Posprzątają Rudę z kajaków
Ponad 150 kajakarzy bierze udział w Wielkim Sprzątaniu Rzeki Rudy. – Najpierw płyniemy ze Stodół do Rud, a drugiego dnia startujemy z Brantolki do Kuźni Raciborskiej. Już 16. raz będziemy płynąć tym ciekawym krajobrazowo i przyrodniczo odcinkiem – mówi Jacek Kluczniok z grupy Aktywni Team, która jest głównym organizatorem akcji sprzątania Rudy.
Kajakarze-sprzątacze do wioseł! Zdj. Sabina Horzela-Piskula
Jacek Kluczniok przekonuje, że z roku na rok sytuacja się poprawia i śmieci w rzece jest coraz mniej, ale dawniej z Rudy wyciągano najdziwniejsze znaleziska.
– Od zderzaków samochodowych, opon traktorowych po muszlę klozetową czy lodówkę. Na szczęście rzeka jest teraz zdecydowanie czystsza – dwa tygodnie temu płynąłem Rudą na tym właśnie odcinku i naprawdę byłem mile zaskoczony. Nie ma już tylu śmieci wielkogabarytowych, więc sytuacja się poprawia, co zresztą potwierdzają nasi goście – kajakarze, którzy przyjeżdżają do nas na akcję sprzątania z Krakowa czy Wrocławia mówią, że widzą sporą różnicę jeśli chodzi o śmieci w Rudzie i w rzekach po jakich oni pływają. Rośnie nasza świadomość ekologiczna, ale też celem naszej akcji jest oczywiście zachęcanie do takiej właśnie formy wypoczynku, ale także nagłaśnianie tego, by dbać o tę naszą przyrodę. Rzeka zawsze będzie miała śmieci, więc to nie jest tak, że kiedyś nastanie ten dzień, że będziemy bezrobotni, ale marzymy o tym, żeby na dwudziestolecie sprzątania trzeba było ogłosić konkurs, by ktoś w ogóle wyciągnął z Rudy jakieś śmieci – mówi Jacek Kluczniok z grupy Aktywni Team.
Kajakarze, jak zwykle natrafili na śnięte ryby pochodzące z Zalewu Rybnickiego, ale jak mówi Kluczniok problem z tołpygami powtarza się od kilku lat. Ważne więc, by skoordynować pewne działania.
Ponad 150 kajakarzy posprząta Rudę z kajaków. Zdj. (S)
W spływie wzięli udział doświadczeni kajakarze, tacy jak rybniczanka pani Ania i jej dzieci: siedmioletni Kamil i pięcioletnia Wiktoria – synek po raz pierwszy wsiadł do kajaka w wieku siedmiu miesięcy, a córeczka, kiedy była jeszcze pod sercem mamy. Dziś są członkami klubu kajakowego Neptun.
– Pływamy co roku i mam nadzieję, że tak będzie nadal, bo dzieci bardzo lubią kajaki, w ogóle chętnie spędzają czas przy ognisku i na biwakach – opowiada pani Ania.
Wśród debiutantów spływu była suczka Mela oraz załoga „Rudego Lasu”, która mogła spojrzeć na swój ośrodek z innej perspektywy – od strony rzeki.
Suczka Mela po raz pierwszy płynęła w kajaku. Zdj. (S)
Kajakarze mieli do przepłynięcia dziewięciokilometrowy odcinek rzeki, ale zanim wypłynęli ze Stodół, z Przystani Kajakowo-Rowerowej Aktywnych do Brantolki w Rudach, konieczne było uroczyste „otwarcie” rzeki Rudy, czego dokonał mistrz ceremonii „Utopiec” Bronek, złotym kluczem i stosownym wierszem:
„Gdzieś tam pralka czeka, albo bojler grubaśny i to musi znosić rzeka, a śmieć to jest pokaźny. Podobnie opony, nawet te z traktora. Kto to wrzucił? Jakiś człek szalony? A przeszkoda to dla nurtu spora, a te butelki, plastiki pełne błota, problem to wielki i brudna robota. To wszystko na was czeka! Na wasze dobre ręce czeka ta piękna rzeka, a wy macie dla niej serce! I potem będziesz rzeko pachniała rybą i wiatrem, twoje naturalne piękno na turystów będzie otwarte – recytował „Utopiec”, czyli Bronisław Piróg, który następnie rymowanymi zaklęciami postarał się o przychylność rzeki Rudy dla kajakarzy.
Jeszcze dziś na uczestników czeka wspólna biesiada przy ognisku, a jutro drugi etap sprzątania.
– Byliśmy pierwszą grupą kajakarską, która przed wielu laty dostrzegła potencjał rzeki Rudy i również dzięki nam ona zmienia się na lepsze, więc mamy powody do radości i sporą satysfakcję – mówi Kazimierz Bartecki z Aktywnych, dla wtajemniczonych Utopek Kazek.
