskiej poświęcono w Rybniku

16 zdjęć

To pierwsze miejsce w Rybniku, które symboliczną rzeźbą przygotowaną przez artystów będzie przypominało tragiczne wydarzenia z 1945 roku. Rybnicka instalacja ma upamiętnić wszystkich Ślązaków doświadczonych przez te brutalne wydarzenia, zaś w szczególności rybniczanki i rybniczan, których śmierć i wywózka do sowieckich łagrów szczególnie doświadczyła.

Redaktor Naczelny
Aleksander Król

Zobacz także

Trzech zwycięzców 10. dyktanda ślonskij godki
Trzech zwycięzców 10. dyktanda ślonskij godki

Trzech zwycięzców 10. dyktanda ślonskij godki

do góry