Strona główna/Aktualności/Miasto/Diamentowe Gody państwa Landkoczów

Diamentowe Gody państwa Landkoczów

25.10.2024 Miasto

Ślub wzięli dokładnie 60 lat temu, 25 października. – Niestety pogoda nie była taka słoneczna, jak dziś, trochę mżyło – wspomina tamten dzień Małgorzata Landkocz, która wspólnie z mężem Gerardem świętowała dziś Diamentowe Gody, a jubilatów – pełnych wigoru rybniczan – odwiedził prezydent miasta Piotr Kuczera. 

Małgorzata i Gerard Landkoczowie świętują 60-lecie małżeństwa. Z okazji Diamentowych Godów małżonków odwiedził prezydent miasta Piotr Kuczera. Zdj. (S)

Państwo Landkoczowie poznali się w pracy – w Hucie Silesia, z którą związali całe swoje zawodowe życie. 

– Nie miałam jeszcze 18 lat, kiedy w 1961 roku przyjmowałam się do pracy w hucie, w której było wtedy aż 6.500 pracowników – opowiada  Małgorzata Landkocz. A jednak dwie bratnie dusze odnalazły się w tym tłumie.

– On spojrzał na mnie, ja na niego i tak to się zaczęło… Mąż jest ode mnie o osiem miesięcy młodszy, więc całe życie musiał mnie słuchać – mówi z uśmiechem pani Małgorzata, pełna wigoru 81-latka.

Ślub, który był skromną uroczystością, wzięli 25 października 1964 roku – pani młoda miała krótką sukienkę i taki welon, bukiet herbacianych róż, a na nogach buty na cienkiej szpilce.

– Pamiętam, że kilka dni wcześniej rozpoczęła się letnia olimpiada w Tokio – wspomina tamten październik rybnicka jubilatka.

Ślub odbył się 25 października 1964 roku. Arch. rodzinne

Małżonkowie od 55 lat mieszkają w przytulnym mieszkaniu przy ul. Wyzwolenia, w którym wychowali troje dzieci: dwie córki Katarzynę i Celinę oraz syna Marka, który mieszka w Niemczech. Mają pięcioro wnuków i trzech prawnuków. – Jestem z nich bardzo dumny – pokazuje zdjęcie swoich wnucząt Gerard Landkocz, wyliczając ich naukowe osiągnięcia i dokonania.

– Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie – mimo chorób i dializ, żyję i wciąż mam się z czego cieszyć – dodaje rybniczanin, kiedyś aktywny społecznik, który działał m.in. w radzie nadzorczej Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej i spółdzielczym klubie seniora, a przez 12 lat prowadził rybnicki Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów.

60. rocznicę ślubu małżonkowie spędzili z córkami i synem oraz z prezydentem miasta. Zdj. (S)

Ona lubi kwiaty, książki i krzyżówki, on chętnie czyta ebooki. Kiedyś sporo zwiedzali, dziś pomagają 95-letniej wdowie w pielęgnacji ogródka. 

– Lubimy sadzić, mamy też sporo kwiatów na balkonie i w domu. Uważam, że z kwiatami życie jest pełniejsze, a poza tym chętnie z nimi rozmawiam – przyznaje z uśmiechem pani Małgorzata, która bardzo lubi też tańczyć i jest gwiazdą na wszystkich tanecznych uroczystościach rodzinnych.

– W ciągu tych 60 lat nie zdarzyło się nam pokłócić – dodaje pan Gerard, a jego żona tłumaczy, że w małżeństwie potrzeba zrozumienia.

– Jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni. Życie trzeba brać na wesoło… – dodaje pani Małgorzata.

Portret pana Gerarda namalowała jego wnuczka Monika. Zdj. (S)

Dziennikarz
Sabina Horzela-Piskula
do góry