Strona główna/Aktualności/Juliusz jak Kopernik?

Juliusz jak Kopernik?

01.05.2022 Kultura i rozrywka

Największym wyzwaniem będzie zbudowanie silnej marki Juliusza, rozpoznawalnej nie tylko w Rybniku, czy w Południowej Polsce, ale przyciągającej do miasta również turystów z zagranicy – mówi dr Wojciech Dominiak z Prudnika, nowy dyrektor rybnickiego Muzeum im. o. Emila Drobnego, z którym rozmawiamy o przyszłości poszpitalnego kompleksu Juliusz.

Wojciech Dominiak, fot. Michał Koczy

Kiedy pierwszy raz zobaczył Pan wnętrza pawilonu Rafał na Juliuszu, w którym powstaje wystawa medycyny i farmacji, to pomyślał Pan...

W jaki sposób poruszać się po tym obiekcie, bo przestrzeń jest imponująca i można się tutaj zgubić. Turysta musi znać kierunek zwiedzania, tak by nie miał wątpliwości, w którą stronę pójść. To ważne, bo wystawa przeznaczona będzie do samodzielnego zwiedzania, choć oczywiście pracownicy muzeum będą służyć pomocą.
Rafał robi naprawdę spore wrażenie, ale chciałbym, by stał się nowoczesnym obiektem na miarę Hydropolis we Wrocławiu czy Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. To kierunek, którym warto pójść, nie zapominając jednocześnie o działalności wystawienniczej, czy badaniach naukowych. Akcent położymy jednak na działalność edukacyjną, bo to jedna z ważnych form działalności muzeum. Chcemy uczyć przez zabawę i przyciągać osoby, które także niechętnie przychodzą do „tradycyjnego muzeum”. Oferując program edukacyjny połączony z nowoczesną przestrzenią ekspozycyjną, możemy stać się atrakcyjni dla wielu turystów, w tym młodzieży, która dziś wybiera inne formy rozrywki. Proszę spojrzeć, jaki sukces odniosły muzea, które postawiły na edukację, czy inne centra edukacyjne, jak wspomniane już wrocławskie Hydropolis czy Kopernik. Kierunek ten, wyznaczony kilka lat temu, realizują nie tylko polskie, ale i zagraniczne muzea, gdyż właśnie działalność edukacyjna jest dziś kołem zamachowym, które powoduje zainteresowanie ofertą muzealną. Wprowadzając podobne zasady w Muzeum Ziemi Prudnickiej w Prudniku (Wojciech Dominiak przez dziesięć ostatnich lat był jego dyrektorem – przyp. red.) zainteresowanie ofertą placówki w krótkim czasie wzrosło trzykrotnie.

Co będzie największym atutem wystawy medycyny?

Nowoczesność obiektu i samodzielne stanowiska do nauki poprzez zabawę, ale nie tylko. Turyści poznają tu sposób funkcjonowania szpitala i leczenia najróżniejszych schorzeń, będą też mogli „wykonać” proste zabiegi medyczne, ale moim zdaniem największym walorem Juliusza będzie oferta edukacyjna – cykle spotkań, warsztatów i lekcji muzealnych, dotyczących szeroko rozumianej tematyki ludzkiego ciała, a także wydarzenia kulturalne, które stale będą przyciągać do tego miejsca mieszkańców miasta i regionu.
Na razie czekają nas ostatnie odbiory techniczne obiektu, po których będziemy już mogli ustalić datę uroczystego otwarcia Rafała. Wspólnie z miastem planujemy, aby cały poszpitalny kompleks Juliusz, który będzie pełnić rolę edukatorium, został oddany do użytku w czasie najbliższych kilkunastu miesięcy.

Na początku Juliusz będzie budził zainteresowanie. Co zrobić, by był on pełen gości również wtedy, gdy efekt nowości minie?

Kluczem jest program edukacyjny i cykl atrakcyjnych imprez kulturalnych. Jeżeli będziemy sukcesywnie budować markę Juliusza i świadomość tej marki będzie silnie rezonować na społeczność lokalną i ponadlokalną, wówczas uda się nam dotrzeć do nowych odbiorców i zachęcić do powrotu tych, którzy już tutaj byli. Muzea nie są instytucjami nastawionymi na zysk, ale patrząc pragmatycznie – większe zainteresowanie ofertą muzeum buduje wokół placówki dobry klimat, a to z kolei sprawia, że miejsce zaczyna tętnić życiem, staje się atrakcyjne i modne.
Zależy nam również na młodych ludziach, bo jeżeli przyzwyczaimy ich do przebywania w nowoczesnych muzealnych wnętrzach, to wychowamy pokolenie świadomych odbiorców kultury, które regularnie będzie przychodzić do muzeum. Na początku zachętą dla młodzieży będą oczywiście multimedia, ale w dłuższej perspektywie – nie tylko one. W Muzeum Śląskim magnesem dla młodych okazała się również sztuka i wystawa malarstwa współczesnego; niszowa tematyka, atrakcyjnie zaaranżowana może przykuć uwagę. I to jest właśnie fenomenalne, w jaki sposób oferta muzealna może wpływać na odbiorcę – od łatwej i przyjemnej formy, przekazującej wiedzę certyfikowaną, po tę dla bardziej wymagającego widza.

Oprócz Rafała do otwarcia szykuje się też Zabytkowa Kopalnia „Ignacy” w Niewiadomiu.

Mamy świadomość, że jesteśmy najmłodszymi dziećmi Rybnika na turystycznej mapie miasta, ale nie konkurujemy z sobą; przeciwnie, wspólnie pracujemy nad stworzeniem takiej oferty, która przekieruje ruch turystyczny z Juliusza do Ignacego i odwrotnie. Myślimy również o wprowadzeniu wspólnego biletu, tak by dłużej zatrzymać turystów w naszym mieście. Gramy w tej samej drużynie. 

Czy inwestowanie sporych środków w tego typu działalność to dobry kierunek w mieście takim jak Rybnik? 

Miasta powinny funkcjonować na zasadzie zrównoważonego rozwoju. Inwestycja w kulturę opłaca się długofalowo, ale to właśnie ona buduje przekonanie, że miasto ma do zaoferowania coś więcej niż tylko infrastrukturę drogową czy handlową. Oczywiście niezwykle ważną, bo wygodniej żyje się w nowoczesnym, dobrze skomunikowanym mieście, ale zastanówmy się, co powoduje, że czujemy sentyment i emocjonalny związek z miejscem, w którym mieszkamy, do którego wracamy czy które planujemy odwiedzić. Inwestycja w kulturę zapewnia poczucie więzi z konkretnym miejscem i przestrzenią.

Jaką przyszłość czeka muzeum w ratuszu?

Na Juliuszu będą prowadzone cykle edukacyjne i warsztatowe, a przestrzenie wystawiennicze zapewnią nam możliwość nowoczesnej prezentacji wystaw czasowych, co również zachęci do odwiedzania naszej placówki. W ratuszu z kolei swoją działalność będzie kontynuował pion merytoryczny muzeum, będą więc prowadzone badania naukowe i prace nad wydawnictwami, ale nie zrezygnujemy z ekspozycji stałych (poddawanych sukcesywnie odświeżeniu) i czasowych.
Juliusz będzie przestrzenią bardziej widoczną, ale nie przysłoni, bo nie powinien, działalności muzealnej. I tego się nie obawiam, bo mam świadomość, że organizm składa się z wielu narządów, które muszą sprawnie funkcjonować. Z pewnością największym wyzwaniem będzie zbudowanie silnej i rozpoznawalnej marki Juliusza, przyciągającej do Rybnika turystów, ale jestem przekonany, że uda się ten cel osiągnąć, bo wszystkim nam na tym zależy – władzom miasta, muzealnikom, ale też świadomym mieszkańcom Rybnika jak i wszystkim, którzy życzą temu miastu jak najlepiej.

Rozmawiała: Sabina Horzela-Piskula

Juliusz zmienia się na naszych oczach, fot. Aleksander Król

do góry