Strona główna/Aktualności/Kultura i rozrywka/Niedopasowany...Karol Husak

Niedopasowany...Karol Husak

14.04.2023 Kultura i rozrywka

Pedagog, wychowawca, terapeuta, instruktor gry na gitarze - do swojego bogatego CV Karol Husak (42 l.) może jeszcze dorzucić… autor powieści. - Główny bohater jest moim alter ego, ale Paweł jest sprytniejszy, odważniejszy i ma łatwość mówienia tego, co myśli. Chciałbym być taki jak on, ale nigdy nie byłem - mówi rybniczanin o bohaterze swojej debiutanckiej książki „Niedopasowany”.

Karol Husak do swojego bogatego CV może jeszcze dorzucić… autor powieści. Zdj. Arch. pryw.

Lata 90. Koniec szkoły średniej. - Właśnie wtedy postanowiłem napisać bajkę dla swoich młodszych braci. Paweł chorował na dystrofię mięśni i wydawało mi się, że publikując książkę uzbieram pieniądze na jego leczenie - wspomina Karol Husak. Zamiast bajki napisał jednak powieść dla młodzieży.

- Co zrobić, by nauczyć młodych ludzi myślenia? Kanadyjski psycholog Jordan Peterson odpowiada: „wystarczy, by zaczęli pisać…”. I coś w tym jest - ocenia dziś rybniczanin.

Wciąż ma tamten brulion zapisany niezbyt składnymi, jak przyznaje, zdaniami. Odłożył go na półkę, gdy pojawiły się nowe wyzwania, w tym studia pedagogiczne. - W 2001 roku zmarł mój brat. Wtedy poświęciłem się muzyce - opowiada. Ale wciąż nurtował go literacki pomysł z szuflady.

- Oczywiście tamten rękopis do niczego się nie nadawał, ale podobał mi się sam pomysł powieści. Wróciłem do niego w 2015 roku. Książkę pisałem sześć lat - mówi Karol Husak. Dedykował ją Pawłowi.

Miała być familijna, prosta w odbiorze, domknięta fabularnie i pozbawiona wulgaryzmów, by mógł ją przeczytać również bardzo młody czytelnik. - Jestem dyslektykiem, więc sięganie po książki i samo pisanie było dla mnie formą autoterapii. Piszę, bo muszę przetwarzać rzeczywistość, której nie „wchłaniam” - przyznaje.

Karol przyznaje, że również był niedopasowany. - A raczej nieprzystosowany… - mówi szczerze. Zdj. Arch.pryw

(NIE)DOPASOWANY

„Niedopasowany” to opowieść o młodym człowieku, który próbuje znaleźć swoje miejsce w społeczeństwie i ma na to pomysł. Jednak oczekiwania wobec niego są zupełnie inne.

- Stąd pytanie, które zadaję sobie od lat: na ile człowiek musi się dostosować do świata, a na ile przystosować otaczającą rzeczywistość do siebie? I chyba właśnie na tym polega dorastanie: to umiejętność przystosowania się, ale też przystosowywania rzeczywistości. Złoty środek nie istnieje, bo każdy z nas jest inny. A artyści, którzy niechętnie poddają się wymogom, tworząc chcą być inni, chcą być niedopasowani. I właśnie o tym jest ta książka - opowiada rybniczanin.

Jego bohater ma głowę pełną muzycznych marzeń, ale zderzając się z niezrozumieniem, ucieka z domu. - On nie jest buntownikiem. On po prostu chce być sobą - mówi autor, którego nurtuje też powszechna chęć dążenia do normalności.

- Ale czym tak naprawdę jest normalność? Ja nie potrzebuję być normalny - norma to większość - mówi z przekonaniem.

Tak naprawdę nie wiemy, gdzie dzieje się akcja jego powieści. Nie ma w niej nazwisk i miejscowości. Równie dobrze to Polska co USA. Autor tłumaczy, że to tzw. Pierwszy Świat, czyli miejsce z dostępem do wszystkich dóbr, i tyle. Książka adresowana jest głównie do młodych ludzi, ale również do ich rodziców, którzy być może odnajdą w niej wskazówki do budowania relacji ze swoimi dziećmi.

- Chciałem pokazać, co tak naprawdę wpływa na wybory Pawła i jak niektóre wydarzenia z przeszłości jego rodziców mogą mieć wpływ na atmosferę w domu - opowiada autor. I wie, co mówi, bo zna takie historie…

TERAPEUTA Z GITARĄ

- Lubię opiekować się ludźmi; mentalnie - mówi Karol Husak, który przez sześć lat pracował jako wychowawca w rybnickim Domu Dziecka, a ostatnio był kierownikiem placówki opiekuńczo-wychowawczej - mieszkania nr 4 przy ul. Hallera, w którym wychowankowie Domu Dziecka uczą się tak ważnej dla młodych ludzi samodzielności. Od stycznia jest terapeutą zajęciowym na męskim oddziale rehabilitacji psychiatrycznej rybnickiego szpitala psychiatrycznego.

Karol organizuje dla swoich pacjentów również zajęcia muzykoterapii. Nic dziwnego - jest pasjonatem muzyki, gra na gitarze i komponuje. Zdj. Arch. pryw

- Pracuję z grupą 30 pacjentów w wieku od 19 do 70 lat. Na oddziale są pacjenci po próbach samobójczych, w stanach depresji i psychozy ponarkotykowej. Czasami młodym ludziom brakuje zrozumienia; tylko tyle i aż tyle - mówi Karol Husak i tłumaczy, że często też oczekiwania młodych rozmijają się ze społecznymi wymogami.

Przyznaje, że sam również był niedopasowany. - A raczej nieprzystosowany… - mówi szczerze. Jego największym wyzwaniem w obecnej pracy jest pobudzanie pacjentów do aktywności.

- Pacjenci psychiatryczni lubią przeleżeć całe dnie, szczególnie młodym ludziom brakuje mobilizacji - chcą, by ktoś się nimi opiekował i im więcej czasu spędzają w łóżku, tym bardziej czują się „zaopiekowani”. Problemem psychologa i terapeuty jest więc znalezienie granicy pomiędzy opieką a twardym wymaganiem aktywności. Dlatego cieszy mnie, gdy pacjent jest zadowolony z tego, że w ciągu dnia coś jednak zdziałał - mówi.

Lubi swoją obecną pracę, pewną swobodę w działaniu i wdzięczność pacjentów. Ale lubił też pracować z podopiecznymi DD i ma nadzieję, że kiedyś któryś z nich wspomni wysiłki „wujka Karola”. - Oddawałem się tej pracy bez reszty. Oczywiście były też trudne momenty. Zdarzało się, że kilkuletnie maluchy pytały mnie, czy będę ich tatą… - opowiada. Teraz w szpitalu psychiatrycznym organizuje dla swoich pacjentów również zajęcia muzykoterapii. Nic dziwnego - jest pasjonatem muzyki, gra na gitarze i komponuje. Od kilku lat prowadzi też zajęcia gitarowe w Domu Kultury w Boguszowicach.

WAGARY Z PINK FLOYD

- To budujące, że młodzi ludzie chcą rozwijać swoje zainteresowania, a nie wyłącznie konsumować treści dostępne na tabletach i komórkach. Ucząc się akordów i harmonii, sami chcą coś tworzyć - mówi z dumą o swoich uczniach, którzy odnoszą mniejsze i większe sukcesy.

Co cieszy go szczególnie, bo sam nie ma muzycznego wykształcenia. Jest samoukiem.

- Będąc nastolatkiem, nie grałem na gitarze. Znalazłem na to przestrzeń i czas dopiero po śmierci brata, którym się opiekowałem, co wtedy było dla mnie niezwykle ważne, bo dawało mi poczucie, że robię coś dobrego - mówi.

Grywał w White Monkey i w bibliotece w ramach Cyklu Koncertów Akustycznych „Bez prądu” z nieistniejącym już zespołem Akustyczna Historia.

- W 2001 roku zmarł mój brat. Wtedy poświęciłem się muzyce - opowiada rybniczanin. Arch. pryw

Swego czasu grał też w rockowym zespole Whatever, który założył jego były uczeń z zajęć gitarowych. Teraz współpracuje z chórem w bazylice oraz z kilkoma utalentowanymi rybnickimi wokalistami, z których najbardziej znany jest Rafał Kozik. Komponuje, pisze piosenki i słucha brytyjskiego rocka progresywnego, na jakim się wychował.

- Miałem 15 lat, kiedy na wagarach kupiłem album koncertowy Pink Floyd. Tamte brzmienia i sposób gry na instrumentach zdeterminowały mój gust muzyczny. Fascynuje mnie też muzyka fusion, czerpiąca z jazzu i rocka, ale nie mam nic przeciwko popowym artystom, jak Bruno Mars czy Dua Lipa, choć oczywiście najbliższa jest mi muzyka instrumentalna zorientowana na warsztat - ze starszej szkoły to Joe Satriani, Steve Vai czy Yngwie Malmsteen, a ze współczesnych - niemiecki wirtuoz gitary Martin Miller, amerykański - Tim Henson, polski - Jakub Żytecki - opowiada rybniczanin.

Nie chce iść w komercję, skracać swoich utworów i dostosowywać ich do wymogów stacji radiowych.

- Chcę, żeby to była moja muzyka, organiczna, prawdziwa… Jak każdy artysta mam potrzebę tworzenia, czyli - jak pada w mojej książce - „nadawania kształtu swoim uczuciom” - mówi.

Swoje kompozycje wykona 15 kwietnia w DK w Boguszowicach podczas koncertu towarzyszącego oficjalnej premierze jego książki „Niedopasowany”.

Swoje kompozycje wykona 15 kwietnia w DK w Boguszowicach. Zdj. Arch. pryw.

SCI-FI? A MOŻE SCENARIUSZ?

Najchętniej czyta biografie muzyków oraz książki psychologiczne. I już pracuje nad kolejną powieścią o roboczym wciąż tytule „Zło wcielone”.

- W tej pozwalam sobie na znacznie więcej, również w warstwie językowej, bo zależy mi na pewnym naturalizmie. To spora zmiana - debiutancka powieść była niczym rodzinny TV Hallmark, czyli kanał z familijnymi, a przez to bezpiecznymi dla każdej grupy wiekowej serialami i filmami. Ta zmierza bardziej w stronę Quentina Tarantino - mówi z uśmiechem.

Planuje też napisanie powieści science fiction i scenariusza komiksu. Widać pisanie mu się spodobało.

- Jestem dumny, że znalazłem sobie takie miejsce do samorealizacji. To miejsce dla mnie! - mówi Karol Husak, pedagog, wychowawca, terapeuta, instruktor gry na gitarze, a od niedawna autor powieści.

Dziennikarz
Sabina Horzela-Piskula
do góry