Strona główna/Aktualności/Masłowski: "Zaprosiliśmy do uczestniczenia w życiu (..)

Masłowski: "Zaprosiliśmy do uczestniczenia w życiu publicznym tych, którzy zazwyczaj w nim nie uczestniczą"

12.06.2023 Nasz wywiad działa

„Kiedy opisywałem to ponad 10 lat temu, byłem pewny, że to pomysł na miarę przewrotu kopernikańskiego w pomocy społecznej” - napisał Piotr Masłowski, komentując zwycięstwo miasta w prestiżowym europejskim konkursie Politics Awards 2023 w kategorii „demokracja”.
Z wiceprezydentem Rybnika rozmawiamy o jego pomyśle, zaangażowaniu mieszkańców, prestiżowej nagrodzie i… TikToku.

Piotr MasłowskiNa czym polega ten przewrót kopernikański w pomocy społecznej?
To działanie, za które dostaliśmy nagrodę, skierowane jest do środowisk, które zwykle określa się mianem „problemowych”, czyli m.in. mieszkańców familoków, w których większość żyje z zasiłków, a nie z pracy własnej. Oczywiście to duże uproszczenie, nie chcę nikogo obrażać, bo różne są sytuacje życiowe, ale nasz projekt adresowany jest do osób, które nie są nauczone dbania o własne otoczenie i nastawione są na to, że „coś mają dostać”, zamiast na to zapracować. Nasz pomysł przypomina nieco założenia budżetu obywatelskiego, jednak w ogólnomiejskim budżecie obywatelskim takie osoby z różnych względów by nie wystartowały, dlatego robimy dla nich małe konkursiki, w których do wygrania są niewielkie pieniądze - ledwie 5 tys. złotych, ale mocno angażują te osoby. Po pierwsze same muszą ten projekt wymyślić, po drugie rozreklamować, po trzecie wygrać sąsiedzkie głosowanie i po raz pierwszy w życiu zderzyć się z tym, że ktoś powie „głupi pomysł”, czyli krytyką, która łatwo przychodzi im w stosunku do innych. Wreszcie sami ten projekt realizują.

Takim modelowym przykładem, który wszyscy w Rybniku znają, zrealizowanym w ramach projektu jest jeden z familoków przy ulicy Andersa, gdzie mieszkańcy stworzyli swój własny ogródek. Dobry przykład uruchomił następnych - mieszkańcy sąsiedniego familoka również wzięli się do roboty i zadbali o własne otoczenie. Plusów jest jeszcze więcej - gdy takie miejsce stworzą sami mieszkańcy, to potem tego nie niszczą. I jest to fajna „edukacja ekonomiczna”, bo osoby te często się dziwią - dlaczego dana rzecz aż tyle kosztuje, „skąd bierzemy te ceny?”. Tu się konfrontują z tym, że ceny urządzeń z placu zabaw są olbrzymie. Te kwoty są dla nich totalnym zaskoczeniem.

W ramach waszego pomysłu powstawały nie tylko ogródki?
W sumie dofinansowanych pomysłów w rewitalizowanych dzielnicach było aż 187 i były one bardzo różne. W dużej mierze były to zajęcia dla dzieci, co pokazuje intuicyjną mądrość mieszkańców, bo ich dzieci rzadziej stać na zajęcia dodatkowe, mają mniejszy dostęp do rozrywek niż ich rówieśnicy. W ramach projektu młodzież np. nakręciła film na temat swojego blokowiska, w konwencji hip-hopu. To ich klimat i okazja pokazania tough life w ich wersji.

W jaki sposób zachęcano mieszkańców do wzięcia udziału w konkursie?
Ważną rolę odegrali animatorzy pracujący w ich środowisku, bo kluczowe było dotarcie z informacją bezpośrednio do mieszkańców, którzy bardzo często oglądają jedynie telewizję ogólnokrajową, a nie interesują się lokalnymi mediami. Za to jest trochę ta nagroda - to zaproszenie do demokracji w sensie uczestniczenia w życiu publicznym bezpośrednio ludzi, którzy zazwyczaj w nim nie uczestniczą.

Gdy popatrzymy na finalistów tej nagrody i na to, jakie inne pomysły wygrały, to docenienie naszego nawet dla nas było szokiem. Poza nami zwyciężyły wielkie projekty - np. łotewski projekt portalu petycyjnego, w którym zarejestrowanych jest ponad 400 tysięcy obywateli, czyli 20 procent społeczeństwa. Dzięki portalowi petycyjnemu Łotysze mają wpływ na Sejm, który musi zajmować się ich uchwałami. W ten sposób obniżone zostały m.in. podatki na Łotwie i zmieniona została konstytucja. Wiedeński Instytut Innowacji w Polityce przyznał Łotyszom nagrodę w kategorii „techniki demokratyczne”.

My otrzymaliśmy nagrodę w kategorii „demokracja”.

Nie kokietuję, ale spodziewałem się, że Rybnik, jeśli w czymś może wygrać, to w działaniach związanych z ochroną klimatu i ograniczeniem marnowania żywienia.

W tej kategorii wygrali akurat Hiszpanie, którzy wymyślili, by resztki jedzenia ze szkół trafiały do vendingowych maszyn i sprzedaży. Zresztą my też mocno pracujemy nad tym, by nie marnować żywności w naszych szkołach (z badań wynika, że marnuje się 30 procent), a opisany przez nas model stosuje już jedno z 70-tysięcznych miast w Szwecji.

Nasz pomysł bazujący na działaniach z projektu StratKIT, dotyczący niemarnowania żywności, też był zgłoszony do konkursu. W sumie zgłosiliśmy 5 pomysłów, które konkurowały z 337 projektami z 46 państw Europy w 8 kategoriach. Wyboru dokonywał panel złożony z 1045 Europejczyków z różnych państw, którzy wybierali spośród 10 pomysłów wskazanych przez ekspertów w danej kategorii. Cenne jest to, że ostatecznego wyboru dokonywali przeciętni obywatele, a nie jacyś „fachowcy”.

Dotychczas Polska dostała 3 nagrody w tych konkursach, w tym roku kolejne dwie. Poza nami triumfowała też Gdynia.

Na Facebooku wspomniał Pan, że przez lata pomysł nie cieszył się zrozumieniem…
Ten pomysł jako metodologię opracowałem w 2014 roku, jeszcze przed wyborami samorządowymi jako pracownik CRiS-u. Gdy mój pomysł zaczęliśmy realizować w mieście, chyba do końca nikt nie zauważał jego potencjału. Nikt nie jest „prorokiem we własnym kraju”. Mam takie poczucie, że nasze innowacyjne działania na miejscu nie są dobrze rozumiane, czasem nawet w urzędzie. Dopiero ktoś z zewnątrz dostrzegł potencjał i zmiany, jakie przynoszą, czego wyrazem jest ogólnoeuropejska nagroda. Chcę zaznaczyć, że w realizację projektu poza świetnym zespołem z OPS mocno zaangażowani byli animatorzy z CRiS i „17-tki”. Chcę podziękować też Monice Kubisz, która przygotowała dwustronnicową fiszkę zgłoszeniową, dzięki czemu w sposób zwięzły precyzyjnie pokazaliśmy, o co chodzi w naszym projekcie. Udało się.

Czy to, co powstało w ramach pomysłu, będzie kontynuowane? Mieszkańcy działający w klubie Gliniok w Niedobczycach boją się o jego przyszłość.
Chcemy temat rozwijać, choć wszystko będzie zależało od środków zewnętrznych. Zamierzamy wziąć udział w konkursie z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji na działania środowiskowe w województwie śląskim. W grę wchodzi 40 mln euro - tak wielkiego konkursu na działania miękkie w Polsce jeszcze nie było. Chcemy przedstawić kompleksowy plan dla Rybnika i powalczyć o pieniądze, w tym także dla wspomnianego Glinioka. Chcielibyśmy, by klub mieszkańców przetrwał, dlatego póki co zapłaciliśmy za czynsz, by mógł nadal funkcjonować. Sytuacja jest specyficzna. W Niedobczycach mamy dom kultury, są inne instytucje, a jednak mieszkańcy właśnie to małe miejsce stworzone w pomieszczeniu po sklepiku traktują jako swoje. Pytanie, co zrobić, by tak samo traktowali miejskie instytucje i tam chcieli się spotykać.

To „łał” po ogłoszeniu zwycięstwa Rybnika podczas gali Politics Awards 2023 w Warszawie można było usłyszeć na Pana TikToku. Jako jeden z niewielu rybnickich samorządowców ma Pan tam swój profil…
TikTok to kanał dotarcia do młodych ludzi, którzy powoli rezygnują z mediów, które 40-latkom wydają się oczywiste. Młodzi często nie śledzą już Facebooka. By dotrzeć do rówieśników moich dzieci - Marta ma 16 lat - trzeba stosować narzędzia z ich świata.

Rozmawiał Alekander Król

Redaktor Naczelny
Aleksander Król
do góry