Kiedyś rok szkolny w Rybniku zaczynał się 1 kwietnia
Gdy około 250 lat temu polskie państwo traciło niezależność i zaczynał się długi czas zaborów, to Śląsk był wtedy pod rządami Królestwa Prus. To nowocześnie zarządzane pruskie państwo jako pierwsze na świecie wprowadziło darmowe i obowiązkowe szkolnictwo. Rok szkolny zaczynał się wtedy 1 kwietnia a nie jak dzisiaj - 1 września.
Władze szkolne Królestwa Prus - organizując także na Śląsku powszechne szkolnictwo podstawowe - nawiązały do starej europejskiej tradycji, która za patrona szkolnictwa uznawała św. Grzegorza Wielkiego, a najistotniejszą datą roku nauki stał się dzień 1 kwietnia. Wtedy obchodzono tzw. „gregory”, „gregorki”, „grzegorze” albo „gregorianki”. Tego dnia jednocześnie żegnano kończących naukę w szkole, a także witano pierwszoklasistów.
Obchody rozpoczynało uroczyste nabożeństwo szkolne, po którym odbywały się pochody przebierańców. Chodzono wtedy po domach, śpiewano, recytowano wierszyki i zbierano datki na biednych uczniów. Natomiast stałym elementem tej zabawy było wybieranie mistrza całej uroczystości, zwanego biskupem szkolnym. Przebrany był on najczęściej za biskupa lub księdza i chodził w komży, wygłaszając śmieszne wierszyki albo gawędy.
Przede wszystkim jednak - co nas może zdziwić - 1 kwietnia był jednocześnie ostatnim dniem starego i pierwszym dniem nowego roku szkolnego. Były to oficjalne uroczystości szkolne. Uczniowie otrzymywali od nauczyciela świadectwa, a potem ustawiali się w pary i przechodzili do następnej klasy. Czasami, gdy grupa wchodziła do swej nowej, wyższej klasy, to spostrzegała tam jakiegoś siedzącego już ucznia. To był ten, który nie zdał i musiał jeszcze przez rok uczyć się tego samego. Stąd na Śląsku o takim uczniu nie mówiono, że repetuje czy powtarza rok, ale że - siedzi albo siupnoł na następny rok w tej samej klasie.
Może kogoś ciekawić, jak wyglądała sprawa wakacji, skoro tego samego dnia, 1 kwietnia, kończył się stary i zaczynał nowy rok szkolny? Otóż w trakcie całego roku były: dwa tygodnie ferii świąteczno-zimowych od Wigilii do Trzech Króli, tydzień ferii wielkanocnych, dwa tygodnie ferii letnich (na przełomie lipca i sierpnia) oraz trzy tygodnie ferii jesiennych (na przełomie września i października). A terminy ferii letnich i jesiennych były związane z pracami polowymi, by uczniowie mogli pomagać rodzicom w żniwach, wykopkach i w zbiorze kapusty.
Ponieważ jednak czas zbiorów w poszczególnych miejscowościach był odmienny - to też dokładne daty tych ferii określał dyrektor szkoły po konsultacji z lokalnymi rolnikami. Tak czy inaczej łącznie ferii było osiem tygodni w roku.
I taki kalendarz przetrwał w śląskich szkołach aż do czasów przyłączenia Śląska do Polski. Bo w Polsce rok szkolny rozpoczynał się 1 września. Zatem po powstaniach śląskich i po oficjalnym włączeniu części Śląska do państwa polskiego - pierwszy rok szkolny w przedwojennym województwie śląskim na polskich zasadach rozpoczął się 1 września 1922 roku - czyli dokładnie sto lat temu.
I jeszcze jedna sprawa. Dawniej świętowanie szkolne - owe „gregory” - były w kwietniu, bo wówczas obchodzono w kalendarzu dzień św. Grzegorza Wielkiego. Tymczasem po reformie kalendarza kościelnego święto św. Grzegorza przeniesiono na 3 września. A to się zbiega ze współczesnym czasem rozpoczynania nowego roku szkolnego. Stanowi to zatem idealną okazję, żeby nawiązać do dawnej tradycji i znów w szkołach obchodzić „gregory”.