Strona główna/Aktualności/Lodówkę z Silesii sprowadzali Chińczycy

Lodówkę z Silesii sprowadzali Chińczycy

20.06.2023 Historia

W lato łatwiej docenić zalety lodówki. Wyobrażacie sobie życie bez niej? W czasach PRL chłodziarko-zamrażarka z rybnickiej Huty Silesia dla wielu Polaków była marzeniem i symbolem luksusu. - A już prawdziwym szczęściem było zdobyć lodówkę z niewielką usterką, którą sprzedawano o połowę taniej - wspomina Jerzy Natkaniec, który na różnych stanowiskach przepracował w hucie prawie 28 lat, a dziś pisze książki o dawnej dumie Rybnika.

Lata 70. Irena Nitka i Jerzy Jędrzych na taśmie montażowej

Nawet jeśli z nowej, lekko uszkodzonej lodówki wyciekł freon z agregatu, można było odwieźć ją do serwisu przy ulicy Chwałowickiej. Z usterką czy bez - lodówka z „koziołkiem” była królową niewielu kuchni w Polsce. W tamtym czasie chłodziarkozamrażarki oprócz Silesii produkowały już tylko zakłady Polar z Wrocławia.

- Od powstania huty w 1753 roku przez półtora wieku Silesia była znana jedynie z wyrobów z żelaza i produkcji blachy stalowej. Od 1890 roku, kiedy uruchomiono produkcje naczyń emaliowanych, to właśnie emalia firmowała Silesię, zaś od 1962 roku jej symbolem stały się także lodówki - mówi Natkaniec.

Rok 1967. Załoga z 50-tysięczną lodówką.

 

Wspomina, jak ówczesny główny technolog Tadeusz Pachowicz, późniejszy dyrektor, wraz z dwoma pracownikami Henrykiem Przyklękiem i Henrykiem Syrnikiem opracowali technologię produkcji polskiej lodówki, która wystartowała w 1962 roku.

- Pierwsze sztuki były dość prymitywne - miały styropianową, wręcz „budowlaną” izolację, a agregaty kupowane w bydgoskiej fabryce często zawodziły - przyznaje Natkaniec, opisując, jak unowocześniano produkt w kolejnych latach. Produkcja rosła.

W hali po zamkniętej walcowni blach przy ulicy Przemysłowej uruchomiono taśmę montażową. W 1967 roku załoga wydziału lodówek ustawiła się do zdjęcia z 50-tysięczną lodówką. Pod koniec lat 70. robiono kolejne zdjęcie już z szarfą „1.000.000”.

Koniec lat 70. Milionowa lodówka.
Rybnicką lodówką interesowano się nie tylko w krajach bloku wschodniego, ale też w Afryce i Chinach! - Nawiązano kontakt z Ghaną i wysłano do Afryki na próbę 200 czy 300 sztuk. Ale nie sprawdziły się, bo izolacja naszych lodówek na afrykańskie temperatury okazała się zbyt słaba - śmieje się Jerzy Natkaniec.

- Kontakt nawiązali z nami też Chińczycy, którzy mieli gigantyczne zapotrzebowanie. Sam w 1987 roku byłem w Pekinie, by dogadać szczegóły współpracy. Wysłaliśmy im 50 tysięcy sztuk, ale to była kropla w morzu ich potrzeb, więc handel został przerwany - wspomina.

Pekin, rok 1987. Jerzy Natkaniec (z prawej) i Wincenty Drzęźla, główny technolog. Zdjęcia: archiwum Jerzy NatkaniecUkładała się za to współpraca z Bułgarią, gdzie potrzeby były mniejsze, a i temperatury niskie…

Od 1962 roku do lat 90. w Hucie Silesia wyprodukowano w sumie 2 miliony 250 tysięcy lodówek. Szkoda, że produkcja została przerwana, tym bardziej że już 30 lat temu - przynajmniej z wyglądu lodówki z Silesii prawie niczym nie różniły się od tych, które dziś kupujemy w marketach z AGD.

Redaktor Naczelny
Aleksander Król
do góry