Zderzenie dwóch światów: ksiądz i muzyk metalowy w rozmowie o życiu
W centrum handlowym Focus Park odbyło się wyjątkowe spotkanie z cyklu "Rybniczanie", gdzie mieliśmy okazję poznać dwóch niezwykłych mieszkańców Rybnika. W rozmowie z dziennikarzem Adrianem Karpetą wzięli udział Adrian Frelich, wokalista zespołu metalowego Dragon, oraz ksiądz Adrian Chojnicki, wikariusz parafii w Chwałowicach, znany również z popularnych filmów na TikToku jako “Padre Adriano”.
Choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że świat metalowej muzyki i duszpasterskiej posługi są od siebie odległe, to spotkanie w ramach cyklu „Rybniczanie” udowodniło, że istnieje wiele wspólnych punktów między Adrianem Frelichem, wokalistą zespołu Dragon, a księdzem Adrianem Chojnickim, znanym również z popularnych filmów na TikToku. Obaj panowie mają to samo imię, lubią słuchać muzyki i są związani z dzielnicą Chwałowice. Zarówno ksiądz, jak i muzyk, mają także zdolność przemawiania do ludzi i poruszania ich serc – każdy na swój sposób.
Różne drogi i różne początki
Ksiądz Adrian podzielił się z obecnymi swoją historią powołania. Mówił o młodzieńczej ciekawości, która ostatecznie skierowała go na drogę kapłaństwa. Kluczowym momentem w jego życiu była lekcja religii w liceum, podczas której wysłuchał świadectwa osoby, która przeżyła głębokie duchowe doświadczenie. Zaciekawiony, zaczął szukać Boga. W końcu zdecydował się wstąpić do seminarium, gdzie znalazł powołanie i radość w służbie innym.
- Doświadczenie obecności Boga Ojca było dla mnie kluczowe – mówił, podkreślając, że to osobiste spotkanie z Bogiem dało mu pewność co do jego drogi życiowej.
Adrian Frelich opowiadał o swojej muzycznej podróży, która zaczęła się w latach 80-tych, w szarej rzeczywistości PRL-u. W wieku 12 lat dołączył do zespołu założonego przez przyjaciela z podstawówki. Na szczęście ojcem jednego z członków zespołu był kapelmistrz KWK Chwałowice, który dbał o perfekcyjne strojenie instrumentów i przekazał młodym muzykom solidne podstawy. Po początkowej fascynacji punk rockiem Adrian poszedł w stronę metalu i grał w zespole Kremator, z którym miał wystąpić na głównej scenie w Jarocinie.
- Pojechaliśmy na festiwal w Jarocinie, gdzie początkowo mieliśmy wystąpić na dużej scenie. Niestety, po naszym słabym występie jury uznało, że nawet na małą scenę się nie nadajemy i możemy zagrać w przyczepie kempingowej na polu namiotowym. A że nasze ego było strasznie duże, to powiedzieliśmy, o nie, nie będziemy grać na polu namiotowym – śmieje się Frelich.
- Choć mogliśmy to uznać za porażkę, w rzeczywistości zmobilizowało nas do intensywniejszej pracy nad jakością muzyki i sprzętu – dodaje.
W wieku 17 lat Adrian Frelich otrzymał propozycję dołączenia do zespołu Dragon, gdy poprzedni wokalista wyemigrował. Od 1988 roku jest związany z zespołem i gra w nim do dziś.
Punkty wspólne pomimo różnic
Prowadzący Adrian Karpeta zauważył, że zarówno ksiądz, jak i wokalista dzielą wspólny element – scenę. Dla jednego jest to scena Boża, dla drugiego scena muzyczna. Ksiądz Adrian podkreślił, że dla niego ołtarz nie jest sceną w tradycyjnym sensie, lecz miejscem bliskiego i osobistego spotkania z Bogiem.
- Dla mnie ołtarz jest spotkaniem, jest bliskością. Niezależnie od tego, czy w kościele jest pięć osób, pięćset, czy pięć tysięcy, to jest ciągle tak samo ważne spotkanie z żywą osobą, czyli z Panem Bogiem – mówił wikariusz.
Z kolei wokalista Adrian zauważył, że scena, na której występuje, również jest przestrzenią spotkania – tym razem z fanami. Podobnie jak w kościele, czasami przed sceną stoi tłum, a innym razem kilka osób.
- Scena to również spotkanie – z ludźmi, którym prezentujemy swoją twórczość i którzy reagują na naszą muzykę. Zdarzało się grać dla pięciu osób, dziesięciu, dwudziestu, ale także dla kilku tysięcy – stwierdził muzyk.
Muzyka jako łącznik
Muzyka okazała się kolejnym wspólnym mianownikiem dla obu Adrianów. Ksiądz Adrian przyznał, że choć dzisiaj najczęściej słucha muzyki chrześcijańskiej, to w młodości fascynował się hip-hopem i rockiem, a jego ulubionym zespołem był System of a Down.
Adrian Frelich przyznał, że na co dzień nie słucha swoich własnych piosenek. Jego gust muzyczny jest zróżnicowany; oprócz artystów metalowych, ceni również zespoły takie jak Depeche Mode czy U2. Wokalista dodał, że w samochodzie nie tylko słucha muzyki, ale także ćwiczy swój głos.
- Auto to dla mnie specyficzne miejsce, ponieważ często ćwiczę tam wokal. Gitarzysta może ćwiczyć w domu, ale moja żona raczej nie byłaby zadowolona, gdybym próbował ćwiczyć śpiew w mieszkaniu. Dlatego samochód służy mi również jako miejsce prób, gdzie głośno słucham muzyki i ćwiczę swój głos – mówił muzyk.
Goście zostali zapytani o plany na przyszłość. Ksiądz Adrian Chojnicki z sentymentem mówił o zbliżającym się pożegnaniu z parafią w Chwałowicach, gdzie spędził wiele lat. Od pierwszego września wikariusz przenosi się do parafii w Chorzowie, w dzielnicy Batory.
- Bardzo lubię Rybnik i naprawdę trafiłem na świetną parafię z zaangażowanymi ludźmi. Od początku mogliśmy tworzyć różne inicjatywy, kursy i spotkania. Czuję głębokie przywiązanie do tego miejsca, co sprawia, że odejście jest dla mnie trudne, ale jako ksiądz mam misję i wiem, że muszę iść dalej. Uważam, że to doświadczenie jest dla mnie rozwojowe, więc oddaję się teraz w ręce Boże – powiedział ks. Adrian, podkreślając, że w nowym miejscu również będzie związany z internetowym światem.
Adrian Frelich również podzielił się swoimi planami. Zespół Dragon w tym roku obchodzi 40-lecie działalności, które planują świętować wielkim koncertem w Centrum Kongresowym w Katowicach. Ponadto, zespół został nominowany do nagrody Fryderyków, co jest ogromnym wyróżnieniem dla muzyków.
- To rzadko spotykane, żeby zespół tak długo istniał. Mamy sporo pracy z jubileuszowym koncertem. 2024 rok to dla zespołu ponowne odrodzenie. Dragon był zawieszony przez parę lat, ale wróciliśmy na scenę w 2016 roku. Myśleliśmy, że wrócimy i wszystko będzie jak dawniej. Okazało się jednak, że jako dorośli mężczyźni musimy włożyć w to tyle pracy, co kiedyś, kiedy mieliśmy po 20 lat - mówił Frelich.
- Po tylu latach zespół znów został zauważony, a nominacja do Fryderyków to sukces, na który nie liczyliśmy. Plany były skromne: zagrać kilka koncertów, może nagrać nową płytę i przejść na emeryturę, a teraz wszystko się rozkręca - dodał.
Spotkanie to część kampanii #Rybniczanie. W jej ramach w najbliższym czasie odbędą się w Focus Parku spotkania ze znanymi rybniczanami.