Strona główna/Aktualności/Sport/Franek Szczyrba mistrzem świata!

Franek Szczyrba mistrzem świata!

23.07.2024 Sport

 

Przez dwa dni na długim 400-metrowym torze w słowackiej Żarnowicy rywalizowali miniżużlowcy ścigający się w klasie 125 cc. W minioną sobotę ścigali się tam o tytuł mistrza Europy, a w niedzielę w takiej samej obsadzie w turnieju o Młodzieżowe Złote Trofeum, czyli w nieoficjalnych mistrzostwach świata. W obu turniejach bezkonkurencyjny okazał się 12-letni reprezentant Rybek Rybnik Franciszek Szyrba.

 

Franciszek Szczyrba na najwyższym  stopniu podium turnieju o Złote Trofeum  Zdj. Archiwum prywatneTo nie była klasyczna odmiana miniżużla, bo ścigano się na długim torze żużlowym i na miniżużlowych motocyklach, ale wyposażonych w duże koła z motocykli żużlowych, co miało swoje konsekwencje. Polscy miniżużlowcy, ścigając się na minitorach startują na swoich czterosuwowych silnikach z trzeciego biegu. Przez te duże koła musieli startować z dwójki i potem w wrzucić bieg trzeci. Sytuacja jest generalnie skomplikowana, bo Skandynawowie, a zwłaszcza  Duńczycy, stanowiący w miniżużlu prawdziwą potęgę, tak jak w czasach miniżużlowych karier Bartosza Zmarzlika czy Kacpra Woryny, wciąż używają silników dwusuwowych i dlatego nie było ich w Żarnowicy.  Startowali tam: Polacy (4), Niemcy (4), Czesi (3), Słowacy (2), Ukraińcy (2), Łotysze (2), Anglicy (2) i Francuzi (2) oraz reprezentanci: Finlandii, Holandii i Rumuni. W sumie 24 żużlowców małego formatu (miało być 25, ale jeden z uczestników nie dojechał) w których krajach, z wyjątkiem Polski, nie ma minitorów i z konieczności trenują oni na normalnych torach żużlowych. Oba turnieje rozegrano według tabeli 25-biegowej, a pod taśmą w większości biegów stawało pięciu zawodników. Według przedturniejowych zapowiedzi, ze względu na wyjątkowo długi tor zawodnicy mieli się ścigać na dystansie nie czterech, a trzech okrążeni (tak było też w ubiegłym roku), ale jury zawodów przed ich rozpoczęciem zdecydowało, że pojadą jednak na cztery.

Przerwa na ulewę

W sobotę Franek Szczyrba wygrał mistrzostwa Europy wygrywając pewnie i zdecydowanie pięć swoich biegów. W niedzielę w turnieju o Złote Trofeum było podobnie choć po 12. wyścigu nad stadionem przeszła trwająca blisko godzinę ulewa, za sprawą której po wznowieniu zawodów zawodnicy ścigali się na diametralnie innej nawierzchni. No właśnie, to dzięki wysiłkom i staraniom organizatorów zalany wodą tor został przywrócony do użytku. Po tej meteorologicznej przerwie nic się nie zmieniło i Franek wygrał dwa ostatnie wyścigi, zostawiając w pokonanym polu m.in. dwóch innych polskich miniżużlowców. W 16. biegu wygrał z zawodnikiem Unii Leszno i podopiecznym trenera Romana Jankowskiego Dawidem Oscendą, a w ostatnim 25. ze swoim dobrym kolegą z Bydgoszczy – Mieszkiem Mudło.  Po tym biegu wiadomo już było, że Rybka z Rybnika zwana Frankiem, zdobyła komplet punktów, a tym samy Złote Trofeum. O tym, kto stanął na drugim stopniu podium zdecydował wyścig dodatkowy, w którym zmierzyło się dwóch zawodników z tą samą liczbą punktów – Niemiec Levi Böhme i Dawid Oscenda. Zwyciężył ten pierwszy. Oscenda był więc trzeci, a czwarty wspomniany już Mieszko Mudło.

Żużlowe geny

Utytułowany Franciszek jest synem Marka Szczyrby, który jako junior jeździł w rybnickim RKM-ie, m.in. w ekstralidze w roku 2004.  Franek od ubiegłego roku bryluje na miniżużlowych torach w kraju. W ubiegłym roku pewnie wygrał wszystkie trzy finały indywidualnych mistrzostw Polski, ale za sprawą absurdalnego regulaminu tytułu mistrzowskiego nie zdobył. W mistrzostwach drużynowych z zespołem Rybek wywalczył tytuł mistrzów Polski i obecnie drużyna Rybek, której jest liderem jest na najlepszej drodze do obrony zdobytego przed rokiem tytułu.

Franek w czasie treningu na stadionie przy ul. Gliwickiej Zdj. Wacław Troszka

W ubiegłym roku Franek odnosił także sukcesy w miniżużlowych rozgrywkach organizowanych przez Ekstraligę, czyli w drużynowym i indywidualnym Pucharze Ekstraligi, tyle, że tam reprezentował klub z Ostrowa Wlkp., bo była to dla zawodników Rybek praktycznie jedyna szansa, by w tej rywalizacji brać udział.

Obecnie poza klubowymi treningami z Adamem Pawliczkiem, Franek trenuje też na stadionie przy Gliwickiej pod okiem trenerów Antoniego Skupienia i Patricka Hansena, tyle że tam ściga się już na większym motocyklu z silnikiem o pojemności 250 cc. Tata zabiera go też na treningi na inne stadiony m.in. do Ostrowa Wlkp., Wrocławia, Częstochowy, Opola czy Świętochłowic.

Franek Szczyrba na torze Rybek Rybnik z trenerem Adamem Pawliczkiem i tatą (poprawej) Zdj. Wacław Troszka

Jak zdradza nam tata utalentowanego 12-latka, trwający sezon jest już najprawdopodobniej ostatnim w jego miniżużlowej karierze. Od przyszłego roku Franek Szczyrba będzie się już ścigać na torach żużlowych na popularnej 250-ce. Nie wiadomo jeszcze jak za rok będzie wyglądać kwestia jego klubowej przynależności, ale już dzisiaj wiadomo, że to właśnie ona wzbudzi największe emocje.

Dziennikarz
Wacław Troszka
do góry