Strona główna/Aktualności/Nasz wywiad działa/Wyginać śmiało ciało… dla rybniczanek, to mało!

Wyginać śmiało ciało… dla rybniczanek, to mało!

03.05.2024 Nasz wywiad działa

Pegasus, scorpion czy machine gun to nie kolejne wersje programów szpiegujących, ale figury, których można się nauczyć trenując pole dance, czyli taniec na rurze, choć należałoby raczej powiedzieć gimnastykę, a może nawet akrobatykę na drążku. - Pole dance łączy w sobie wiele dyscyplin. To bardzo widowiskowy sport - mówi Anna Jurcimierska, instruktorka i właścicielka Pole Dance Centrum. To ona od 2015 roku pokazuje rybniczankom, że pole dance to nie ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, ale doskonały sposób na aktywność fizyczną.

Rybniczanka Anna Jurcimierska, instruktorka i właścicielka Pole Dance Centrum. Zdj. Wacław Troszka

A mogła zostać tancerką. I nawet od tego zaczęła, co nie dziwi, bo jest córką Janusza Jurcimierskiego, legendarnego instruktora tańca towarzyskiego w Rybniku. Tańczyła jazz w Studiu Tańca „Vivero” u Izabeli Barskiej-Kaczmarczyk i kiedy pojechała na studia do Wrocławia, w wolnym czasie również tańczyła. Nie było łatwo, bo to dość sfeminizowana branża, więc o dobrego partnera na parkiecie trudno.

- Cały czas szukałam czegoś, co całkowicie mnie pochłonie - mówi rybniczanka. I znalazła. Jak to zwykle bywa przypadkowo.

- Z ciekawości poszłam na zajęcia pole dance w jedynej wówczas szkole we Wrocławiu. A namówiła mnie koleżanka. I okazało się, że to było to coś! - mówi.

Odczarować rurę!

Dziś już nikt nie wstydzi się powiedzieć: tańczę na rurze, ale jeszcze parę lat temu trudno było uniknąć dość jednoznacznych skojarzeń z… klubami go-go.

- Pole dance to doskonały sposób na aktywność fizyczną - mówi Anna Jurcimierska. Zdj. Archiwum prywatne

- W pole dance trenujemy w spodenkach i topach sportowych, bo musimy gołą skórą dotknąć rury, by utrzymać przyczepność, którą materiał utrudnia. I kiedy robiłam pierwsze zdjęcia reklamowe dla mojego studia, naprawdę czułam spory stres. Tak więc dobierałam figury, by założyć jak najpełniejszy strój i uniknąć tych oczywistych wówczas związków z tańcem erotycznym. Dziś już pole dance tak się nie kojarzy. Czasami jeszcze w internecie można natrafić na nieprzychylne komentarze, ale na szczęście jest ich coraz mniej - mówi Anna Jurcimierska, która po studiach na kierunku rachunkowość i finanse wróciła do Rybnika i 9 lat temu otworzyła tu swoje pierwsze studio.

Dziś panie - bo pole dance to wciąż ich domena - trenują już w dwóch salach w mieście.

- Ćwiczą też dzieci od lat czterech i nastolatki. Najwięcej jest kursantek około trzydziestki, ale są też dojrzałe panie. Przychodzą z ciekawości, bo chcą się rozerwać, a pole dance to doskonała okazja, by się poruszać i zrobić coś dla siebie. To również dobra alternatywa dla siłowni czy fitnessu. Panowie też trenują, choć u nas to rzadkość. Kiedyś wymieniłam się treningami ze znajomymi, którzy zajmują się wspinaczką górską, i byli świetni - mówi z uśmiechem rybniczanka.

- Ćwiczą dzieci od lat czterech i nastolatki. Najwięcej jest kursantek około trzydziestki, ale są też dojrzałe panie - opowiada Ania. Zdj. WaT

W Pole Dance Centrum pracują instruktorki, które były kursantkami, są osoby, które trenują od początku działalności studia, są rodzinne duety oraz panie, które wracają po macierzyńskiej przerwie.

- I widać, jak bardzo za tym tęskniły… Są też mamy, które przychodzą na zajęcia swojej grupy, a ich dzieci na swojej. Razem trenują również mamy z córkami, dzieląc wspólną pasję. I fajnie patrzy się, jak wzajemnie się wspierają. Zresztą kiedy widzę rozwój wszystkich swoich kursantek, to dla mnie najfajniejsza nagroda. Na początku są „zielone” i nieco nieśmiałe, a z czasem rozwijają się i odważnie dodają nowe, coraz trudniejsze elementy - opowiada Ania.

Rurka = figruka

Pole dance kształtuje całe ciało i wzmacnia mięśnie.

- Brzucha i pleców - te partie naszego ciała będą najbardziej pracowały w pole dance. Ćwiczyć mogą osoby w niemal w każdym wieku, nawet takie, które właśnie wstały z przysłowiowej kanapy. Dużo osób dzwoni do nas z pytaniem czy sobie poradzą bo wcześniej nie ćwiczyły, bo mają słabe ręce… Mamy jednak tak przygotowane zajęcia, że debiutanci zaczynają od podstaw z osobami o takich samych umiejętnościach i radzą sobie bez problemu. I wcale nie jest to takie trudne, bo gdyby było, wiele osób by zrezygnowało, a są takie, które dotąd niczego nie ćwiczyły, a teraz postanawiają zrobić coś dla siebie i zostają z nami. Widać więc, że jesteśmy w stanie przekonać je do tej właśnie formy aktywności - mówi z zadowoleniem rybniczanka.

- Akrobatyka na drążku kształtuje całe ciało i wzmacnia mięśnie - przekonuje instruktorka. Zdj. Arch. prywatne

Oczywiście nie jest to sport dla wszystkich bez wyjątku - osoby z urazem barku zanim wybiorą się na pole dance, powinny skonsultować się z fizjoterapeutą, bo barki są tu dość mocno eksploatowane. Podobnie osoby po urazach kręgosłupa czy z dyskopatią, które mogą ćwiczyć pole dance, ale, jak wyjaśnia nasza bohaterka, po specjalnie dobranym programie treningowym i konsultacjach z terapeutą.

- Pole dance pochłania. To dyscyplina, która się nie nudzi. Cały czas pojawiają się nowe figury i przejścia między nimi. Mam wrażenie, że rozwój pole dance się nie kończy. W ten sposób stale można tworzyć coś fajnego, a kombinacji i połączeń różnych figur jest nieskończenie wiele. Pole dance’u trzeba po prostu spróbować! - przekonuje Ania.

Rura w M3

W studio przy Obwiedni Południowej zamontowanych jest 10 rur. Jedną ze ścian pokrywają lustra.

- Zaczynamy od figur głową do góry. Początkujący muszą się oswoić z rurką, nauczyć się, jak ją trzymać, jak na nią wchodzić. Uczą się obrotów, wspinaczki i regularnie wzmacniają całe ciało - opowiada.

Poziom podstawowy trwa ok. 8 miesięcy. Jedną z najprostszych figur jest „krzesełko”, z czasem dochodzą te bardziej akrobatyczne, figury odwrócone, z głową w dół. Panie trenują różnie: raz w tygodniu, niektóre częściej.

- Jeżeli ktoś szuka treningu, w którym pracuje całe ciało, koniecznie musi spróbować pole dance! To sport, który się nie nudzi, to sport bardzo kobiecy. Fajne jest to, że dziewczyny trenują w grupach, w których panuje sympatyczna, niemal rodzinna atmosfera. Na taki trening chce się przychodzić! - opowiada Ania.

Ania w studio przy Obwiedni Południowej, gdzie zamontowanych jest 10 rur. Zdj. WaT

Wiele jej kursantek ma własne rury w domu czy w mieszkaniu.

- Ich wybór jest naprawdę spory, można kupić rury z różnego materiału, o różnym sposobie mocowania i różnej średnicy - opowiada instruktorka.

W jej studio kursantki biorą również udział w dodatkowych zajęciach rozwojowych, jak taneczne pole choreo czy stretching, w warsztatach z instruktorami spoza miasta czy w sesjach zdjęciowych na rurze.

- Dziewczyny odkrywają wspólnie nową pasję, zawiązują przyjaźnie, wspierają się. Fajnie jest patrzeć na ich rozwój - cieszy się Ania.

Sama, pomimo swoich tanecznych predyspozycji, zajmuje się typowo siłowym treningiem, wzmacniającym ciało, w którym nie liczy się choreografia, ale sekwencje siłowe.

- Jestem tym zafascynowana. Nie wyobrażam sobie, bym miała z tego zrezygnować - mówi.

I jest w tym tak dobra, że w 2019 roku została wicemistrzynią Polski w pole sporcie w kategorii profesjonalistki seniorki. Bo dziś to dyscyplina sportowa, w której rywalizuje się o mistrzowskie tytuły, te krajowe i międzynarodowe.

- W kategorii pole sport bierze się pod uwagę technikę, trudność wykonywanych figur i jakość ich połączeń - opowiada Anna Jurcimierska. Zdj. Arch. prywatne

- W kategorii pole sport bierze się pod uwagę technikę, trudność wykonywanych figur i jakość ich połączeń. Występ oceniany przez czterech sędziów trwa zwykle powyżej 3 minut, a muzyka do tego układu nie może zawierać słów. To techniczne, bardziej gimnastyczne zawody. Podczas mistrzostw Polski stres był ogromny, bo były to moje pierwsze zawody - wspomina Ania, która planuje start w kolejnych MP w 2025 roku i zachęca do tego niektóre swoje kursantki, bo jak mówi, mają ogromne możliwości, muszą tylko się odważyć. Ale już raz się odważyły - przecież wybrały pole dance.

Dziennikarz
Sabina Horzela-Piskula
do góry