Strona główna/Aktualności/Sport/Alicja pisze maturę, Kinga mówi, że nie była taka (..)

Alicja pisze maturę, Kinga mówi, że nie była taka straszna… Oto nasze mistrzynie świata w szpadzie

08.05.2023 Sport

W niedzielę wielkanocną polskie szpadzistki Alicja Klasik i Kinga Zgryźniak z RMKS-u Rybnik wspólnie ze swoimi koleżankami z kadry Glorią Klughardt z Krakowa i Cecylią Cieślik z Warszawy wywalczyły w bułgarskim Płowdiw tytuł drużynowych mistrzyń świata juniorek. W meczu finałowym polski tercet pokonał drużynę Stanów Zjednoczonych. To pewnie już wiecie. Ale nie podejrzewacie nawet, że pewnie nie byłoby tego złotego krążka, gdyby siostra Alicji nie chodziła do rybnickiej szkoły muzycznej, a babcia Kingi nie trzymała za nią kciuków…

Mistrzowski tercet RMKS-u Rybnik, od lewej Kinga Zgryźniak, Artur Fajkis i Alicja Klasik. Zdj. Wacław TroszkaGwiazdy z sąsiedztwa
19-letnia Alicja Klasik i 20-letnia Kinga Zgryźniak to bez wątpienia największe gwiazdy Rybnickiego Młodzieżowego Klubu Sportowego. Rybniczankami jednak nie są. Alicja mieszka w Stanowicach, a Kinga w Przegędzy. Alicja została szpadzistką za sprawą naszej Szkoły Muzycznej Braci Szafranków. Mama przywoziła tam na lekcje starszą siostrę Alicji, a z młodszą córką nie bardzo miała co zrobić.

- Trafiła kiedyś do mnie z pytaniem, czy mogłaby przyprowadzać na zajęcia ośmioletnią córkę. Zgodziłem się, ale zaproponowałem jej zajęcia, które w ramach uczniowskiego klubu sportowego prowadziłem w Szkole Podstawowej nr 5 w dzielnicy Rybnik-Północ. I tak się zaczęło. Z Kingą było podobnie, na zajęcia zapisała ją jej mama, bo zawsze chciała, żeby córka chodziła na szermierkę. Żeby z tych małych dziewczynek wyrosły klasowe zawodniczki, musiało się zgrać wiele bardzo różnych elementów związanych z klubem, trenerami, środowiskiem, w którym żyją, czy z towarzystwem rówieśników, w którym się obracały - mówi Artur Fajkis, trener RMKS-u.

Przyznaje, że Ala i Kinga to dwa diametralnie różne charaktery i osobowości.

- Widać to również na szermierczej planszy. Ala jest łagodna i delikatna w tym, co robi, walczy z chłodną głową, a Kinga przeciwnie - działa mocno, szybko i zdecydowanie. Jest też bardziej wylewna i nie tłumi w sobie emocji. Zdarza się, że jak coś jej nie wyjdzie, to rzuca w szatni czym popadnie. Alicja bardziej zamyka się w sobie. Dla nas to dobrze, bo drużynę, w której występują zawodniczki o tak odmiennych charakterach, rywalkom bardzo trudno rozgryźć. Każda z nich walczy inaczej. Francuzki np. walczą bardzo podobnie i dobrze już wiemy, jak w czasie walki zareagują na taki czy inny atak. W przypadku naszych szpadzistek wygląda to zupełnie inaczej - mówi Artur Fajkis.

Obie coraz częściej startują już w turniejach dla seniorek, ale dla niego najważniejsze są jednak starty w mistrzowskich imprezach dla ich roczników. - Juniorskie sukcesy są bardzo ważne, zawodniczki zdobywają doświadczenie, uczą się wygrywać. Seniorkami będą potem już do końca kariery, przez dziesięć, może piętnaście lat - tłumaczy Fajkis.

Alicja pisze maturę, Kinga mówi, że nie była taka straszna
Dla obu zawodniczek obecny sezon jest stosunkowo trudny. Kinga w ubiegłym roku zdała maturę i obecnie łączy treningi i starty ze studiowaniem budownictwa na pierwszym roku Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Alicja, maturzystka I LO w Rybniku, przygotowuje się właśnie do egzaminu dojrzałości. Jak sama mówi, bardzo prawdopodobne, że przed rozpoczęciem studiów zrobi sobie roczną przerwę.

Kinga
Po blisko 11 latach treningów i startów przywykła już do szczegółowego planowania każdego kolejnego dnia. Przyznaje, że indywidualne starty, w czasie których jest zdana sama na siebie, bardziej ją stresują. Przegrana walka w fazie pucharowej kończy udział w turnieju. W drużynówce owszem, ponosi się odpowiedzialność za wynik drużyny, ale jeśli się przegra, jest szansa, że koleżanki nadrobią straty. Po kolejnych startach relaksuje się, oglądając na kanapie filmy lub ulubione seriale. Maturę, którą zdawała w ubiegłym roku, wspomina bardzo miło.

- Wbrew temu, co wszyscy mówili, matura nie była wcale taka straszna, ale gdyby ktoś powiedział mi to przed rokiem, to i tak bym mu pewnie nie uwierzyła - mówi Kinga Zgryźniak.

      Kinga Zgryźniak (po lewej) w czasie jednej z finałowych walk o mistrzostwo świata. Zdj. Materiały prasoweNa Politechnice Śląskiej w Gliwicach studiuje budownictwo, a jej chłopak Wojtek na tej samej uczelni architekturę. Wojtek też trenuje szermierkę, tyle że w Piaście Gliwice. Gdy Kinga późno kończy zajęcia, nie przyjeżdża już do Rybnika, ale idzie na trening w Gliwicach i trenuje razem z szermierzami Piasta.
Jej najwierniejszym kibicem, najbardziej przeżywającym jej walki, jest babcia Irena, która mieszka z nimi pod jednym dachem. Kinga ma w domu psa i dwa koty. Jeden to popularny dachowiec, drugi rasowy. Ale zajmuje się też 12 kurami, które hodują jej rodzice. Na ogół zbiera zniesione przez nie jajka. Jej główny posiłek przed każdymi zawodami to jajecznica.

Alicja
Maturzystka przyznaje, że czasem jej żal, że gdy koleżanki i koledzy ze szkoły mają czas wolny i idą sobie po szkole na miasto, ona musi iść na trening. Z drugiej strony nie wyobraża sobie dzisiaj życia bez szermierki i sportowej rywalizacji. W jej pokoju owszem, są jej najważniejsze trofea, ale jest też dużo kwiatów, o które dba i z zamiłowaniem pielęgnuje. W domu ma też: psa, kota i dwa żółwie oraz akwarium z rybkami, które sprawił sobie jej tata. Jak wielu jej rówieśników często słucha muzyki. Nie ma jednego ulubionego zespołu czy wokalisty, ale przyznaje, że dobór piosenek zależy od jej aktualnego humoru. Przypuszcza, że matura będzie ją kosztować sporo nerwów.

- Jeśli chodzi o kolejne moje starty, mam już spore doświadczenie, a matura będzie dla mnie, tak jak dla większości maturzystów, zupełnym debiutem, trudno więc się nie denerwować. Staram się jednak podchodzić do niej bardzo spokojnie. Z powodu licznych wyjazdów miałam w szkole sporo zaległości. Staram się je nadrabiać po powrocie, w domu. Na zawody nie zabieram ze sobą podręczników, bo wtedy najważniejsza jest szermierka i na niej jestem skupiona - mówi Alicja Klasik.

Zdj. Materiały prasowe

Jak zostały mistrzyniami świata
Trenerem mistrzyń świata jest rybniczanin Artur Fajkis, klubowy trener RMKS-u, pracujący na co dzień jako wuefista w szkole podstawowej w dzielnicy Golejów. Każdy mecz na mistrzostwach to 9 indywidualnych pojedynków, które na zmianę toczą trzy lub cztery zawodniczki stanowiące drużynę. W pierwszych dwóch meczach mistrzostw Polki pokonały Meksykanki i Rumunki. W ćwierćfinale stoczyły ciężką batalię z Ukrainkami i w opinii trenera był to najtrudniejszy mecz turnieju. Po szóstej walce, w której Anna Maksymienko pokonała Alicję Klasik 5:3, Ukrainki prowadziły już różnicą 7 pkt. W dwóch kolejnych Zgryźniak i Klughardt odrobiły po 2 pkt. W ekipie Artura Fajkisa specjalistką od ostatnich walk jest Alicja Klasik. Gdy rozpoczynała pojedynek z Emily Conrad, która wcześniej wygrała i z Klughardt, i Zgryźniak, Ukraina prowadziła 32:29. Alicja wygrała 9:3. Półfinał z Francuzkami nie był już tak trudny i po zwycięstwie 35:31 Polki awansowały do finału, w którym miały się zmierzyć z silną ekipą USA. Dwa dni wcześniej szpadzistki rywalizowały w turnieju indywidualnym. W finale zmagająca się z bólem pleców Alicja Klasik spotkała się z Amerykanką Hadley Husisian. Amerykanka wygrała 15:9, tym samym Klasik została wicemistrzynią świata.
- Ali po drugiej walce pucharowej odezwała się kontuzja pleców. W tej sytuacji nie liczyłem, że zdoła dotrzeć aż do finału .Po drugiej i trzeciej walce pucharowej schodziła z planszy ze łzami w oczach. Alicja ma jednak charakter! Prawdziwą zawodniczkę poznaje się właśnie w takich sytuacjach, kiedy pomimo trudności zdrowotnych daje radę, walczy mimo nieznośnego bólu i zdobywa medal mistrzostw świata. - powiedział nam trener Artur Fajkis.
W pierwszej walce finałowej turnieju drużynowego zmierzyły się rywalki z finału indywidualnego. Tym razem Alija Klasik pokonała Husisian 4:2. Po siedmiu walkach polski tercet wygrywał z Amerykankami 28:22. W pojedynku nr 8 ze świeżo upieczoną mistrzynią świata Hadley Husisian walczyła Kinga Zgryźniak. W turnieju indywidualnym po przegranej walce z Chinką Junao Tang (zajęła 9. miejsce) Zryźniak sklasyfikowano na 21. miejscu. W walce z Husisian szpadzistka RMKS-u walczyła jednak bardzo dobrze i zremisowała 7:7. W ostatniej walce finału, Alicja Klasik dopełniła formalności, wygrała z Faith Park 10:9 i mistrzostwo świata naszych juniorek stało się faktem. To pierwsze drużynowe złoto mistrzostw świata juniorek w szpadzie od 1999 roku.

Geneza sukcesu
W 2021 roku Alicja i Kinga z koleżankami z kadry zdobyły w turnieju drużynowym MŚ juniorek w Kairze brąz. W ubiegłym roku na MŚ w Dubaju w półfinale pokonały Amerykanki, ale w finale przegrały z reprezentacją Izraela 43:45. W tym roku pewnie sięgnęły po tytuł. Dla 20-latek Kingi Zgryźniak i Glorii Klughardt była to już ostatnia impreza mistrzowska w kategorii juniorek. W maju Kinga Zgryźniak weźmie udział w mistrzostwach Europy U23, które odbędą się na Węgrzech.
Artur Fajkis zwraca uwagę, że poziom całej światowej czołówki w ostatnim czasie bardzo się wyrównał. - Decydują detale. Dzisiaj wygrywasz, a jutro z tą samą zawodniczką możesz przegrać. Walczą tu zawodniczki, z których część występuje już w seniorskich reprezentacjach swoich krajów - mówi trener Artur Fajkis.

Dziennikarz
Wacław Troszka
do góry