Alicja Klasik powalczy z drużyną o medal
Dzisiaj na igrzyskach olimpijskich w Paryżu turniej drużynowy szpadzistek z udziałem naszej Alicji Klasik. Walka o olimpijskie złoto w Grand Palais, jednej z najpiękniejszych olimpijskich aren rozpocznie się o 13.30.
W turnieju olimpijskim weźmie udział tylko osiem drużyn, więc zespoły, które wygrają pierwsze mecze awansują od razu do półfinału. Pierwszym turniejowym rywalem Polek będą dobrze im znane Amerykanki.
Polska drużyna przystąpi do meczu w czteroosobowym składzie, bo do trójki, która walczyła w turnieju indywidualnym: Renaty Knapik-Miazgi, Martyny Swatowskiej-Wenglarczk i Alicji Klasik, dołączy rezerwowa Aleksandra Jarecka. Mecz drużynowy składa się z dziewięciu 3-minutowych walk. To trener decyduje, o ewentualnej zmianie i wysłaniu na planszę rezerwowej, ale może to zrobić tylko raz, bo do końca turnieju nie ma już możliwości dokonania zmiany powrotnej i nawet, gdyby któraś z zawodniczek doznała kontuzji, to zmieniona wcześniej koleżanka nie będzie mogła jej zastąpić. Ale trener ma też świadomość, że zawodniczka, która nie pojawi się na planszy, w przypadku, gdy drużyna wywalczy miejsce na podium, nie otrzyma medalu.
Losowanie kolejnych par, które zmierzą się na planszy odbędzie się około godziny przed rozpoczęciem turnieju.
Amerykańską drużynę tworzą: Margherita Guzzi Vincenti (34 lata), mająca polskie korzenie Anne Cebula (26) i Hadley Husisian (21).
Gdy w kwietniu ubiegłego roku w bułgarskim Płowdiw prowadzona przez rybniczanina Artura Fajkisa drużyna polskich juniorek z Alicją Klasik i Kingą Zgryźniak z RMKS-u Rybnik w składzie zdobyła mistrzostwo świata juniorek, to w finale pokonała właśnie drużynę USA z Hadley Husisian w składzie.
Przed rokiem w końcu lipca polskie szpadzistki sprawiły wielką niespodziankę i wygrały w Mediolanie drużynowe mistrzostwa świata. W tamtej złotej drużynie walczyły Renata Knapik-Miazga i Martyna Swatowska-Wenglarczyk. Trudno więc się dziwić, że dzisiaj od rana w polskich mediach nasze szpadzistki są przedstawiane jako kandydatki do medalu.
Artur Fajkis, przyznaje, że Amerykanki są w zasięgu Polek, ale zwraca też uwagę, że w szermierce praktycznie wszystko jest możliwe i zwycięstwo będzie trzeba dzisiaj zwyczajnie wywalczyć na planszy, a jaki będzie przebieg tego meczu trudno przewidzieć. Zresztą nie trzeba daleko szukać, wystarczy sięgnąć do sobotniej debiutanckiej jeśli chodzi o igrzyska olimpijskie walki Alicji Klasik. 20-latka z rybnickiego klubu, zajmująca w rankingu Międzynarodowej Federacji Szermierczej 40. miejsce pokonała w niej sklasyfikowaną na 5. miejscu doświadczoną Włoszkę Rizzi. Oczywiście będziemy kibicować i wierzymy, że to nasze dziewczyny awansują do półfinału.
Po udanym debiucie w turnieju indywidualnym o występ Alicji Klasik w turnieju drużynowym Artur Fajki jest względnie spokojny. Podkreśla, że w tych dwóch sobotnich walkach Alicja zrealizowała założenia taktyczne przygotowane na obie rywalki i wszystko to nad czym pracowali przez ostatnie miesiące. W drugiej walce, w dogrywce zabrakło jej trochę szczęścia. Wszystko wskazuje więc na to, że dzisiaj Alicja Klasik również będzie walczyć dobrze i skutecznie.
Artur Fajkis podkreśla też wyjątkową scenerię Grand Palais i przede wszystkim obecność 8 tys. znających się na szermierce widzów. – Przed taką publicznością jeszcze nie walczyliśmy, a to, co się dzieje, gdy na planszy walczy reprezentant Francji trudno nawet opisać. Jeśli można to do czegoś porównać to chyba tylko do najważniejszych meczów naszych siatkarzy rozgrywanych w Polsce – komentuje.
- Amerykanki to bardzo solidne zawodniczki. Nic wielkiego w turnieju indywidualnym nie zwojowały (dwie z nich tak jak Alicja Klasik odpadły z turnieju w walkach o pierwszą ósemkę). Turniej drużynowy rządzi się jednak swoimi prawami i tu właściwie każda drużyna może wygrać z każdą. Nasze rywalki mamy rozpracowane, to ważne bo Amerykanki, a zwłaszcza Anne Cebula walczy bardzo, ale to bardzo niekonwencjonalnie. Z Hadley Husisian Alicja ma korzystny bilans walk; walczyła z nią wielokrotnie, a przegrała tylko raz, przed rokiem w ćwierćfinale turnieju indywidualnego mistrzostw świata w Płowdiw. Później w turnieju drużynowym Alicja wygrała z nią zdecydowanie. Jak przewrotna potrafi być szermierka najlepiej pokazuje historia Margharity Guzzi Vincenti; w sezonie olimpijskim wygrała pierwszy turniej Pucharu Świata, w którym walczyło blisko 300 zawodniczek, a w sześciu kolejnych PŚ nie zdołała się przebić do grupy 64 najlepszych zawodniczek. Generalnie powinniśmy mecz z Amerykankami wygrać, ale pamiętajmy, że może się wiele rzeczy zdarzyć. Ważna będzie dyspozycja dnia naszych szpadzistek i jak ten mecz rozpoczniemy. Na końcowy wynik wpływa wiele czynników – powiedział nam Artur Fajkis, asystujący pierwszemu trenerowi kadry szpadzistek, którym jest Bartłomiej Język.
Jeśli Polki pokonają Amerykanki, w drugim meczu zmierzą się ze zwyciężczyniami meczu Francja – Korea Południowa. Koreanki są wyżej notowaną drużyną, ale Francuzki będą walczyć przed własną publicznością i to będzie ich duży atut, więc wynik tej konfrontacji też trudno przewidzieć.
W pozostałych dwóch meczach Chinki zmierzą się z Ukrainkami, a Włoszki z Egipcjankami.
Artur Fajkis chwali perfekcyjną organizację turnieju szermierczego, która zapewnia zawodnikom komfortowe warunki nie tylko w czasie samego turnieju, ale również w czasie przygotowań do kolejnych walk.