Strona główna/Aktualności/Kamper z rybnickiej Silesii

Kamper z rybnickiej Silesii

26.04.2022 Biznes

Światła, energetyczna muzyka, dym, panie w czerwonych sukniach odsłaniające kotarę i… wreszcie nowy kamper marki Maroni Camper w błysku fleszy. Przedpremierowy pokaz samochodu braci Stabryło w zrewitalizowanej za unijne pieniądze hali po byłej Hucie Silesia był godny światowych eventów branży motoryzacyjnej…

Kamper z rybnickiej Silesii

– To przedpremiera, prezentujemy pierwszy egzemplarz naszej produkcji, ale następne samochody już są przygotowywane. Rusza sezon sprzedaży naszych pojazdów. Zainteresowanie jest bardzo duże. Gdy tylko uchyliliśmy rąbka tajemnicy, że w Rybniku będziemy produkować campervany, od razu pojawiła się kolejka chętnych. Boimy się bardziej o to, że producenci nie nadążą z dostarczaniem nam samochodów, które chcemy przerabiać na kampery – mówi Patryk Stabryło.

 Przyznaje, że do końca roku chcieliby wyprodukować około 10-15 samochodów, a z każdym kolejnym sezonem ich liczba ma wzrastać. Młodzi przedsiębiorcy z Rybnika marzą o tym, by w przyszłości z dawnej Huty Silesia wyjeżdżał jeden kamper dziennie… Abstrakcja? – Na taką produkcję potrzeba wielkich hal… – zauważamy. – Myślimy o stworzeniu linii produkcyjnej, która będzie obejmowała 10 etapów zabudowy samochodu. Pojazd będzie przejeżdżał z miejsca na miejsce. Nie musimy opierać się wyłącznie o tę lokalizację, która może być miejscem reprezentacyjnym – sprzedaży samochodu. Całą produkcję jesteśmy w stanie zaplanować także w innych miejscach – tłumaczy Robert Stabryło.

 Choć pomysł z caravaningiem świetnie wpisuje się w pandemię, pojawił się jeszcze wcześniej, o czym na łamach „Gazety Rybnickiej” jako pierwsi pisaliśmy już w październiku. – To bardzo fajna forma spędzania czasu – nic nas nie ogranicza. Postanowiliśmy dać ludziom możliwość realizowania ich marzeń oraz wyjść poza to, co robiliśmy dotychczas i dotrzeć do większej liczby klientów w całej Polsce i Europie – mówili nam wówczas bracia Stabryłowie, prowadzący od lat na Paruszowcu Centrum Samochodowe AutoExpress. 

Zainteresowanie jest bardzo duże. Gdy tylko uchyliliśmy rąbka tajemnicy, że w Rybniku będziemy produkować campervany, od razu pojawiła się kolejka chętnych

 Ich kamper jest wyjątkowy, bo niezwykle przestronny. – Jestem ojcem trójki dzieci i zawsze takie kampery były dla nas zbyt ciasne. Dlatego wymyśliliśmy samochód naprawdę rodzinny. W trakcie ponad roku ciężkiej pracy, różnych prób i błędów, doszliśmy do momentu, w którym stworzyliśmy cudeńko – mówi Piotr Kulik.

 Do zabudowy wykorzystano furgon marki Citroёn. Wewnątrz wygodnie może „zamieszkać” na czas urlopu czteroosobowa rodzina. Przednią część pojazdu z obracanymi fotelami i składanym stolikiem można błyskawicznie zamienić w „salon jadalny”. W tylnej części pojazdu urządzono łazienkę z toaletą i prysznicem oraz – dzięki składanemu łóżku – dwupiętrową sypialnię. Ale wakacje to też śniadania na świeżym powietrzu i romantyczne kolacje pod gwiazdami, a raczej – pod rozkładaną markizą. Nie brakuje też nowoczesnych systemów – paneli fotowoltaicznych i klimatyzacji w przestrzeni wypoczynkowej.

Cena? – Kamper będzie kosztował około 420 tysięcy złotych. To fabrycznie nowy samochód w pełni przygotowany do użytkowania. Wystarczy odebrać kluczyki i ruszyć w podróż marzeń – mówi Robert Stabryło.

 https://youtu.be/RaK-opeRbvY

 A, jak udowodnili młodzi przedsiębiorcy, marzenia w Rybniku się spełniają. Takim była też rewitalizacja hali po dawnej Hucie Silesia. Gdy wizytowaliśmy to miejsce we wrześniu ubiegłego roku, była to jeszcze ruina. Nie było nawet dachu, a jedynie dwie sypiące się ceglane ściany. – To było składowisko złomu, wykopywaliśmy tu garnczki i fragmenty maszyn i produktów, które przez lata były wytwarzane w hucie. Gdy zaczynaliśmy, znajdowały się tu tony makulatury, które dzięki pomocy urzędu miasta i rady dzielnicy udało się wywieźć czterdziestoma ciężarówkami, bo groziło to pożarem także dla pobliskich firm – wspomina Patryk Stabryło.

 – Stanęliśmy przed dylematem, co dalej – czy próbujemy zrewitalizować ten obiekt, czy go burzymy. To byłoby o wiele prostsze i tańsze, bo najłatwiej postawić blaszak, ale zdecydowaliśmy inaczej, bo nasze serca są czarne i jesteśmy mocno związani z tym miejscem – tłumaczy.

 Opowiada o staraniach o dotację z Unii Europejskiej, o którą było niezwykle trudno, bo środki na rewitalizację obiektów poprzemysłowych kierowane są głównie do samorządów, a nie prywatnych przedsiębiorców.

 – Stąd bardzo wielki ukłon i podziękowania dla prezydenta miasta Rybnika Piotra Kuczery, który wystosował specjalny list intencyjny w naszej sprawie, który pomógł w uzyskaniu unijnej dotacji – mówi Patryk Stabryło, dziękując też za pomoc byłemu radnemu miejskiemu Andrzejowi Oświecimskiemu. – Udało nam się, bo spotkaliśmy na swej drodze ludzi, którym zależy na tym, by nie tylko stawiać nowe budynki i osiedla, ale też rewitalizować i przywracać blask dawnym obiektom – mówi Stabryło. Dodaje, że dotacja unijna (około miliona złotych) to nie tylko budynek, ale też możliwość aktywizacji zawodowej lokalnej społeczności oraz ukazania dziedzictwa Paruszowca. 
 Bo w centrum samochodowym przy ulicy Przemysłowej 3 powstała Izba pamięci Huty Silesia. – Zależy nam na tym, by nasza izba trafiła na historyczną mapę Rybnika, a osoby, które trafiają do miasta, mogły poznać historię tak ważnego zakładu – mówią Stabryłowie.

 Obecny na otwarciu zrewitalizowanego obiektu były dyrektor Huty Silesia i autor książek Jerzy Natkaniec tłumaczy, że w najlepszym okresie w latach 1975-76 zakład zatrudniał około 5.700 pracowników. – Wtedy byliśmy porównywani z kopalnią Jankowice, która miała mniej więcej takie zatrudnienie. Wskutek postępu technicznego, liczba pracowników malała, bo pracę załogi zastępowały maszyny – tłumaczy Natkaniec. Opowiada, że kiedyś Silesia (powstała w 1753 r.) była „miastem w mieście” ze swoim osiedlem, basenem, kinem… Pod koniec lat 90. nastąpił jej schyłek (w 1999 r. nastąpiła likwidacja huty), a w kolejnych latach wiele dawnych hal ulegało powolnej degradacji. Teraz dzięki takim projektom zyskują nową szansę. – To jedna z modelowych rewitalizacji – ocenia Jerzy Natkaniec. 

W Hucie Silesia miały miejsce początki przemysłu rybnickiego oraz początki zmiany industrialnej. Liczę, że kolejne pokolenia, kolejni rybniczanie będą zachowywać to, co materialnie jest piękne i cenne, a dokładać swoje cegiełki. Na tym polega rozwój.

Wykonaną tu dobrą robotę chwali też obecny na otwarciu Piotr Kuczera. – To znakomity przykład na to, w jaki sposób można połączyć historię, duszę danego miejsca z elementem użyteczności. Oczywiście ważny jest aspekt finansowy, ale też kwestia społecznej odpowiedzialności biznesu. Odpowiedzialności za człowieka i jego dorobek – dorobek pokoleń rybniczan – mówił prezydent Kuczera, dodając, że miejsce to będzie ważne na mapie Rybnika z kilku powodów – rozwoju, biznesu, ale też wspomnianej odpowiedzialności za tkankę historyczną miasta.

 – Cieszę się, że spotkałem rybniczan, którzy poczuli ten klimat i możliwości rozwoju tej części miasta. Na pewno bardzo łatwo buduje się na pustej przestrzeni, gdy można zacząć pracę od podstaw – mówił Piotr Kuczera, podkreślając jak ważne jest współtworzenie miasta w oparciu o to, co było jego korzeniami. – W Hucie Silesia miały miejsce początki przemysłu rybnickiego oraz początki zmiany industrialnej. Liczę, że kolejne pokolenia, kolejni rybniczanie będą zachowywać to, co materialnie jest piękne i cenne, a dokładać swoje cegiełki. Na tym polega rozwój – mówił Piotr Kuczera.

 Aleksander Król 

Kampery z Rybnika

19 zdjęć

W Rybniku, w hali po byłej Hucie Silesia na Paruszowcu, produkują kampery marki Maroni Camper. Przedpremierowy pokaz pojazdu braci Stabryło był godny światowych eventów branży motoryzacyjnej.

do góry