DoTomik z Instagrama radzi jak spędzać ferie bez śniegu
- Będę skakać na rowerze, nagrywać rolki na Instagrama, trochę odpoczywać, trochę grać i wysypiać się - mówi Tomek Momot - DoTomik, chyba najbardziej znany 13-latek z Rybnika. Jego konto na Instagramie obserwuje 275 tysięcy osób. Co oglądają? - Filmy z mojego życia - mówi siódmoklasista SP nr 9.
Na spotkanie przyjechał rowerem. - Jeżdżę nim codziennie do szkoły - mówi Tomek Momot. I to właśnie na rowerze spędzi najwięcej czasu podczas tegorocznych ferii. Będzie ćwiczyć akrobacje.
- Lubię sobie poskakać na rowerze, wczoraj było ślisko jak na lodowisku i było fajnie. Skakanie zaczęło się od kolegów i Wiśniowca. Chciałem zobaczyć, jak to jest i tak mi się spodobało, że skaczę sobie nawet, jak jadę do szkoły. Zwykle robię to na Wiśniowcu, ale teraz remontują tam rampy, więc wykorzystuję schody, najczęściej te z teatru. Za chwilę na Wiśniowcu będzie duży skatepark i będzie fajnie! Może wtedy kupię sobie hulajnogę albo jakiegoś BMX? - zastanawia się Tomek.
Nic dziwnego więc, że swoim rówieśnikom na ferie poleca: - Rower albo lodowisko, bo to też może być spoko rzecz na ferie. Śnieg w czasie ferii pewnie jest ważny, ale nie dla mnie, bo nie jeżdżę na nartach. Wolę rower - mówi. Przyznaje, że rowerowe triki są niebezpieczne i miał już kilka wypadków.
- Najpoważniejszy był na pumptracku. Wjeżdżałem w zakręt i nie popatrzyłem w lewo, a kolega jechał na czołówkę i się zderzyliśmy. Mam nawet bliznę na ręce - pokazuje ślad i dodaje: - Kolega się zraził i już nie jeździ. Też się przestraszyłem, ale postanowiłem dalej jeździć, choć przez jakiś czas nie jeździłem na tym torze. Zawsze bałem się ramp na Wiśniowcu, ale jak już się odważyłem i po dwóch miesiącach przeskoczyłem całą, tak się cieszyłem, że szok! Mam to na filmie na YouTubie - mówi Tomek.
Kanał na YouTubie uruchomił, kiedy był już znanym na Instagramie DoTomikiem.
- Pomyślałem sobie: - Przecież ja też mogę nagrywać! I nagrałem pierwszy filmik powitalny na Instagramie, potem kolejne, a liczba obserwacji rosła. Dziś to 275 tys. osób - opowiada.
Mówi, że nie spodziewał się takiej popularności.
- Ludzie traktują mnie jako fajnego dzieciaka z Rybnika, z pozytywną energią - stwierdza.
Publikuje filmiki ze swojego życia - jak sprząta, gotuje, piecze ciasto, wspina się na ściance, robi grilla i fikołki, odwiedza Wrocław - to forma filmowego pamiętnika.
- Przez trzy dni miałem 30 tys. obserwacji - moim zdaniem to dużo. Najpopularniejszy filmik ma około 2,5 miliona wyświetleń - jest na nim, jak jem galaretkę od cioci, a drugi najpopularniejszy zrobiłem, jak przyjechałem do Warszawy - ma ponad 1,5 miliona odsłon. W wypromowaniu pomogli mi też inni twórcy - przyznaje DoTomik.
Mówi, że zawsze chciał być popularny, a dziś marzy o tym, by kiedyś zostać operatorem kamery, a do końca tego roku - mieć pół miliona obserwujących. W szkole wszyscy wiedzą o DoTomiku, ale już przywykli.
- Na początku było wow, teraz już traktują mnie jak zwykłego ucznia. Czasami podchodzą do mnie inni i mówią: - O DoTomik, siema! - opowiada.
Nie zawsze wszyscy reagują pozytywnie, ale Tomek ma do tego dystans. Lubi WF i informatykę, frytki z kurczakiem, grywa z mamą w kalambury i bawi się ze swoją świnką morską. W lutym miał pojechać na wystawę „Ikony motoryzacji” - 100 samochodów za 100 milionów złotych, ale będzie kręcić filmik:
- Mam taki pomysł, by w czasie ferii zrobić z kolegami odcinek: kto zrobi więcej zadań, wygrywa. Będziemy to kręcić na rynku, a do zrobienia będzie 10 losowych zadań. Jeszcze nie wiem jakich, może zbij dziesięć piątek z ludźmi? - planuje DoTomik.