Strona główna/Aktualności/Miasto/Absolwentka II LO w Rybniku: "Nie trzeba od urodzenia (..)

Absolwentka II LO w Rybniku: "Nie trzeba od urodzenia wiedzieć kim się będzie"

20.06.2024 Edukacja

Kilka tygodni temu kończyłam naukę w II LO w Rybniku, tzw. „Fryczu” na profilu matematyczno-fizycznym. W końcu „Frycz” to szkoła dla prawdziwych „ścisłowców”, prawda? Też tak myślałam i naprawdę dobrze, że się myliłam, bo muszę przyznać, że „ścisłowiec” ze mnie średni - pisze Marta Koczy.

Marta Koczy, absolwentka II LO w Rybniku:

Pasja dla człowieka może oznaczać różne rzeczy. Dla niektórych jest wręcz wrodzoną częścią ich osoby - czymś, co niemal mistycznie pojawiło się już w bardzo wczesnych etapach dzieciństwa. Bardzo często tego typu zaangażowanie towarzyszy potem danej osobie przez całe życie jako praca lub hobby. Zazwyczaj jednak „stałą” pasję nie jest tak łatwo znaleźć. Zainteresowania ulegają zmianom, czasem bardzo gwałtownym i zaskakującym. Tego rodzaju „progresywne” podejście do pasji ma jednak wiele zalet i sądzę, że jestem tego żywym przykładem.

Jedna z prac Marty Koczy

Kilka tygodni temu kończyłam naukę w II LO w Rybniku, tzw. „Fryczu” na profilu matematyczno-fizycznym. W końcu „Frycz” to szkoła dla prawdziwych „ścisłowców”, prawda? Też tak myślałam i naprawdę dobrze, że się myliłam, bo muszę przyznać, że „ścisłowiec” ze mnie średni. Do dzisiaj się zastanawiam nad tym, co zmotywowało mnie do wyboru profilu. Nie mam pojęcia.

Po kilku miesiącach w szkole okazało się, że z pomocą pedagogów odkryłam moje predyspozycje artystyczno-humanistyczne. W szkole, do której uczęszczałam miałam szansę tworzyć różne plakaty, ulotki, brać udział w konkursach plastycznych i poetyckich oraz pisać artykuły na różne okazje. To wszystko, w połączeniu z rozszerzeniami z matematyki i fizyki, których mimo wszystko starałam się dramatycznie nie zaniedbywać, stworzyło ogromny problem, od którego coraz trudniej było mi uciec. Wszyscy, którym moja przyszłość leżała na sercu, pytali - „Marta, a co Ty będziesz studiować? A co będziesz robić po tych studiach? Jak Ty sobie w życiu poradzisz?”. Gdy poddałam refleksji kwestie poruszone przez moich bliskich, zadałam sobie jeszcze jedno pytanie, chyba najważniejsze z powyższych - „Jak ja to wszystko połączę?”.

Szkice Marty Koczy

Wtedy właśnie w mojej głowie zrodził się pomysł studiowania na kierunku wzornictwo przemysłowe, czyli industrial design. Jest to dziedzina powiązana z naukami ścisłymi, odnosząca się do różnych gałęzi przemysłu, ale także związana ze sztuką, która jest potrzebna przy tworzeniu strony wizualnej przedmiotu. Ponadto, bardzo istotną częścią wzornictwa jest umiejętność dobrego researchu, czyli zgłębiania tematu, w celu tworzenia produktów innowacyjnych i odpowiadających na potrzeby rynku.

Eureka, udało się. Jest plan, pomysł na siebie. Tylko co teraz? Wcześniej, tworzyłam wiele lat w pracowni GIR-a w Domu Kultury w Rybniku, gdzie mogłam rozwinąć kreatywność i poznać tajniki technik graficznych. Tym razem jednak cel był inny, czyli dostać się na studia.

Co powiecie na takie szachy?

Przygotowania do tworzenia portfolio zaczęłam od zapisania się na zajęcia w pracowni Rysunek Studio Rybnik. Kurs dotyczył przede wszystkim osób idących na ASP, natomiast ja na tamtym etapie rozważałam jeszcze politechnikę i uniwersytet, ponieważ wzornictwo można studiować w każdym z tych miejsc. Łączenie szkoły i weekendowych zajęć z rysunku nie było łatwe, szczególnie, że mgr Magdalena Śliwińska - moja charyzmatyczna prowadząca, nie dawała nam forów z zadaniami domowymi. Brak czasu nadrabiałam jednak atmosferą w studio i radością z obserwowania własnych postępów. Opłacało się robić rysunki i szkice. Nie żałuję ani sekundy.

Moja bliska znajoma zadała mi ostatnio pytanie - „Marta, a myślisz, że dostaniesz się na ASP?”. Odpowiedziałam jej, że nie mam bladego pojęcia, bo daleko mi do bycia najlepszą w mojej pracowni. Mam szczęście uczestniczyć w zajęciach z niezwykle zdolnymi ludźmi. A. i W. doskonale radzą sobie z malarstwem farbami olejnymi, którego tajniki nadal są dla mnie czarną magią. M. jest mistrzynią plamy i abstrakcji, a E. i A. świetnie rozumieją perspektywę. To jednak, czy dostanę się na ASP, uniwersytet czy politechnikę, czy może nigdzie i zrobię sobie „gap year”, ani na chwilę nie zmieni faktu, że mam pasję, a raczej wiele pasji, w których naprawdę się spełniam.

Praca absolwentki II LO

Dzisiaj czytam książki o historii designu, jutro będę uczyć się egzotycznego języka, pojutrze wezmę udział w kursie fotografii, ale to zawsze jest COŚ. Nie dajmy się zwieść - nie trzeba od urodzenia wiedzieć kim się będzie, jakie hobby będzie nam towarzyszyć do końca życia. Nie szufladkujmy się nawzajem jako artysta, humanista, czy „ścisłowiec”. Dzisiejszy świat daje przestrzeń, by łączyć wiele zainteresowań - i to jest piękne.

Autorka: Marta Koczy

Prace Marty Koczy, absolwentki II LO w Rybniku

8 zdjęć
do góry