Irena Eris wśród kobiet z ikrą
Miała marzenia, ambicje, wsparcie bliskich i odwagę. To dzięki nim w połowie lat 80. pomyślała: spróbuję. – W tamtych czasach kobieta w biznesie była ewenementem, a do tego nie mogło być kapitalizmu w socjalizmie – opowiada dr Irena Eris, farmaceutka i przedsiębiorczyni. Kiedy tworzyła kosmetyczną firmę nie przypuszczała, że zbuduje giganta. – Chciałam jedynie mieć własne laboratorium, by móc decydować o sobie, robić najlepsze produkty, wkładając w to siły i całą wiedzę oraz czerpać z tej pracy satysfakcję, bo to było dla mnie bardzo ważne. Chciałam do końca życia pracować w bezpiecznym miejscu, które sobie stworzę – mówiła 29 listopada podczas szóstej konferencji „Kobieta z ikrą”.
Pomysłodawczynią konferencji jest rybniczanka Magdalena Moczała, przedsiębiorczyni, która podobnie jak jej rozmówczyni, dr Irena Eris, też ma marzenia, odwagę i wsparcie, i z powodzeniem realizuje kolejne inwestycje: biurowiec PKS-u, nowoczesne Osiedle Parkowa, ośrodek wypoczynkowy w Sarbinowie oraz najnowszy – kompleks restauracyjno-eventowy Rudy Las w Rudach, do którego 29 listopada zaprosiła dr Irenę Eris, kilka kobiet-prelegentek z różnych branż oraz prawie 300 uczestniczek, które chciały się spotkać, porozmawiać i posłuchać o doświadczeniach innych.
– Tak jak mówiłyście, trzeba marzyć, trzeba mieć wyobraźnię i trzeba się odważyć, żeby później nie mieć żalu do siebie, że się czegoś nie zrobiło – zauważyła Irena Eris w Rudach.
Dotychczasowe edycje „Kobiety z ikrą” przyciągnęły ponad 1000 uczestniczek, a gośćmi byli Katarzyna Bosacka, Dorota Warakomska, Natalia de Barbaro, Katarzyna Miller i Jacek Santorski.
Magdalena Moczała zawsze podkreśla, że Śląsk potrzebuje silnych, aktywnych kobiet, które z kolei, by móc się w pełni realizować, potrzebują wsparcia i przestrzeni do wymiany doświadczeń i budowania nowych relacji.
– Stąd „Kobieta z ikrą”, inicjatywa mająca na celu integrację kobiet aktywnych zawodowo, biznesowo i społecznie, które chcą się rozwijać – podsumowuje Magdalena Moczała.
Stąd też jej goście – tym razem inspirującą dla innych osobowością okazała się doktor Irena Eris, farmaceutka i założycielka Dr Irena Eris SA, kiedyś pilna uczennica, która ukończyła Akademię Medyczną i pracowała w zakładzie badawczo-wdrożeniowym warszawskiej Polfy.
Farmaceutka mówiła, że zaczynała od remediów dla siebie, bo miała problemy z cerą. Kiedy zrobiła krem do rąk z dużą ilością witaminy A znajomemu żeglarzowi usłyszała: - Irena, jesteś genialna!
– To właśnie on wlał tę iskrę, która sprawiła, że zaczęłam wierzyć w to, że rzeczywiście mogę zrobić coś dla siebie i innych, i wtedy postanowiliśmy z mężem, że powinnam mieć własne laboratorium – opowiadała.
Zwolniła się z Polfy, pożyczyła pieniądze od mamy i zatrudniając jedną osobę produkowała jeden krem, który po pracy rozwoził jej mąż. – Moim marzeniem było stworzenie całej gamy produktów, tak by kobiety miały wybór w możliwości dbania o skórę – mówiła podczas konferencji.
Kiedy w 1990 roku jej firma zatrudniała już około 12 osób, a mąż nie musiał już rozwozić kremów, bo chętni ustawiali się w kolejkach, wiedziała, że musi zrobić kolejny krok.
– Wzięliśmy pożyczki i szwajcarskie maszyny w leasing , kupiliśmy działkę pod Piasecznem i zaczęliśmy budować własny zakład. Zwiększyliśmy zatrudnienie i nasza krzywa sprzedaży poszła prosto w górę – opowiadała w rozmowie z Magdaleną Moczałą.
Do Rud przyjechała z mężem Henrykiem, z którym są małżeństwem od ponad 50 lat. To on pod koniec lat 80. zrezygnował z pracy w ministerstwie i dołączył do swojej żony.
– Z czasem zaczęłam myśleć o holistycznym podejściu do firmy. Aby czuć się pięknie trzeba pozbyć się kompleksów, mieć dobre samopoczucie i realizować swoje cele życiowe, a kiedy można to uzyskać? Gdy ma się dobrze dopasowane produkty, które są dostępne w sklepie, gdy możemy się poradzić kogoś, kto wie, co jest najlepsze dla naszej skóry, wreszcie, gdy dobrze wypoczniemy. I tak stworzony został ten holistyczny świat piękna – eksportujemy towary do 70 krajów, mamy trzy hotele SPA i sieć 25 kosmetycznych instytutów, część własnych, część na zasadzie franczyzy – mówiła Irena Eris.
Wciąż pracuje, bo bardzo to lubi, wypoczywa czytając, nie uprawia sportu, ale dba o życiowy balans. Jej przedsiębiorstwo wspiera festiwale filmowe i kobiety w sporcie. W Rudach przedsiębiorczyni mówiła o marce, jaką stworzyła i zaufaniu, jakim się ją darzy, o sukcesie, który nie zawsze trzeba odnosić w świetle jupiterów, o wyjątkowości naszego kraju i etykiecie Made in Poland, jakiej używa zamiast Made in UE. Opowiadała też o synach, z których to ten starszy przejął biznesową pałeczkę.
– Jestem zadowolona ze swojego życia. Ułożyło się tak, jak chciałam i jak zaplanowałam – mówiła Irena Eris podczas konferencji „Kobieta z ikrą”.