Coś drgnęło

06.01.2022 Miasto

Ledwo widać dom sąsiada, zniknęły gdzieś turkusowe wieże bazyliki, mozolnie kręci się diabelski młyn, próbując rozgonić dymy i mgłę znad rybnickiego rynku.

Aleksander Król

– Rak wisi w powietrzu – pisze ktoś w sieci, ale wielu macha ręką. Każdego roku z powodu smogu w Polsce umiera 45 tysięcy osób, ale zabójcy nikt nie chwycił za rękę, nie widać narzędzia zbrodni, więc kolejnego zawału serca albo nowotworu w rodzinie nikt nie wiąże z zanieczyszczonym powietrzem. Alergia dziecka? Owszem, uciążliwa i trzeba wydać trochę na leki, ale jaki to ma związek z zanieczyszczonym powietrzem?

 Po krótkiej przerwie wróciły odczyty z czujników smogowych we wszystkich dzielnicach Rybnika i na bordowo zapaliła się mapa miasta. Drobne cząsteczki wnikają radośnie do naszych tkanek mózgowych, mięśni sercowych, węglem będą sikać dzieci, o czym kiedyś mówiła głośno Rybnicka Rada Kobiet, rozpalając do czerwoności entuzjastów spalania węgla kamiennego.

 Tych wciąż nie brakuje, będą z lubością wytykać teraz Kraków, który w połowie grudnia, mimo podjętych wysiłków, znów szczytował na chwilę w niechlubnych rankingach. W Krakowie nigdy nie będzie czystego powietrza, jeśli okoliczne miejscowości nadal będą kopcić, bo smog nie zatrzyma się na granicy miasta, które wprowadza zakazy.

 Ale Kraków zaczyna oddychać. Zniknął nagle z rocznych zestawień najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce przygotowywanych przez Polski Alarm Smogowy. To największa poprawa jakości powietrza w rankingach PAS.

 W Rybniku też coś drgnęło. To jeszcze nie czas na to, by strzeliły korki szampanów, ale nasze miasto wypadło z pierwszej dziesiątki (14. miejsce) w rankingu miejscowości z największą liczbą dni smogowych w 2020 roku (dane za 2021 dopiero poznamy). A można mieć nadzieję, że spadnie jeszcze o kilka pozycji, bo nie dymią już całe „ZGM-owskie osiedla” i w końcu zaczęliśmy likwidować kopciuchy (rybniczanie złożyli najwięcej, bo ponad 3 tys., wniosków w programie „Czyste Powietrze”).

 Oczywiście wielu tak po naszemu z wymianą pieca czekało na ostatni dzwonek i może nie zdążyło, narażając się na odwiedziny strażników, którzy właśnie – od początku stycznia - mogą zacząć karać za używanie najstarszych kotłów. Ale z problemem smogu w końcu nie jesteśmy sami i za zaniechania oberwą nie tylko mieszkańcy, ale też państwo. Rybniczanin Oliwer Palarz wygrał w sądzie batalię z państwem polskim o naruszenie dóbr osobistych z powodu życia w smogu.

 Można by jeszcze zbić termometr i udawać, że gorączki nie ma, tak jak Nowy Targ, który smogowe czujniki wyrzuca z centrum miasta, ale w mądrym Rybniku nie zbierają już tylu lajków hasła o tym, że „przecież smog był zawsze”. Wszyscy wiedzą, że był, co nie znaczy, że chcemy z nim umierać nadal.

 Dlatego zastanawiając się jak zapewnić przyszłość swoim dzieciom, zamiast zapisywać je na kolejne dodatkowe zajęcia w Nowym Roku, sprawdźmy najpierw, co mamy w kotłowni. 

Aleksander Król
Redaktor naczelny Gazety Rybnickiej

do góry