Strona główna/Aktualności/Sport/Nie weszli do finału

Nie weszli do finału

06.09.2022 Sport

W trzecim i ostatnim finale tegorocznych mistrzostw Polski na żużlu, który 5 września odbył się na długim rzeszowskim torze, wychowanek ROW-u Rybnik Kacper Woryna i jego tegoroczny reprezentant Grzegorz Zengota nie zdołali stanąć na podium, co we wcześniejszym turnieju w Krośnie udało się Zengocie (3. Miejsce). W Rzeszowie Woryna z 9 pkt był piąty, a Zengota z 7 dziewiąty.

Po trzecim miejscu w Krośnie, w Rzeszowie Grzegorz Zengota ukończył turniej mstrzowski na 9. miejscu. Zdj. Wacław Troszka
Wczoraj Kacper Woryna miał szanse na udział w biegu finałowym turnieju, ale w wyścigu barażowym, w którym trzeba było zająć przynajmniej drugie miejsce, był czwarty, czyli ostatni.
W końcowej klasyfikacji mistrzostw związani z Rybnikiem żużlowcy zajęli dwa sąsiednie miejsca - Kacper Woryna 7. (24 pkt), a Grzegorz Zengota 8. (23 pkt), co chyba trudno uznać za wielki sukces. W rzeszowie po drugi tytuł indywidualnego mistrza Polski sięgnął wychowanek STALI Gorzów Bartosz Zmarzlik.

Grzegorz Zengota. Zdj. Wacław Troszka
Spora grupa sympatyków żużla z Rybnika kibicująca Worynie kibicuje też ekstraligowej drużynie WŁÓKNIARZA Częstochowa, w której obecnie rybniczanin występuje. I nie kibicuje zdalnie tylko regularnie jeździ pod Jasną Górę na mecze. Niestety w minioną niedzielę kibice i sympatycy częstochowskich „lwów” przeżyli spore rozczarowanie, bo drużyna z Częstochowy, która zdawała się pewnie zmierzać do finału PGE Ekstraligi, czyli drużynowych mistrzostw Polski, przegrała na swoim torze półfinałowy mecz rewanżowy ze STALĄ Gorzów Bartka Zmarzlika 42:48 i zamiast walczyć o złoto, w meczu o brąz zmierzy się z Apatorem Toruń.
Pierwszy mecz obu drużyn w Gorzowie zakończył się remisem, więc spodziewano się, że na swoim torze częstochowianie pokonają gorzowian i awansują do finału. Stało się jednak inaczej. W całym zespole, prowadzonym przez trenera Lecha Kędziorę, który w roku 2020 prowadził ekstraligowy wtedy jeszcze ROW Rybnik, dobrze, a właściwie bardzo dobrze spisali się tylko juniorzy Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki. Seniorzy pojechali słabo i to przede wszystkim ich punktów zabrakło do awansu. Dość powiedzieć, że w niedzielnym meczu Miśkowiak wygrał trzy wyścigi, a czwórka seniorów, czyli Madsen, Lindgren, Smektała i Woryna łącznie też tylko trzy.

Kacper Woryna (na zdjęciu jeszcze w barwach ROW-u) nie będzie dobrze wspominał przgranego dwumeczu ze STALĄ Gorzów. Zdj. Wacław Troszka

Niestety kiepsko w dwumeczu wypadł m.in. Kacper Woryna, który we wcześniejszych spotkaniach WŁÓKNIARZA spisywał się wręcz znakomicie. To w dużej mierze dzięki jego skutecznej jeździe WŁÓKNIARZ jako jedyna drużyna w lidze wygrała z MOTOREM Lublin. Tylko w dwóch wygranych ćwierćfinałowych meczach z obrońcą tytułu SPARTĄ Wrocław Woryna zdobył łącznie 24 pkt i wygrał z rywalami 9 wyścigów. W dwumeczu ze STALĄ wywalczył 9 pkt i wygrał tylko jeden bieg.
Wacław Troszka

do góry