Strona główna/Aktualności/Kultura i rozrywka/Niech zalśni Rybnik w pełnym słońcu kolorami całej (..)

Niech zalśni Rybnik w pełnym słońcu kolorami całej ziemi

30.07.2023 Kultura i rozrywka

A może krótka podróż w czasie? Spacer przedwojenną ulicą Garten Strasse, rzut oka na kamienicę Emila Pragera, kolacja w Schloss Restaurant. - Pewnie żyło się trudniej, ale Rybnik był wtedy wyjątkowo piękny. Chciałabym choć na chwilę przenieść się do tamtych czasów - mówi z uśmiechem Aneta Gajos, która znalazła na to sposób i z chęcią zabierze nas do Rybnika sprzed stu lat, ale również do miasta z czasów PRL-u. Rybniczanka jest jednak przewodniczką nietypową. Pokazuje nam miasto widziane oczami utalentowanej graficzki i wrażliwej akwarelistki. Takiego Rybnika jeszcze nie widzieliście!

Aneta Gajos ze swoją grafiką. Zdj. Dominika Kufieta

- Kilka lat temu wpadłam na pomysł stworzenia serii grafik przedstawiających dawny Rybnik, by pokazać, jak zmieniło się nasze miasto na przestrzeni lat. Powstały na podstawie zdjęć i pocztówek, które udostępniło mi rybnickie muzeum. Wybrałam te miejsca, które chciałam pokazać mieszkańcom oraz turystom, zapraszając ich do nietypowego spaceru ulicami dawnego miasta - mówi rybniczanka o autorskim projekcie „Rybnik w rycinach”, czyli 35 pracach z motywami miasta - od rynku przez szpital Juliusz po kopalnię Hoym.

Wykonane zostały techniką suchorytu, czyli tzw. suchą igłą.

- To klasyczna technika graficzna, która polega na rytowaniu metalową igłą w płytce metalowej lub pleksi, którą potem smaruje się farbą drukarską, poleruje i odbija na namoczonym papierze bawełnianym. Większość grafik „Rybnik w rycinach” jest czarno-białych i w kolorze sepii - opowiada.

Grafika Anety Gajos. Materiały prywatne autorki

Mimo upływu czasu projekt wciąż żyje, bo rybniczanka dostaje kolejne zdjęcia dawnych ulic i kamienic od pasjonatów historii, byłych mieszkańców czy właścicieli. - Mają sentyment do konkretnego miejsca i proszą, by stworzyć dla nich konkretną grafikę - opowiada. Aneta Gajos jest specjalistką od akwareli, więc niektórym suchym rycinom postanowiła nadać wyjątkowy charakter. I je… pokolorowała.

Aneta Gajos koloruje Rybnik. Zdj. Dominika Kufieta

Jej pomysł

Zrządził przypadek, a właściwie błąd. 

- Źle wyczyściłam płytkę i przy odbiciu grafika wyszła nieciekawa. Chciałam ją wyrzucić do kosza, ale bardzo tego nie lubię, więc postanowiłam… pomalować ją akwarelą, a efekt okazał się niezwykły. Potem bawiłam się z kolejnymi barwami, bo ten sam motyw w różnej kolorystyce daje bardzo różny odbiór - mówi Aneta Gajos.

Technika suchorytu połączonego z akwarelą okazała się nowatorskim rozwiązaniem, którym zachwycili się inni.

- Francuski miesięcznik artystyczny poprosił mnie o rozmowę i opisanie tej techniki, ilustrując wywiad rycinami z dawnego Rybnika - mówi z dumą rybniczanka.

Jedna z rycin rybniczanki zamieszczona w francuskim piśmie branżowym. Mat. prywatne

Jej prace spodobały się też artystom z Tajlandii. - Zaproponowali mi przedstawienie w tej technice swojego miasta Hua Hin - opowiada rybniczanka.

Mówi, że tworzenie suchorytów z motywem architektury wymaga sporo czasu, a samo rycie w płytce - wytrwałości. - Lubię „szybkie” techniki, dlatego tak uwielbiam akwarelę, która „sama się maluje”, więc to zaskakujące, że czasochłonny suchoryt tak mi się spodobał. Może to forma medytacji? - zastanawia się Aneta Gajos.

Przekonuje, że Rybnik jest wdzięcznym obiektem malarskim.

Urząd Miasta Rybnika jak malowany. Mat. prywatne

- Tworząc, czuję się jeszcze bardziej związana z tym miejscem. Kiedyś te prace opowiedzą, jak widziałam swoje miasto, a teraz sztuką zapraszam do odwiedzenia Rybnika - mówi.

Jej Rybnik

To może pora na grafiki współczesnego Rybnika? - Wciąż jestem o nie pytana, ale jest tyle pięknych zdjęć dzisiejszego miasta, że nie warto ich reinterpretować. Nie chcę też być odtwórcza - mówi.

Postanowiła więc pokazać Rybnik z czasów PRL-u. Tak powstał jej najnowszy cykl „Rybnik w grafikach”. - Moim zdaniem PRL nie był szarobury - mówi rybniczanka.

- Pewnie spoglądam na tamte lata przez różowe okulary, jak każde dziecko PRL-u, ale wspominam je z sentymentem - smak pomarańczy na święta, kolorowe stroje mojej babci, oszczędności w SKO, szkolne mundurki i tarcze - z wyjątkiem… zupy mlecznej - mówi z uśmiechem.

Artystka stworzyła dotąd 30 głównie chabrowych suchorytów upiększonych akwarelą.

Kultowy Okrąglak okiem Anety Gajos. Mat. prywatne

Przedstawiają m.in. Teatr Ziemi Rybnickiej, który w 1964 roku otworzył płk Ziętek, plac Wolności z autobusami, które 1 Maja ustępowały miejsca pochodom, I LO „Powstańców”, spod którego wyjeżdża czerwony maluch czy kultowy Okrąglak z zaparkowaną przed nim nyską.

- Okazała rotunda była czymś, czego wcześniej w mieście nie było. Nadal zachwyca, choć Okrąglak musiałby się oczyścić z reklam, bo sama bryła jest piękna, co starałam się pokazać na grafice. Tym bardziej cieszę się, że TZR i Okrąglak trafiły na listę zabytków - mówi Aneta Gajos, którą zachwyca rybnicki deptak i architektura jego kamienic.

Mówi, że miasto ją inspiruje, bo odzwierciedla przeszłość i nowoczesność. - Staram się uchwycić nastrój miasta - mówi i już zastanawia się nad kolejną serią o Rybniku. Być może będzie to miasto przyszłości?

Jej portret

Aneta Gajos była tłumaczką i nauczycielką języka angielskiego, pracowała też jako oligofrenopedagog i arteterapeuta w szkole specjalnej. Od dwóch lat utrzymuje się ze sztuki, a za szkołą w jej obecnych realiach nie tęskni. Tworzy przede wszystkim w akwareli. - To cudownie wszechstronne medium - mówi. Jest założycielką polskiego oddziału Międzynarodowego Stowarzyszenia Akwarelistów, które na całym świecie organizuje festiwale, wystawy i konkursy akwareli. To właśnie ona wiosną zaprosiła do Rybnika artystów z kilku krajów do udziału w Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Kobiecej FINEness.

W czasie festiwalu odbyły się m.in. warsztaty malowania kawą. Zdj. Sabina Horzela-Piskula

- W przyszłym roku odbędzie się kolejna edycja festiwalu, organizowana ponownie z kopalnią Ignacy i Marina Art, rodzinną firmą zaopatrującą plastyków - mówi artystka i instruktorka sitodruku, która prowadzi też kameralne warsztaty akwarelowe i graficzne. Od września mają się one odbywać cyklicznie, właśnie w Marina Art.

- Dla dorosłych i młodzieży, amatorów i artystów, tych, którzy chcą się artystycznie rozwijać, i tych, którzy szukają twórczego relaksu. Chcemy wyjść ze sztuką na ulice. Stworzyć nową przestrzeń dla spotkań z artystami - mówi Aneta Gajos, która w czasie wakacji prowadzi w rybnickiej bibliotece warsztaty artystyczne dla dzieci.

Uczy m.in. malowania gorącym woskiem i sitodruku na torbach ekologicznych. - Sztuka jest magicznym światem, do którego każdy może wkroczyć, bo artysta drzemie w każdym z nas, trzeba go tylko obudzić. Jako dziecko lubiliśmy kreatywne, twórcze zabawy, a potem… dorośliśmy. Warto znów odnaleźć tę pasję w sobie - mówi. Tak jak ona.

Jej akwarele

- Akwarela urzeka energią. Może dawać efekty, którym nie dorównuje żadne inne malarskie medium - mówi Aneta Gajos o swojej ulubionej technice.

I LO z czasów PRL w interpretacji akwarelistki. Mat. prywatne

Wykorzystuje ją głównie do malowania motywów kwiatowych. Najbardziej ceni w akwareli jej zdolność „samomalowania”, ale wbrew pozorom to niełatwa technika. Nie toleruje pomyłek.

Dwa lata temu rybniczanka rozpoczęła kolejne projekty, których bohaterką jest kobieta, delikatna i silna zarazem. Przedstawia je wykorzystując akwarelę, linoryt i line art, czyli grafikę liniową. Prace z tego cyklu pokazywała na festiwalu FINEness, do którego zaprosiła też artystki z Iranu, by w ten sposób okazać solidarność z kobietami z tego kraju. Rybnicka artystka ceni akwarelę również ze względów praktycznych - farby łatwo spakować do walizki i wyruszyć w plener. To ważne, gdy często jest się zapraszanym na festiwale na całym świecie.

Jej podróże

Malowała już w Rangun w Mjanmie (dawna Birma), na Bali w Indonezji, w New Delhi w Indiach, w Izmirze w Turcji, a ostatnio w Santa Cruz w Portugalii. - Jestem oczarowana pięknem tego miejsca, potęgą oceanu i kolorami natury. Inspirujące były plenery przy plaży - mówi o Santa Cruz i tamtejszych międzynarodowych spotkaniach akwarelowych, w których brała udział.

- Tamtejszy region Torres Vedras tworzy największą kolekcję sztuki współczesnej. Co roku zaprasza 15 artystów z całego świata, którzy zostawiają tam kilka swoich prac. Cieszę się, że również moje akwarele stały się częścią tej kolekcji - mówi.

- Akwarela urzeka energią. Może dawać efekty, którym nie dorównuje żadne inne malarskie medium - mówi Aneta Gajos. Zdj. Arch.pryw.

Rybniczanka dużo podróżuje. - I za każdym razem przywożę z sobą torbę inspiracji - mówi.

Chciałaby wrócić do Mjanmy, krainy 1000 pagód, i na Bali, gdzie uczestniczyła w niezwykle bogatym kulturowo festiwalu.

- Tajlandia mnie oczarowała, również pod względem odbioru sztuki. Jest tam wielu kolekcjonerów, a nawet w niezamożnych domach na ścianach wisi sporo obrazów - opowiada.

Właśnie za granicą jej prace sprzedają się najlepiej. - Po wystawach artyści nie mają czego zabierać, bo niemal wszystko się wyprzedaje. Prace kupują miłośnicy sztuki, kolekcjonerzy i biznesmeni. W tamtejszych hotelach wiszą doskonałe obrazy, w naszych - plakaty. Kiedy jakiś region czy miasto zaprasza do siebie artystów, zapewnia im pobyt, a ci w zamian zostawiają kilka swoich prac organizatorom i sponsorom - tłumaczy rybniczanka, która zimą wybiera się do Tajlandii.

Zawsze jednak chętnie wraca do Rybnika, również tego w wersji akwarelowej…

Dziennikarz
Sabina Horzela-Piskula

Zobacz także

Rybnik dla miejskich wędrowców
Rybnik dla miejskich wędrowców

Rybnik dla miejskich wędrowców

Sztuka dla kawoszy
Sztuka dla kawoszy

Sztuka dla kawoszy

Sztuka kobieca live
Sztuka kobieca live

Sztuka kobieca live

Kobiecy festiwal po raz pierwszy w Rybniku
Kobiecy festiwal po raz pierwszy w Rybniku

Kobiecy festiwal po raz pierwszy w Rybniku

do góry