Strona główna/Aktualności/Sport/Przeprowadzka Hansena

Przeprowadzka Hansena

07.09.2023 Sport

Duński żużlowiec Patrick Hansen, kapitan drużyny ROW-u Rybnik opuścił już szpital w Kaliszu, do którego trafił 26 sierpnia po fatalnej kraksie w pierwszym swoim wyścigu rewanżowego meczu ćwierćfinałowego w Ostrowie Wlkp.

Patrick Hansen i jego mechanik oraz przyjaciel Paweł Wowra. Arch. prywatne P.Hansena

Dzięki pomocy i wsparciu rybnickiego klubu, a przede wszystkim prezesa Krzysztofa Mrozka, w miniony poniedziałek Hansen został przewieziony karetką transportową z Kalisza wprost do specjalistycznego ośrodka rehabilitacyjnego w Krakowie. To znany w kraju ośrodek, z którego usług korzystał wcześniej m.in. wychowanek Rybek Rybnik Kamil Cieślar. W Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej VOTUM w Krakowie rybnicki Duńczyk rozpoczął miesięczny turnus rehabilitacyjny. Po jego zakończeniu i zdiagnozowaniu stanu zdrowia Hansena, głównie w oparciu o opinie specjalistów zostanie podjęta ewentualna decyzja o rozpoczęciu kolejnego turnusu.

Pech żużlowca

W wyniku splotu niekorzystnych okoliczności na pierwszym łuku trzeciego biegu meczu w Ostrowie Wlkp. wypchnięty przez rywala na zewnętrzną część toru Hansen wpadł na jadącego tam Patryka Wojdyło i razem pojechali prosto w dmuchaną bandę. Hansen jednak wpadł pod jej segment i uderzył w zwykłą, sztywną bandę okalającą tor. Jak się później okazało u 25-letniego Duńczyka doszło do urazu kręgosłupa, stłuczenia płuc i złamania kości prawego podudzia. W dniu wypadku Hansen trafił do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu, w którym funkcjonuje oddział neurochirurgiczny. To tam przeprowadzono kluczowe dla jego zdrowia dwie operacje - tzw. odbarczenia rdzenia kręgowego uciskanego przez złamany krąg kręgosłupa oraz zespolenia przy użyciu m.in. specjalistycznych śrub, kości podudzia prawej nogi. Złamana noga, której żużlowiec nie może jeszcze obciążać utrudnia nieco neurologiczną rehabilitację, ale to nie stanowi większego problemu.

Patrick Hansen to bez wątpienia jeden z bardziej lubianych żużlowców ROW-u Rybnik. Zdj. Wacław Troszka

W niedzielę pierwszy półfinał

W najbliższą niedzielę o godz. 14 na rybnickim stadionie odbędzie się pierwszy mecz półfinałowy I ligi, w którym ROW, osłabiony brakiem swego kapitana, a tym samym najskuteczniejszego zawodnika zmierzy się z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Zrządzeniem losu drużyna z Bydgoszczy również przystąpi do tego meczu bez swego najskuteczniejszego zawodnika. Jest nim 18-letni junior Wiktor Przyjemski, który 30 sierpnia w czasie finału młodzieżowych indywidualnych mistrzostw Polski w Lublinie zaliczył kraksę, w wyniku której nabawił się obrzęku w okolicach drugiego kręgu kręgosłupa (odcinek szyjny). Bydgoski klub wydał już komunikat, informując, że Przyjemski nie wystąpi ani w niedzielnym meczu w Rybniku, ani w spotkaniu rewanżowym, które ma się odbyć tydzień później w Bydgoszczy. Po ustąpieniu obrzęku utalentowany 18-latek przejdzie kolejne badania. Co ciekawe Wiktor Przyjemski czuje się na tyle dobrze, że przyjedzie z drużyną do Rybnika.

- Zarówno Wiktor, jak i cały jego team będą z drużyną w Rybniku oraz podczas rewanżowego pojedynku w Bydgoszczy. Cały zespół intensywnie przygotowuje się do obu spotkań i przystąpi do nich w pełni zmobilizowany. Będziemy musieli radzić sobie bez Wiktora, ale zrobimy wszystko, by wygrać - czytamy w klubowym komunikacie Polonii Bydgoszcz.

Ciężka jest dola żużlowca... Dzisiaj 25 letni Patrick Hansen walczy nie o punkty, ale o odzyskanie pełnej sprawności po wypadku na torze. Zdj. Wacław Troszka

W niedzielnym mecz w składzie ROW-u zabraknie również najskuteczniejszego juniora rybnickich Rekinów Pawła Trześniewskiego, który również po wypadku na torze, wciąż przebywa na L4.

Treningi bez publiczności

Jak poinformowano nas w klubie, do niedzielnego meczu żużlowcy ROW-u Rybnik będą się przygotowywać w czasie dwóch zamkniętych dla kibiców treningów. Z tego też względu ROW Rybnik nie informuje, kiedy się one odbędą.
Pierwszy wyścig niedzielnego meczu z Polonią Bydgoszcz o godz. 14. Kwadrans wcześniej prezentacja drużyn.

Dziennikarz
Wacław Troszka
do góry