Moda na wrotki powraca!
Moda na wrotki, które były niezwykle popularne w latach 60. i 70., powraca, o czym można przekonać się latem na Bulwarach nad Nacyną albo torze rolkowym na Paruszowcu. Joanna Komaniecka, jedna z pierwszych licencjonowanych instruktorek jazdy na wrotkach w kraju i pasjonatka jazdy agresywnej, opowiada nam, dlaczego ten sport zyskuje znów na popularności i jakie emocje towarzyszą jej podczas zawodów.
Czy rzeczywiście wrotki wracają do łask?
Obecnie wrotki znów są na topie, nie tylko na świecie, ale i w Polsce. Moda na jazdę na wrotkach, która była bardzo popularna w latach 60. i 70., wraca do nas z hukiem. Coraz więcej osób w różnym wieku po nie sięga i wyrusza na ulice. Dla wielu dorosłych wrotki to powrót do dzieciństwa i szalonych wspomnień. Warto zaznaczyć, że współczesne wrotki są wygodniejsze i bardziej zaawansowane technologicznie, więc jeżdżenie na nich to czysta przyjemność, ale też świetny sposób na poprawę kondycji, równowagi i koordynacji, a także na spędzenie czasu na świeżym powietrzu.
Pamiętasz swoje pierwsze kroki?
Na wrotkach jeździłam już jako dziecko. Miałam też oczywiście rolki, ale zawsze wrotki bardziej mi się podobały. Pamiętam, że podczas nauki pierwszych kroków często przewracałam się do tyłu. Byłam cała w ochraniaczach, ale wtedy nie było jeszcze ochraniaczy na pośladki. Teraz nauka jest o wiele przyjemniejsza. Możemy się zabezpieczyć z każdej strony i uczyć pod czujnym okiem instruktora.
Jak to się stało, że po latach wróciłaś do jazdy na wrotkach?
Oj, to była śmieszna historia… Postanowiłam kupić wrotki, bo mi się spodobały, ale od razu takie z górnej półki. Moja rodzina uznała, że mi odbiło, ale i tak to zrobiłam. Najpierw chciałam jeździć rekreacyjnie po parku. Potem chciałam się nauczyć hamować. Oglądałam coraz więcej filmów na YouTubie. Później odkryłam, że można jeździć na skateparku. Kupiłam następne wrotki, jeszcze droższe. Jazda szła mi zadziwiająco dobrze, więc trenowałam codziennie i tak się zakochałam. Teraz mojej rodzinie jest głupio, bo myślała, że rzucę to po trzech miesiącach. Aktualnie mam cztery pary wrotek, każde do czegoś innego. Zdarza się, że w ciągu dnia jeżdżę na trzech.
Jeździsz wyczynowo w skateparku. Jakie są Twoje popisowe triki?
Tak, moja pasja to jazda agresywna na wrotkach. W Polsce jest to jeszcze mało popularna dyscyplina, ale poza granicami bardzo dużo ludzi szaleje na wrotkach, zwłaszcza na rampach.
Popisowe triki? Hmm… Cały czas uczę się czegoś nowego, to ciągły proces przełamywania barier. Aktualnie staram się coraz więcej ćwiczyć na rurkach. Niedawno opanowałam 50/50 - to taki trik, w którym wskakujesz na rurkę, tak żeby trafić w nią truckiem, czyli częścią wrotki, do której przykręcone są kółka, i ślizgasz się, fachowo mówiąc, grindujesz po rurce. Jak zaczynałam, myślałam, że ten trik jest niemożliwy do ogarnięcia. Kosztował mnie dużo pracy i trochę bałam się o swoje zęby, ale mam to!
Zainteresowałaś się również jazdą figurową, co wydaje się być dość nietypowe dla dziewczyny ze skateparku.
Masz rację, jest mało osób, które łączą te dwie dyscypliny. Dla mnie jazda figurowa to baletowa dyscyplina, taka przewidywalna, osadzona mocno w ramach i standardach. Tam nie ma za dużo pola na szaleństwo. Raczej trzeba trzymać się reguł. Poświęcam jej więcej czasu zimą, dla urozmaicenia treningów. Na pewno nie jest to dyscyplina, którą pokochałam i nie sprawia mi takiej satysfakcji jak nowy trik wypracowany na skateparku, ale jazda figurowa cudownie uczy pokory i niektóre jej elementy przydają się później nawet w jeździe agresywnej.
To nadal hobby czy już sposób na życie?
Dla mnie wrotki to coś znacznie więcej niż tylko forma rozrywki - to prawdziwy lifestyle, który wpływa na wiele aspektów mojego życia. Po ośmiogodzinnej pracy w agencji marketingowej prowadzę lekcje jazdy na wrotkach w naszej rybnickiej wrotkarni, Roller Cafe Club. Wybierając miejsce na wakacje, pierwsze, co sprawdzam, to jakie są skateparki w okolicy, i to jest jeden z głównych czynników wyboru danej destynacji. Bez wrotek nie wyobrażam sobie już życia.
Jakie emocje towarzyszą Ci w trakcie zawodów?
Nie będę kłamać, dla mnie zawody wiążą się z ogromnym stresem. Przeżywam to zawsze bardzo mocno, a ze stresem średnio sobie radzę. Może z czasem się do tego przyzwyczaję. Jednak jest też druga strona medalu: kiedy się wygrywa, radość jest olbrzymia! To uczucie jest warte każdego stresu i każdego siniaka, który do tego prowadzi. Jazda na wrotkach sama w sobie bardzo odpręża i robi wiele dobrego dla naszej głowy. Mnie osobiście poprawia humor. Jeżdżąc, zapominam o wszystkim i czuję się szczęśliwa.
W ubiegłym roku wygrałaś CIB Contest Bowl Bar w Pradze. Jak wyglądają takie zawody?
Jest to najczęściej minutowy przejazd, w którym musisz zaprezentować jak najwięcej trików. Oceniana jest trudność sztuczek, płynność oraz kreatywność. Otrzymuje się także punkty za styl. W tym roku broniłam pierwszego miejsca w Pradze. Niestety się nie udało. Wygrałam kwalifikacje, w finale wypadłam też bardzo dobrze. Byłam z siebie naprawdę zadowolona, ale dziewczyna, która zwyciężyła, zrobiła na koniec gwiazdę, i to chyba zaważyło na wyniku.
Ile czasu trzeba poświęcić na treningi, by wziąć udział w zawodach?
Jak z każdą dyscypliną, najważniejsza jest regularność treningów i zaangażowanie. Nie od razu wszystko wychodzi, trzeba uzbroić się w cierpliwość i uparcie dążyć do celu. W tym sporcie trzeba też mieć twardy tyłek, bo upadków jest sporo. Najważniejsze jest, aby się nie zniechęcać.
Niestety w Rybniku nie mamy obecnie skateparku, na którym można by trenować. Kiedyś jeździłam na Wiśniowcu, teraz ćwiczę w Żorach, Katowicach i czasem w Wodzisławiu...
Co sądzisz o budowie nowego skateparku na Wiśniowcu? Inwestycja w końcu jest na finiszu.
Bardzo się cieszę, że w końcu udało się rozpocząć pracę nad budową nowego skateparku. Wszyscy na niego czekamy. Stary skatepark to było kultowe miejsce. W tym parku jeździł Tomek Przybylik, wielokrotny mistrz Polski w jeździe agresywnej na rolkach, oraz spory team rowerowy. Chociaż warunki były trudne - słaba nawierzchnia, przestarzałe rampy - to i tak pojawiało się tam sporo ludzi i świetnie sobie radziliśmy. Nie było tam wielu dzieciaków, które są ogromnym zagrożeniem w takich miejscach. Mam wrażenie, że przychodzili tam ludzie, którzy wiedzieli, co robią, dlatego chociaż park był z niedociągnięciami, to nikomu nic się tam nie stało.
Trzeba mocno podkreślić, że skatepark to nie jest plac zabaw. Mam nadzieję, że w nowym parku nie będą mogły przebywać dzieci na nieodpowiednim sprzęcie, bez ochraniaczy i co najważniejsze bez kasków. Dziecięce rowerki i hulajnogi z trzema kółkami to nie jest sprzęt wyczynowy, odpowiedni na skatepark. Niestety, świadomość rodziców jest bardzo niska - nie mają oni w ogóle wyobraźni, co może się ich dziecku stać w takim parku. Na uwagi reagują w sposób roszczeniowy i przeważnie uważają, że nie robią niczego złego. W miastach nie brakuje placów zabaw i innych miejsc przeznaczonych dla najmłodszych, dlatego nie wiem, czemu dzieci ślizgają się na rampach zamiast pójść na ślizgawkę.
Jesteś instruktorką jazdy na wrotkach. Jakie są największe wyzwania związane z nauczaniem innych?
Tak, jestem licencjonowaną instruktorką. Mam nawet legitymację z numerem 1, z której jestem bardzo dumna. Inaczej uczy się dzieci, inaczej dorosłych. Jeśli chodzi o dzieci, to największym wyzwaniem jest utrzymanie ich uwagi. Dzieci szybko się nudzą, jeszcze szybciej zniechęcają. Aby tego uniknąć, najważniejsza jest kreatywność i ciekawa forma przekazywania wiedzy. Właściwie każdy element jazdy można przećwiczyć w formie zabawy i to jest kluczowe.
Natomiast dorosłym najtrudniej w siebie uwierzyć. Osoby starsze bardzo boją się upadków i kontuzji z nimi związanych. Boją się spróbować, ale jak już się przełamią, to od trzecich zajęć leci już z górki. Osobiście bardzo lubię uczyć osoby starsze, mam już na swoim koncie nawet dwie babcie, które świetnie sobie radzą.
Jazda na wrotkach jest możliwa dla niemal każdego, niezależnie od wieku czy umiejętności fizycznych. Dzieci, młodzież, dorośli, a nawet seniorzy mogą czerpać radość z tej aktywności. Jeśli mamy taką możliwość, najlepiej zaczynać pod okiem instruktora. Jeśli nie mamy takiej opcji, zawsze można znaleźć tutoriale w internecie.
Pamiętajmy jednak, że najważniejsze jest bezpieczeństwo, dlatego warto zaopatrzyć się w kask oraz ochraniacze na kolana, łokcie i nadgarstki. To szczególnie ważne dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z wrotkami. Ważne jest również, aby dobrać odpowiednie wrotki do swojego poziomu umiejętności i rodzaju jazdy, który nas interesuje.
Jakie masz rady dla początkujących wrotkarzy?
Nie bójmy się upadków - to naturalna część nauki i od tego należy zacząć! Ważne jest, aby nauczyć się upadać bezpiecznie, najlepiej na bok lub do przodu, chroniąc głowę i minimalizując ryzyko kontuzji. Pamiętajmy również, aby przed jazdą wykonać krótką rozgrzewkę, przygotowując mięśnie i stawy do wysiłku. Po zakończeniu sesji nie zapominajmy o rozciąganiu.