Strona główna/Aktualności/Zdrowie/Dlaczego nastolatkom nie chce się żyć i jak im pomóc? (..)

Dlaczego nastolatkom nie chce się żyć i jak im pomóc? Ale też o TikToku, smartfonach i "dobrej szkole"

07.03.2023 Nasz wywiad działa

O tym dlaczego nastolatkom nie chce się żyć, depresji, hejcie, ale też o TikToku, tym, czy rodzice powinni czytać rozmowy młodzieży na Whatsappie i tak zwanych "dobrych szkołach" rozmawiamy z psycholożką Mariolą Kujańską z Rybnika.

Pani psycholog Mariola Kujańska. Zdj. Aleksander Król

Bardzo niepokojące, alarmujące dane docierają z rybnickiego szpitala. Podobno nie ma tygodnia, by nie trafiali tam nastolatkowie po próbach samobójczych. Co się dzieje?
Stan alarmowy mieliśmy już od dłuższego czasu -przed pandemią, w czasie pandemii i tuż po jej zakończeniu, kiedy cała psychologia i psychiatria alarmowała, że stan psychiczny dzieci i młodzieży jest w dużym stopniu zagrożony. I rzeczywiście tak się stało.

To z czym zmagamy się teraz, prawdopodobnie jest efektem izolacji w pandemii, zdalnego nauczania, wielu sytuacji rodzinnych, które miały miejsce w tym czasie, gdy wszyscy byliśmy zamknięci w małych pomieszczeniach.

Mama, tata i dzieci - wszyscy byli razem przez np. dwa tygodnie bez możliwości opuszczenia domu, a wiadomym jest, że potrzebujemy też innych bodźców i relacji. Poza tym pandemia i zdalne nauczanie wypracowały pewne niedobre nawyki. Dotąd dzieci miały takie: wstaję, myję się, ubieram, jem śniadanie, pakuję, wychodzę. Podczas pandemii nie musieli wychodzić z łóżka, by uczestniczyć w lekcji, nie musieli przebierać się z piżamy. Taki marazm. Pojawiły się nawyki, które nie służą prawidłowemu rozwojowi psychicznemu i emocjonalnemu dzieci. Obawialiśmy się, że im dłużej to potrwa, tym będzie trudniej. I teraz mamy efekt.

Wojna w Ukrainie odbija się na psychice młodzieży?
Owszem, ale to, co obserwujemy obecnie jest raczej pokłosiem wcześniejszej izolacji, braku relacji z drugim człowiekiem, rówieśnikiem. Wiemy dokładnie, że mózg człowieka rozwija się prawidłowo wtedy, kiedy ma kontakt z drugim człowiekiem w realnym świecie, a nie w świecie wirtualnym.

A w wirtualnym świecie te podpowiedzi dla młodzieży nie są najlepsze - trzeba być pięknym, bardzo szczupłym, jak z obrazka…
Niewątpliwie tak jest. Podobno na dzień dzisiejszy mamy 12 mln dzieci i młodzieży na Tiktoku. My, jako dorośli, częściej choć też nie zawsze potrafimy dokonać pewnej selekcji informacji, natomiast dzieci tego nie potrafią. One mają duże zaufanie do tego, co dzieje się na ekranie. Wydaje im się, że wszystko co widza na ekranie to prawda. Stąd np. problemy z zaburzeniem odżywiania - anoreksją i bulimią. Zaburzenia te niejednokrotnie widoczna są wśród dziewczynek już w czwartej klasie. Ale nie tylko o wzorce urody chodzi.

Niestety, dzieci znajdują w internecie podpowiedzi, co zrobić by być trendy. A to „trendy” - w zależności na co się trafi - może być bardzo różne, także skrajnie niebezpieczne. - „Jak się nie okaleczasz to znaczy, że nie jesteś wrażliwa emocjonalnie, trzeba się pociąć by być takim samym jak rówieśnicy”. Czasem są to nawet wręcz konkretne instrukcje, jak odebrać sobie życie.

A niestety dzieci uczą się głównie przez naśladownictwo. Dla nich nie ma znaczenia, czy naśladują kogoś w świecie realnym, czy wirtualnym.
Zarówno samookaleczanie jak i próby samobójcze są „zaraźliwe”. Wystarczy, że jedna osoba potnie się w klasie (a dotyczy to szczególnie klas młodszych), przyjdzie i powie, że było super, jak krew kapała do umywalki, to ta druga, która też może nie czuje się komfortowo, to też to zrobi. Podobnie jest z próbami samobójczymi, choć w przypadku samookaleczeń obserwujemy większą „zaraźliwość”.

Co mówią młodzi ludzie, którzy targnęli się na swoje życie? Dlaczego to zrobili?
Pan profesor Brunon Hołys, kryminolog, prawnik, który w dużej mierze zajmuje się samobójstwami, powiedział, że żaden człowiek nie chce umrzeć, tylko czasem nie widzi możliwości dalszego życia. U młodych ludzi pojawia się poczucie: „jestem beznadziejny”, „jestem do niczego”, „często słyszę, że nie radzę sobie z niczym, a skoro jestem takim nieudacznikiem życiowym to najlepiej zakończyć życie. Nie słuchać już tego”. Tę młodzież cechuje apatia, niechęć do robienia czegokolwiek, problemy w funkcjonowaniu, problemy interpersonalne, niska samoocena, obniżony nastrój…

Rówieśnicy czasem też nie pomagają, bywają brutalnie „szczerzy”, wyśmiewają, hejtują…
Świat wirtualny, wszystkie portale społecznościowe pozwalają w rozumieniu dzieci na anonimowość - można napisać cokolwiek wydaje się bez konsekwencji. Z uwagi na to, że dzieci i młodzież coraz więcej czasu spędzają przed ekranem, tak naprawdę mówimy o uzależnieniu od ekranu. To uzależnienie behawioralne, ale nie konkretnie od grania, ale patrzenia w ekran. Ekranów mamy dużo, to telefon komórkowy, laptop, telewizor. Gdybyśmy policzyli ilość godzin spędzonych przed ekranem, to jest tego sporo. Nauka mówi, że im więcej czasu dzieci spędzają przed ekranem to są mniej empatyczne. Wrażliwość emocjonalna, umiejętność rozpoznawania emocji u drugiego człowieka, kierowanie też swoimi emocjami, jest bardzo mocno utrudnione.

A skoro jestem mało empatyczny to nie zastanawiam się, czy to co napiszę komuś, go nie skrzywdzi, nie myślę o tym, jaki będzie odbiór. A często ten odbiór jest bardzo negatywny, w efekcie tragiczny.

Jako rodzice też popełniamy dużo błędów?
W naszym współczesnym życiu, szalonym pędzie, konsumpcjonizmie brakuje nam przede wszystkim uważności. Bardzo często usprawiedliwiamy się: - „bo on/ona jest w okresie dojrzewania”. Oczywiście, że wszyscy przechodziliśmy przez okres dojrzewania, z którym jedni radzili sobie lepiej, drudzy gorzej. Natomiast dziś, poprzez wiele informacji, które są dostępne na różnych portalach i powielane przez młodzież (wysyłają je sobie nawzajem) świadomość jest zupełnie inna i inne są zachowania. To po części wina rodziców z pokolenia, które same niewiele miało. Bardzo często słyszę „chcieliśmy dać mojemu dziecko wszystko, czego ja nie miałam, by się miało jak najlepiej”. W związku z tym dzieci są przyzwyczajone do tego, że gdy cokolwiek potrzebują, to od razu to mają. Obserwowaliśmy duży problem z ocenami po pandemii. Bo w czasie zdalnego nauczania te oceny były rewelacyjne, świadectwa z paskiem w ogromnej ilości. I nagle, gdy dzieci wróciły do swoich podstawówek załamywały się psychiczne - „dlaczego nie mam już piątek i szóstek skoro miałem?”. Przeświadczenie, że powinnam mieć dalej.

Nie pomaga też nadmierna ilość zabawek, dzieci są przebodźcowane. Ilość bodźców płynących zewsząd, głównie z ekranu jest zbyt wielka.

Powinniśmy zabierać te ekrany dzieciom?
Powinniśmy na wejściu, w momencie, gdy dajemy telefon dziecku, usiąść z nim i porozmawiać, jakie będą zasady korzystania. Dzieci chcą mieć zasady. Życie w świecie bez zasad to chaos.

I nie jest prawdą, że dziecko patrząc w ekran więcej się nauczy. Ono nie ma umiejętności selekcji informacji. Potrzebna jest tu obecność rodzica.

Współczesna nauka mówi, że do 6 roku życia dziecko w ogóle nie powinno mieć kontaktu z ekranem, ewentualnie 10 minut na bajkę. Wtedy mózg człowieka rozwija się prawidłowo. A potem kontrola i czasu i treści.

Rodzice powinni czytać, co młodzież wypisuje u siebie na Whatsappie? To jakby czytać czyjeś listy…
To bardzo trudne pytanie. Na pewno rodzić powinien kontrolować czas korzystania z ekranu. U dzieci ze szkoły podstawowej bezwzględnie, u tych starszych jest trudność. Jednak bardzo duże znaczenie ma rozmowa z nastolatkiem.

Powiem tak, czasami gdyby ten rodzic wiedział, znał treść, mógłby zapobiec wielu trudnym sytuacjom.

To trudne zagadnienie, bo każdy powinien mieć prawo do swojej prywatność, tajemnicy korespondencji, dlatego trzeba starać się znaleźć złoty środek. Często młodzież chce naszej uwagi, sama mówi „nikomu na mnie nie zależy”. W przestrzeni internetowej pojawia się dużo treści związanych z pornografią. Mamy małe dzieci, które oglądają filmy pornograficzne, a oglądanie pornografii przez dzieci czyni u nich niesamowite szkody emocjonalne. Jeżeli ten rodzic zauważy to wcześniej, jest w stanie podjąć interwencję. Jak tego nie widzi to jest kłopot.

Młodzież nie powinna korzystać z Tiktoka?
Byłoby super gdyby nie korzystała, ale to jest niemożliwe. Nawet jak rodzice to zlikwidują, to kolega na podwórku pokaże. Przede wszystkim najważniejsza jest rozmowa z dzieckiem, bo z nastolatkiem już nie da rady porozmawiać, gdy się nie rozmawiało z nim jak on był mały. Potem nastolatkowie mówią - mamo, tato czego ty ode mnie chcesz. Teraz?

To może lepiej, by ten rodzic założył sobie konto na Tiktoku?
Jasne, że tak! I tak samo, jak kupujemy grę synowi, to zagrajmy z nim najpierw my, zobaczmy co się z naszym dzieckiem tam dzieje, „postrzelajmy” z nim, by wiedzieć w jakim świecie żyje moje dziecko, co preferuje, co mu się podoba. Towarzyszenie dzieciom i uważność, to najważniejsze.
Bardzo często słyszę od młodych ludzi, że my - dorośli ich nie rozumiemy. Mówię im wtedy -„ja się z tobą zgadzam, mogę ciebie nie rozumieć, dlatego powiedz mi, jak wygląda twoje myślenie, bym starała się wejść w twoje buty i zobaczyć świat twoimi oczami”.

By poznać świat dziecka trzeba z nim być, ale nie na zasadzie nieustających zakazów, a chęci towarzyszenia, poznania. Nie możemy iść na łatwiznę.

Często rodzice zamiast kupić prezent na urodziny, czy święta, dają pieniądze. 50 złotych do koperty i po sprawie. Jestem temu przeciwna, pieniądze tak, ale jeszcze coś na dodatek. Bo tym mama i tata pokazują, że wiedzą, co jest ważne dla ich dziecka. Była u mnie niedawno nastoletnia dziewczyna i mówi - „wie pani co, ci moi rodzice nawet nie wiedza, co mi kupić pod choinkę. Pięć dych do koperty a ja bym chciała prezent, w normalnym domu ludzie dostają prezenty”. Rodzice mówią, „ale ja nie wiem, co ona lubi”. Wówczas odpowiadam: „To proszę jej słuchawkę włożyć do ucha i posłuchać, czego słucha, a jak nie wie pani co to jest, to proszę pójść do Empiku, tam pani powiedzą, jaki to rodzaj muzyki”. To pokazanie dziecku, że ono mnie interesuje. Niestety naszą młodzież w dużej mierze wychowują social media i to rodzi wiele kłopotów.

Jak rozpoznać, że coś dzieje się niepokojącego? Na co rodzice powinni zwrócić uwagę?
Na zaburzenia łaknienia, odżywiania. Naprawdę powinniśmy się przyglądać, bo głównie dziewczyny się kamuflują. Zaczynają chodzić w bardzo obszernych bluzach, szerokich spodniach. Mama mówi: „nie patrzyłam co tam jest pod tą bluzą”. A trzeba patrzeć. Jak dziecko od rana zaczyna liczyć kalorie to jest to sygnał alarmujący, że coś się dzieje. Rodzicom nawet bardzo często podoba się to, że ona schudła. Ale trzeba pilnować procesu chudnięcia. Do tego dochodzą zaburzenia snu, które często są efektem tego, że dzieciaki przesunęły sobie zegar biologiczny, gdy w pandemii siedziały do 2, 3 w nocy bo rano wystarczyło wstać za pięć ósma, włączyć komputer i już się było w szkole.

Trzeba zwracać uwagę, czy nie pojawiają się zachowania agresywne, bo nam wydaje się, że depresja to jest tylko wycofanie się, ale może to być też agresja, bóle głowy, bóle brzucha, fobie, np. fobia szkolna, trudność z wejściem do szkoły. Bardzo często u współczesnej młodzieży nie chodzi o lenistwo, tylko fobię, pewną niemoc pójścia do szkoły.

Fobia szkolna z powodu presji związanej np. z ocenami, podnoszoną poprzeczką, czy obawa przed spotkaniem z rówieśnikami, którzy wyśmiewają?
Jedno i drugie, w zależności od przypadku. Bo czasem pojawiają się problemy interpersonalne, bo ktoś mnie ośmieszył, ktoś zamieścił jakieś zdjęcie w sieci i nie wiadomo jak sobie z tym poradzić. A z drugiej strony jest to za wysoko podniesiona poprzeczka. Trzeba wymagać od dziecka tyle, na ile ma ono możliwości. Niektóre mają za dużo zajęć pozalekcyjnych, czasem za dużo wymaga się na lekcjach. Licealiści bardzo często mówią, że po ośmiu godzinach są strasznie zmęczeni, przychodzą ze szkoły do domu i idą spać…

Posłanie dziecka do tzw. dobrej szkoły, to czasem niedobry pomysł?
Dla mnie dobra szkoła, to taka, która oprócz realizowania podstawy programowej, przekazywania wiedzy, dba też o rozwój kompetencji społecznych.

Co z tego, że uczeń ma świadectwo z paskiem, jak nie potrafi się poruszać się w życiu. Dbałość o rozwój poznawczy i dbałość o rozwój kompetencji społecznych powinna iść w parze. Inteligencja emocjonalna to nic innego jak umiejętność wglądu w siebie, radzenia sobie ze swoimi emocjami. Gdy radzę sobie ze swoimi emocjami, nie myślę o tym, by się samookaleczać, by podjąć próbę samobójczą.

Ale tego nie uczy się w szkole…
A powinno się uczyć przede wszystkim w domu rodzinnym. Kształtowanie kompetencji społecznych jest też zadaniem szkoły. To ważny element. Ja doskonale rozumiem nauczycieli, bo sama pracuję w szkole, brakuje nam czasu. Materiał jest tak przeładowany, że na kształtowanie kompetencji społecznych w odrębnym wymiarze nie ma czasu. Dlatego powinno to być realizowane na każdej lekcji.

Niestety jesteśmy wychowani na ocenach, stresują bardzo mocno, a tak naprawdę powinny być najmniej ważne. Większość młodych ludzi przychodzi do domu i słyszy: „jaką dostałeś ocenę, a nie czego się nauczyłeś”.

Jest taka formuła oceniania kształtującego edukacji. Są szkoły, które już to wprowadziły. Ocenianie kształtujące buduje kompetencje społeczne. Uczy wglądu w siebie, uczy przekazywania nie oceny a informacji zwrotnej, która nie jest już tak bardzo stresująca jak ocena. Mamy bardzo dużo do zrobienia w tym zakresie.

W Rybniku działa Centrum Zdrowia Psychicznego, ale ono adresowane jest dla dorosłych. Co z dziećmi? W szkołach brakuje psychologów, a kolejki do psychiatrów dziecięcych są długie…
Jest Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna przy ulicy Kościuszki i niepubliczne poradnie. Jeżeli jest to interwencja kryzysowa, sytuacja wymaga natychmiastowej reakcji ze strony psychologa, dzieci są zaopiekowane. Ale rzeczywiście, w innych przypadkach, czas oczekiwania na wizytę do psychiatry dziecięcego jest bardzo długi. W obecnym roku szkolnym w każdej szkole powinien być psycholog, ale tak nie jest, bo brakuje tych osób na rynku, zaś psychiatrów dziecięcych jest niewielu. Dlatego chylę czoła przed naszymi rybnickimi lekarzami, którzy pomimo tego, że są specjalistami dla dorosłych, to przyjmują także dzieci, bo inaczej nie poradzilibyśmy sobie w ogóle. W kolejce do psychiatry dziecięcego czeka się nawet do grudnia.

Rozmawiał Aleksander Król

Masz problem? Zadzwoń!
Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, tel. 116 111
ITAKA - Telefon Zaufania Młodych, tel. 22 484 88 04

Redaktor Naczelny
Aleksander Król

Zobacz także

Wcześniej młodzi ludzie się buntowali, teraz się poddają
Wcześniej młodzi ludzie się buntowali, teraz się poddają

Wcześniej młodzi ludzie się buntowali, teraz się poddają

do góry