Jeżech z Rybnika

Willa przy Poczcie cz. 1.
21 Kwietnia 2025Ulica Pocztowa wzięła swą nazwę od urzędu pocztowego wybudowanego ok. 1905 r. Zanim w tym miejscu wzniesiono reprezentacyjny budynek, przy tej krótkiej uliczce (wtedy bez nazwy) swoją willę postawił mistrz budowlany Georg Wenzlik (1864-1922). Obecnie to również własność Poczty Polskiej z oficjalnym adresem Pocztowa 4.

Marek Szołtysek: Wielkanocne zwierzęta
20 Kwietnia 2025Skąd się w okresie wielkanocnym w naszej przestrzeni kulturowej pojawiają: zające, baranki, żółciótkie małe kurki i koguty? Czasami ze zrozumieniem tych symboli mamy dzisiaj kłopoty. Przykładowo pewien dziennikarz robiąc ze mną w domu wywiad na temat śląskiej tradycji wielkanocnej zauważył stojącego na stole baranka z czerwoną flagą z białym krzyżem. Zapytał wówczas: Dlaczego ta owca ma duńską flagę?

Marek Szołtysek: 35. gyburstag Gazety Rybnickiej
28 Marca 202535 lat temu, w piątek 23 marca 1990 roku, zaczęła wychodzić nasza „Gazeta Rybnicka”. Miałem okazję uczestniczyć w tym zdarzeniu od samego początku, co potwierdza opublikowany wtedy mój pierwszy tekst o śląskiej kulturze, zatytułowany „Kraina naszych zabawek”. Zatem jako jedyny weteran współpracujący z „GR” nieprzerwanie do dzisiaj mam atut, by powspominać tamte czasy z okazji gyburstagu, czyli 35. urodzin.

Marek Szołtysek: Czy kołocz trzeba ratować?
16 Lutego 2025Kołocz to tak stare ciasto, że początki jego pieczenia giną w mrokach historii. Pierwsza znana wzmianka o nim pochodzi z 1614 roku i jest w „Sielance XII” Szymona Szymonowica. Do dzisiaj jednak żywa tradycja pieczenia czy kupowania oraz jedzenia kołocza przetrwała tylko na Górnym Śląsku. Przecież ciągle u nas trudno o cukiernię czy piekarnię bez kołocza. Nie popadajmy jednak w samozadowolenie, bo jednak

Marek Szołtysek: Rybniczanin złapał rekina
4 Lutego 2025Zimową porą wielu z nas marzy o wyjeździe do ciepłych krajów, przykładowo do Egiptu, gdzie w styczniu czy w lutym nie lepi się bałwanów, ale w Morzu Czerwonym można popływać lub łowić ryby. Ale uwaga! Można się tam natknąć na niebezpieczną niespodziankę i złowić rekina. A gdyby kogoś interesowała historia pierwszego w dziejach rybniczanina, który rekina złapał, to właśnie jest okazja. Zdarzyło

Od Wilusia Mikołaje z piernika
25 Grudnia 2024Na święta mama rozpalała piekarok, potem na czterech blaszkach układała ciasto i piekła kołocz. Jak hajcowała, od pieca biło do izby przyjemne ciepło. Małemu Wilikowi dobrze się wtedy zasypiało. Może właśnie to wspomnienie z dzieciństwa zdecydowało, że został piekarzem? Gdy prężnie działała Huta Silesia, swoją małą piekarnię w środku osiedla z cegły otwierał o piątej, by idący na szychtę mieli

Marek Szołtysek: Świat śląskich kolędników
25 Grudnia 2024Czy dzisiaj ktoś jeszcze kolęduje? Jak idzie o śpiewanie, to większość ludzi pamięta nie więcej jak po trzy zwrotki i to tylko tych najpopularniejszych kolęd. A komu by się chciało w święta przebierać i chodzić od domu do domu „po kolędzie”? Ale nie tylko lenistwo ma tutaj znaczenie. Wielu z nas jest po prostu ciężko przepracowana albo znerwicowana i w święta chcemy mieć święty spokój w czterech

Boże Narodzenie. Tradycja, która łączy
7 Grudnia 2024Warsztaty piernikowe, wystawa szopek z piernika, jarmark świąteczny, a może koncert kolęd? Po co wybierać, skoro jest „Boże Narodzenie. Tradycja, która łączy”, czyli projekt przygotowany przez rybnickie muzeum, Edukatorium Juliusz i Stowarzyszenia Stary Ratusz w Rybniku i kilku partnerów. Ruszył wczoraj i potrwa do 28 grudnia.

O pani Eli, co na Hoymie fedrowała
4 Grudnia 2024Kiedy w 1979 roku przyjmowała się do pracy, usłyszała: – Dziołszko, dobrze się zastanów, czy robota na grubie jest dla ciebie – wspomina tamte słowa Elżbieta Chrószcz z Niewiadomia. Zastanowiła się… i w górnictwie przepracowała prawie 40 lat – zaczynała na Hoymie od pracy na tokarce, potem była tamtejsza sortownia i płuczka, a na koniec – dział sprzedaży węgla na Rydułtowach. – Jeszcze bych porobiła – śmieje

Marek Szołtysek: Gęsi na rynku
11 Listopada 2024Były takie czasy, że po rybnickim rynku i jego bocznych ulicach, zwłaszcza w okolicach Nacyny, chodziły kury, kaczki i gęsi. Skupmy się jednak na gęsiach, bo listopad to w naszej tradycji taki gęgający miesiąc.