Królowa garów w Rybniku
Lubi przyjeżdżać na Śląsk nie tylko dla śląskich klusek. - Lubię tutejsze dziołchy za charakter i energię. To wy rządzicie w domach, jesteście megakonkretne, macie jaja i ikrę. Nie znam Ślązaczki, która byłaby rozmemłana i niekonkretna. Tutaj jest mniej tzw. „niedasizmu”, niż w innych częściach Polski - mówi dziennikarka Katarzyna Bosacka. Specjalistka od kuchni i żywienia, znana z programu „Wiem, co jem i wiem, co kupuję”, przyjechała do Rybnika na konferencję „Kobieta z ikrą” (6 października).
- Jestem królową garów i nie wstydzę się tego - mówiła Katarzyna Bosacka w wypełnionej kobietami sali Domu Kultury w Chwałowicach.
- Dziewczyny idźcie za swoimi pasjami, nawet jeśli na początku będzie wam trudno, bo najgorszą rzeczą jest męczyć się w robocie - radziła uczestniczkom 5. edycji „Kobiety z ikrą”, konferencji której pomysłodawczynią i organizatorką jest Magdalena Moczała. Rybnicka bizeneswoman po raz kolejny poprowadziła też większość rozmów z zaproszonymi prelegentkami.
- Za każdym razem jestem podekscytowana spotkaniem z kobietami, które mają tak wiele wartościowego do powiedzenia. Nasze rozmowy zawsze są emocjonujące, treściwe i inspirujące, choć rola prowadzącej jest bardzo wymagająca. Mam jednak poczucie, że z tej sali płynie wyłącznie dobra energia, więc nawet drobne potknięcia nie mają znaczenia, bo czuję wsparcie tych wszystkich kobiet - mówi Magdalena Moczała.
Rybniczanka do udziału w konferencjach zawsze zaprasza silne, odważne i niezależne kobiety, odnoszące sukcesy w różnych dziedzinach życia, by opowiedziały o tym, jak radzić sobie z wyzwaniami, spełniać marzenia, budować pewność siebie i pozostać sobą.
- Tym razem szukamy odpowiedzi na pytanie, jak zbudować markę osobistą w świecie wypełnionym najczęściej plastikowymi, instagramowymi markami. Na szczęście nasze prelegentki znają się na rzeczy - mówi Magdalena Moczała.
W konferencji pod hasłem „Kobieta, marka osobista” prelegentkami były Sylwia Brzezicka-Tesarczyk z Centrum Zrównoważonej Gospodarki Miejskiej UM Rybnika, Patrycja Brychcy, ekspertka od hotelowych rewolucji oraz Joanna Ogórek, dyrektorka działu marketingu w Porsche Inter Auto Polska, która opowiedziała o kobietach w męskim świecie motoryzacji.
Zróbmy sobie kawiarnię do świętowania
- Żyjemy w całkiem fajnym świecie - przekonywała prof. Jadwiga Jośko-Ochojska, lekarka chorób wewnętrznych i neurofizjolożka, która w rozmowie z Aleksandrą Klich, dyrektorką rybnickiej biblioteki, radziła paniom jak mieć stres pod kontrolą. Kluczowe jest nasze nastawienie oraz pozytywne emocje, dlatego tak ważne są życzliwe myśli i zachowania oraz uśmiech i uprzejmość na co dzień.
- Szukajmy dobrych rzeczy wokół siebie - radziła lekarka. Podkreślała, jak ważne jest pozytywne myślenie, które sprawia, że nawet spóźnienie na samolot zamiast małym dramatem staje się dodatkową szansą.
- Każdego dnia trzeba zbierać dobre chwile, które poprawiają nam nastrój, bo przecież nie jest możliwe żeby przez cały dzień być zadowoloną i szczęśliwą - stwierdziła prof. Jadwiga Jośko-Ochojska.
Lekarka radziła też, jak reagować na toksyczne relacje w pracy i w domu, mówiła o znaczeniu medytacji i modlitwy oraz o hobby, które pomaga nam zapominać o problemach. - Nie używam brzydkich słów. Przeklinanie jest autoagresją. Nie dość, że w przestrzeni pada tak ohydne słowo, to towarzysząca mu zła emocja niszczy jeszcze nasz mózg - przekonywała.
- Cieszmy się małymi rzeczami! Świętujmy! Ja świętuję kilka razy dziennie, z różnych powodów. Kupię coś fajnego, idę świętować. Przydarzy mi się coś fajnego świętuję, dostanę dobrą wiadomość, idę to świętować. Co to znaczy, że idę świętować? Mam w domu kawiarnię… To mój gabinet, w którym mam stolik i siadamy tam z mężem i świętujemy. Moja kawiarnia jest otwarta cała dobę, mogę do niej pójść i świętować ile razy zechcę. Zróbcie sobie taką kawiarnię w domu, takie własne miejsce do świętowania - radziła prof. Jadwiga Jośko-Ochojska.
Uskrzydlone kobiety z ikrą
Uczestniczki konferencji wymieniały się doświadczeniami, nawiązywały nowe kontakty, poznawały opinie innych kobiet, ale mogły też założyć skrzydła i skorzystać z Fotobudki 360. Każda z uczestniczek, na prośbę organizatorek, założyła też coś białego, bo kolor ten ma kojarzyć się z kobiecością i harmonią.
- Chcemy się wzajemnie wspierać, inspirować i motywować do działania - mówi Magdalena Moczała o uczestniczkach konferencji.
Rybnicka bizeswoman zaprosiła już do naszego miasta dziennikarkę Dorotę Warakomską, psychologa Jacka Santorskiego, psychoterapeutkę Katarzynę Miller i pisarkę Natalię de Barbaro.
- Szukam pełnokrwistych postaci - mówi rybniczanka.
Niewątpliwie taką właśnie jest Katarzyna Bosacka, z którą udało się nam porozmawiać.
Jaka Pani zdaniem jest kobieta z ikrą?
Katarzyna Bosacka: - Kobieta z ikrą wie czego chce, jest energetyczna i obdarza swoją energią innych. To kobieta uśmiechnięta, optymistyczna i zadowolona z życia, dla której nie ma rzeczy niemożliwych, nie ma tzw. „niedasizmu”. Staram się być kobietą z ikrą. Staram się nie narzekać i traktować każdego człowieka z szacunkiem, wsłuchiwać się w potrzeby i być wrażliwym na innych. Kiedy robię program telewizyjny, ważny jest dla mnie każdy człowiek - od ochroniarza przez dział kuchni po operatorów i producentów. I zawsze na koniec każdego sezonu kupuję wielki tort i wszyscy razem świętujemy.
W Rybniku prezentuje Pani również swoją najnowszą książkę „Obiad za mniej niż 5 złotych na osobę”.
To moja bodaj 14. książka w dorobku, bo przestałam już liczyć. Po raz pierwszy jednak sama ją wydałam, bo miała być taka, jak chciałam. Ma twardą okładkę i dobry papier, co w książce z przepisami na sto niedrogich obiadów ma znaczenie, bo nie zaszkodzi jej nawet zachlapanie sosem pomidorowym. Zdjęcia zrobił hiszpański fotografik, który na co dzień fotografuje gwiazdkowe restauracje w Niemczech i Austrii - Julian Redondo Bueno. I tak jak się nazywa, tak bueno zrobił zdjęcia, a ja sama ugotowałam wszystkie potrawy. Było przy tym dużo pracy, ale po raz pierwszy czuję się kobietą sprawczą, która nie dość, że jest prezenterką TV, youtuberką, instagramerką i tiktokerką, to teraz również wydawczynią.
Jak ugotować obiad za mniej niż 5 złotych na osobę?
Używając mało mięsa, bo ono jest najdroższą częścią obiadu, za to dużo warzyw, również sezonowych. Teraz mamy sezon na wspaniałe dynie i grzyby, które możemy samemu zbierać jeżeli oczywiście się na tym znamy, mamy też warzywa korzeniowe i wciąż jeszcze pyszne i tanie pomidory, pełne wartościowych składników odżywczych. Hitem w mojej rodzinie są kotlety mielone, które robię z mięsa wieprzowego albo z indyka i dodaję do niego mniej więcej tyle samo ugotowanego kalafiora. Nie trzeba dodawać ani smalcu ani śmietany, jak robią to niektórzy szefowie kuchni, wystarczy kalafior, który został nam z obiadu. Dzięki niemu kotlety mielone wychodzą przepyszne i soczyste, a do tego są mniej kaloryczne i tanie, dzieci zjadły warzywa, a mięsożercy się nie zorientowali, więc wszyscy są zadowoleni.
Skąd wzięło się gotowanie w Pani życiu?
Z domu. Moi rodzice bardzo dobrze gotowali, a tata był domowym masarzem. Jego rodzina pochodziła spod Płońska, więc w trudnych czasach PRL, tata przemycał od swojej rodziny ze wsi, a to połówkę, a to ćwiartkę świnki i na 15 piętrze bloku z wielkiej płyty powstawały kiełbasy, salcesony i szynki. Rodzice mieli też działkę pracowniczą, więc hodowaliśmy własne warzywa i owoce, robiliśmy też przetwory i wino, wszystko było więc domowe. Z moim bratem mogliśmy chodzić w przetartych "Relaksach", ale jedzenie zawsze mieliśmy najsmaczniejsze.
Ma Pani jakąś ulubioną potrawę?
Jestem znana z najlepszej szarpanej wołowiny w okolicy (śmiech). Bardzo lubię jeść, ale jeszcze bardziej lubię gotować i karmić innych. Żartuję czasem, że wzorem mojego kolegi, który pracował kiedyś w fundacji pod nazwą Pojednanie Narodów, powinnam mieć na wizytówce: Katarzyna Bosacka - Karmienie Narodów. Bardzo lubię gości i lubię kiedy są zadowoleni. Zresztą, w jedzeniu tak naprawdę jest wszystko - miłość, uwaga, a nawet seks, przecież ludzie umawiają się na kolację przy świecach, mając nadzieję, że wieczór nie skończy się zbyt szybko. Ale z drugiej strony - jeżeli w domu panuje chłód, to na stole również jest zimno. Nasze najwspanialsze wspomnienia z dzieciństwa, związane z tym, jak gotowały nasze mamy i babcie, pozostaną z nami do końca życia. Pamiętam, jak po studniówce wróciłam smutna, bo miałam sercowe problemy, a babcia Irenka tylko spojrzała na mnie i powiedziała: - Kapuśniaczku zrobię. I w tym była cała miłość, bo jedzenie potrafi przytulać, pod warunkiem, że jest domowe i zdrowe, a do tego gotowane i przyprawiane z sercem.
Uskrzydlone kobiety z ikrą
- Jestem królową garów i nie wstydzę się tego - mówiła Katarzyna Bosacka w wypełnionej kobietami sali Domu Kultury w Chwałowicach. Specjalistka od kuchni i żywienia, dziennikarka znana z programu „Wiem, co jem i wiem, co kupuję”, przyjechała do Rybnika na konferencję „Kobieta z ikrą” (6 października), której pomysłodawczynią i organizatorką jest rybnicka bizneswoman Magdalena Moczała. Tym razem podczas konferencji pod hasłem „Kobieta, marka osobista” prof. Jadwiga Jośko-Ochojska opowiadała o pozytywnym myśleniu, Joanna Ogórek o tym, jak odnajduje się w męskim świecie motoryzacji, a Katarzyna Bosacka o miłości do smaku, zdrowia, urody i życia. A to nie wszystko. Uczestniczki konferencji miały okazję skorzystać z Fotobudki 360 i ...założyć skrzydła.