O kobietach, z kobietami, (nie tylko) dla kobiet
- Na każdym naszym spotkaniu panuje wyjątkowa energia. To wy ją dajecie! - mówiła do uczestniczek czwartej konferencji „Kobieta z ikrą”, rybnicka bizneswoman Magdalena Moczała, pomysłodawczyni tego cyklu. Po raz pierwszy spotkanie aktywnych kobiet odbyło się w rybnickiej bibliotece, po raz kolejny było ciekawie, inspirująco i twórczo. A wszystko dzięki nietuzinkowym prelegentkom.
Konferencję otworzył bodaj jedyny w tym gronie mężczyzna - prezydent Piotr Kuczera, który życzył paniom, by to spotkanie je ubogaciło i rozwinęło. Cel z pewnością udało się osiągnąć - panie nawiązywały nowe kontakty, wymieniały się doświadczeniami i dzieliły swoimi opiniami i emocjami, a wszystko to w siostrzanej atmosferze. - Razem możemy zrobić dużo fajnych rzeczy - przekonywała Aleksandra Klich, dyrektorka biblioteki i współprowadząca konferencję, której tematem przewodnim była wolność.
Nie tylko o grzecznych dziewczynkach
- System patriarchalny ukształtował nas tak stereotypowo, że nieco żartobliwie można powiedzieć, że dziewczynki się nie złoszczą, a chłopcy nie płaczą - mówiła rybniczanka Anna Grzelka, certyfikowana psychoterapeutka, która wyjaśniała, że psychika kobiet i mężczyzn zbytnio się nie różni, a kobieta musi mieć w sobie również „pierwiastek męski”.
Mówiła o kobiecych wzorcach, potrzebie relacji i okazywania emocji, oczekiwaniach kobiet wobec mężczyzn oraz o wolności. - Kluczowe jest to, czy jesteśmy w stanie myśleć jak wolni ludzie - mówiła, podając za przykład nowojorskiego pisarza, który czuł się bardziej zniewolony niż Żyd w okupowanej przez nazistów Pradze. W rozmowie z Aleksandrą Klich Anna Grzelka zastanawiała się też dlaczego wszystko, co „babskie” uchodzi za słabe, czy z grzecznych dziewczynek wyrastają tylko uległe kobiety i czy chłopcy mogą sobie pozwolić na łzy?
- Miałam młodą pacjentkę, która była przekonana, że jeżeli będzie uległa i grzeczna, jej rówieśnicy w szkole też tacy będą. I kiedy rzeczywistość zaczęła ją przerastać, wycofała się i rozpoczęła nauczanie domowe, bo nie radziła sobie z różnymi doświadczeniami, również nieprzyjemnymi, których w szkole jest całe multum. Czuła się bezradna, bo przecież grzeczne dziewczynki się nie złoszczą - mówiła Anna Grzelka o pacjentce, która podjęła jednak skuteczną terapię.
Przestrzegała też przed byciem dla dziecka całym światem, opowiadała o wadach patriarchatu i matriarchatu oraz o budowaniu relacji z dziećmi.
- Nasze pokolenie odchyliło „wajchę” w drugą stronę - za bardzo chcemy swoim dzieciom podstawić wszystko pod nos, podczas gdy one nie zdążyły nam jeszcze powiedzieć czego tak naprawdę chcą, co przeżywają, kim są i kim chciałyby być. Zróbmy miejsce na to, by dziecko mogło szukać własnej drogi. Towarzyszmy, a nie podsuwajmy - radziła.
Mówiła też o matkach, które są przekonane, że wszystko wiedzą najlepiej i roli ojca w budowaniu więzi z dziećmi. - Mama jest całym światem dla niemowlęcia jedynie do sześciu pierwszych miesięcy jego życia - tłumaczyła.
Nie tylko o podróżach na Santorini
Trzy nietuzinkowe rybniczanki - Julia Wójcik, zastępczyni dyrektorki Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rybniku, Barbara Katychów, dyrektorka w Purmo Group, zarządzająca fabrykami w Rybniku i chińskim Yangzhou oraz Judyta Mojżesz-Zimonczyk, która porzuciła pracę w biznesie i została szefem projektu budowy siedziby Szkoły Społecznej Podstawowej oraz koordynatorem ds. komunikacji w Stowarzyszeniu Oświatowym „Rodzice-Dzieciom”. To właśnie one w rozmowie z Magdą Moczałą opowiadały o podróżach, nie tylko rozumianych dosłownie, ale też tych życiowych - o zakrętach, jakie pokonywały na swojej drodze, o stawianych i osiąganych celach oraz o napotykanych ludziach.
- Każde spotkanie traktuję jak podróż - mówiła Barbara Katychów, pasjonatka tanga i żeglowania, którą zauroczyła Lizbona, ale najchętniej wraca do włoskiego Zoldo.
- Dla mnie podróż jest możliwością. Czekam na to czym mnie zaskoczy i kogo ciekawego poznam na tej drodze. Z każdej podróży chciałabym wrócić bogatsza o nowe doświadczenia - opowiadała Julia Wójcik, która chętnie podróżuje ze swoimi dziećmi.
- Taka podróż może nam dać siłę i energię, bo każda z nas jest inna - mówiła Judyta Mojżesz-Zimonczyk o podróżach wyłącznie w kobiecym gronie. Sama znalazła swoje miejsce na ziemi, w którym naprawdę może czuć się sobą.
Nie tylko o tkactwie i łucznictwie
- Żyjemy w oparciu o niewidzialne założenia, które mówią nam, że musimy więcej, szybciej i wyżej… To mnie uwierało jak kamień w bucie i szukałam dobrej metafory dla doświadczania codzienności. I znalazłam - tkanie i celowanie do tarczy. By sprawdzić czy faktycznie są to dobre metafory, zapisałam się nawet na lekcje u tkaczki i łucznika. I naprawdę poczułam czym jest naciąganie cięciwy i trafianie do tarczy, a czym poruszanie się jak nitka - raz górą, raz dołem - mówiła Natalia de Barbaro, psycholożka i autorka książki „Przędza. W poszukiwaniu wewnętrznej wolności”.
I przyznała, że bliżej jej do tkania i rytmicznego przeplatania nitki; dalej do łuku i tarczy z wyraźnym celem. Jednak równie dobrze może być i tkaczką i łucznikiem, bo rzecz w tym, by żyć w zgodzie ze sobą.
W rozmowie z Aleksandrą Klich opowiadała o tym, jak wyrwać się z życiowej klatki, w której pionowe kratki zrobione są z „jak wyglądam”, a poziome z „co ludzie pomyślą”. Mówiła o kobiecym wyczerpaniu, udręczeniu i znoju, o tym, jak trudno jest mówić „nie” i uwalniać się od stereotypów oraz o ważnym dla niej znaczeniu słowa tradycja.
- „Przędzę” zadedykowałam swoim babciom, „Czułą przewodniczkę” - mamie. Jestem z rodu kobiet, które coś niosły, ale nie dźwigały. Bardzo poważnie traktuję słowo tradycja. Dla mnie to, że jestem z rodu takich właśnie kobiet, oznacza, że mam zrobić coś, co było niedostępne dla mojej mamy, tak, jak ona miała zrobić coś, co było niedostępne dla jej mamy. I dzięki temu w każdym kolejnym pokoleniu jest coraz więcej wolności i … jasnych nitek - mówiła pisarka.
- Nasze babcie, gdyby dziś na nas patrzyły, chciałyby naszego szczęścia, a nie udręczenia - dodała.
Psycholożka mówiła też o modnym ostatnio wychodzeniu ze strefy komfortu, które jej zdaniem nie powinno być zasadą ani regułą oraz o nowych pasjach, które powinno się podejmować dla przyjemności, a nie dla wyczynu.
Psycholożka zachęcała panie do tworzenia kręgów kobiet, w których słuchamy, ale też możemy zostać wysłuchane. Mówiła o tym, że wierzy w szacunek we wzajemnych relacjach oraz o warsztatowej pracy z kobietami, którą lubi, ale…
- Równocześnie to surrealistyczne doświadczenie, kiedy spotykam się z kobietami, które mówią mi, że zmieniłam ich życie, które płaczą, podchodzą do mnie na ulicach… A ja mam świadomość swojej zwykłości… Znam siebie i wiem, że jestem bardzo fajna, ale w różnych sprawach po prostu średnia - mówiła bohaterka spotkania.
Kobieta z Ikrą w rybnickiej bibliotece
Dziś, 14 kwietnia, w Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Rybniku odbyła się konferencja "Kobieta z ikrą", będąca polem wymiany doświadczeń oraz budowy nowych relacji wśród silnych, aktywnych zawodowo, biznesowo i społecznie pań. Gościem specjalnym wydarzenia była Natalia de Barbaro. Do tematu będziemy wracać. Zobacz zdjęcia Wacława Troszki.