Karbinadle w Halo! Rybnik
Niedziela, obiad typowej śląskiej rodziny - rolada, modro kapusta i kluski. Jednak nie tym razem. U Szojerów był dziś … szałot i karbinadle. - Są pyszne, a jak pachną... - mówili uczestnicy kulinarnego spotkania w Halo! Rybnik (16 października), z udziałem Aleksandra Szojera, jego mamy - Anny i bratanicy - również Anny. A bohaterem spotkania była książka „Moja babcia gotowała dla Gierka - kulinarna podróż na Śląsk w czasach PRL-u”.
Rybniczanka Anna Szojer lubi rolady, jej syn Aleksander - dania mączne, w tym kluski na parze, a Ania - krupnik, kogel-mogel i właśnie karbinadle, czyli popularne kotlety mielone.
- Przygotuję je dziś inaczej niż moja babcia, ale będą równie smaczne - zapowiedziała Ania. I słowa dotrzymała - jej nowoczesna wersja typowego dania kuchni śląskiej - z dodatkiem sera feta i wyrazistych przypraw: tymianku, oregano i bazylii, smakowała równie dobrze, jak tradycyjne mielone, przygotowane przez Annę Szojer.
- Gotowania uczyła mnie teściowa - mówi pani Anna, która z chęcią dzieliła się swoim doświadczeniem - radziła zebranym jak ugotować modro kapusta i smaczny rosół, co dodać do szałotu, by zachwycić biesiadników i jak kulać karbinadle.
Oczywiście nie mogło zabraknąć wspomnień o Jadwidze Salamon - to właśnie ona gotowała dla Edwarda Gierka o czym opowiedział Aleksander Szojer (tutaj), który pomagał też dwóm Annom w kuchni.
- Kolejka, jak za Gierka - śmiali się uczestnicy spotkania, którzy stali w „ogonku”, by skosztować pysznych karbinadli z szałotym. - Najlepszym, bo maminym - zdradził Aleksander Szojer w Halo! Rybnik, gdzie pachniało dziś wyśmienicie...
Sabina Horzela-Piskula
Karbinadle w Halo! Rybnik
U Szojerów był dziś … szałot i karbinadle. - Są pyszne, a jak pachną... - mówili uczestnicy kulinarnego spotkania w Halo! Rybnik (16 października), z udziałem Aleksandra Szojera, jego mamy - Anny i bratanicy, również Anny. Gotowano i smakowano, a bohaterem spotkania była książka „Moja babcia gotowała dla Gierka - kulinarna podróż na Śląsk w czasach PRL-u”.