Strona główna/Gazeta Rybnicka/Dzielnice Rybnika/Boguszowice Osiedle/Bartosz Giemza: Ekstremalnie w sercu miasta

Bartosz Giemza: Ekstremalnie w sercu miasta

07.09.2024 Nasz wywiad działa

Tego jeszcze w Rybniku nie było! 8 września Śródmieście stanie się areną ekstremalnych popisów rowerowych. O Drop To The City Rybnik rozmawiamy z Bartoszem Giemzą, mistrzem Polski BMX Racing, który zbuduje trasę miejskiego downhillu.

Bartosz Giemza z córką Polą. zdj. Aleksander Król

Downhill w sercu miasta? Kto wpadł na tak szalony pomysł?

Zawsze, od 10 może 15 lat chciałem coś takiego zrobić w Rybniku, ale nigdy nie było na to czasu, bo zawody, treningi, szkółka… Dlatego bardzo się ucieszyłem gdy chłopaki, którzy od lat organizują Bike Race Zamysłów, przyszli do mnie z tym pomysłem. Przemek Dorczak i Konrad Morawiec powiedzieli, że mają fundusze, zgody i poparcie prezydenta. Dlatego w to wszedłem.

Rynek i plac Wolności to nie „górzysty” Zamysłów. Liczycie, że impreza organizowana w centrum przyciągnie wielką publiczność? Gdy wiele lat temu w Ameryce Filip Polc wprowadził downhill do miast, odniósł medialny sukces…

Tak, on zaczął to robić w Ameryce Południowej, bo tam miasta położone są na terenach mocno górzystych, stąd łatwiej było im przygotować trasę. Zorganizowali puchar świata, który trwa do dziś. W Polsce też odbywają się tego rodzaju imprezy, m.in. w Cieszynie, Ustroniu, byłem kiedyś na takich zawodach w Kłodzku, ale Rybnik z naszym Drop to the city, ma szansę na sukces, bo tamte imprezy trochę ostatnio przygasły. Liczę, że u nas wypali, bo mamy marketing na najwyższym poziomie i impreza stanie się marką Rybnika. Na pewno zrobimy wszystko, by zawody były fajne, a ten kto przyjedzie, nie pożałuję.

Jesteś odpowiedzialny za zbudowaniu toru? Jak będzie wyglądał?

Ruszamy spod bazyliki, gdzie będziemy mieli rampę startową, z której zawodnicy będą się rozpędzać. Przez fontannę wjadą na ulicę Wysoką. To będzie pewien kłopot dla zawodników, bo ona biegnie troszkę pod górę, ale to będzie fajny odcinek sprinterski, który tak naprawdę wyłoni najlepszych tego dnia – najlepiej przygotowanych do zawodów pod względem fizycznym. Bo downhill to przede wszystkim zjazd. Ten prawdziwy zacznie się na wysokości teatru, gdzie z rusztowań zbudujemy dużego dropa i tam, tak naprawdę zacznie się cała zabawa.

Będziemy wskakiwać z ulicy Wysokiej na teren parkingu przy teatrze a potem zjeżdżać ze schodów. Przelecimy przez Plac Wolności, wjedziemy na fontannę i stamtąd na rynek. Kibice będą mieli szanse zobaczyć fajne ewolucje. Meta będzie usytuowana na rynku.

Czyli najciekawiej będzie na rynku?

Wszędzie będzie ciekawie, ale najciekawsze sekcje będą od teatru, warto będzie stanąć na teatralnych schodach skąd będzie najlepsza widoczność na większość trasy. Mieszamy downhill z pump trackiem oraz schodami. Będzie ekstra.

Ktoś bez przygotowania może spróbować swoich sił, czy raczej nie polecasz?

To zależy od tego, na jakim ktoś jest poziomie w tym „rowerowaniu”. Na pewno trzeba trochę potrafić. Choć postaramy się zrobić takie przeszkody, by nawet na małej prędkości każdy je przejechał, a na dużej każdy je przeskoczył.

W jednej z kategorii mogą startować także dzieci, ale rozumiem, że uprawiające ten sport?

Tak, dodaliśmy kategorię dziecięcą, bo mało kto to robi w Polsce i w Europie, a to jest przyszłość, dlatego mocno naciskałem na to, by ta kategoria była. Tym bardziej, że mamy dzieci w szkółce, które bez problemu tę trasę ogarną.

Młodzież z Twojej szkółki GoBike.pro też wpadnie na zawody w centrum? Dzieciaki osiągają sukcesy na arenie ogólnopolskiej?

Jasne! Starsze dzieciaki biją się o najwyższe lokaty w Polsce i w Europie, odnoszą sukcesy i fajnie się bawią. Choć „stara gwardia” powoli gdzieś tam odchodzi, dorastają i często mają inne plany na życie. Ale przychodzą nowi. Szkółka się rozwija, mamy trzech trenerów. Jeździmy też ze szkoleniami po Polsce. Choć niestety pojawiają się nowe przepisy, które bardzo mocno zaczynają nas ograniczać.

Bartosz Giemza. Zdj. Adam Klimek/TrekBikes

A twoje plany, jeśli chodzi o starty w zawodach?

Miałem dosyć poważny wypadek na pierwszych zawodach w tym sezonie, przez co musiałem z nich zrezygnować. Postawiłem bardziej na swój rozwój i rozwój swojej firmy. Tak naprawdę praca, dom, rodzina, dwójka dzieci wyklucza trochę przygotowania do zawodów, a ja cały czas w głowie mam zwycięstwo, wygrywanie, a jeśli nie trenuję - moje ciało nie jest do tego przystosowane. W tym roku odpuściłem starty, ale może za rok, czy dwa jak dzieciaki trochę podrosną i będę mógł troszkę czasu poświęcić na trening, to wrócę. Swoje w życiu już osiągnąłem i dorosłem do tego, że już można trochę zbastować. Młodzież mocno napiera.

Nowe pokolenia rośnie. Pola siada już na rower?

Właśnie trochę mnie serducho boli, że córka nie chce za bardzo. Ale jest jeszcze półroczny syn, który może pójdzie w moje ślady [śmiech].

Budowa skateparku na Wiśniowcu w końcu idzie w dobrym kierunku?
Jestem tam często, bo utrzymuję „tor Wiśniowiec” z ramienia Zieleń Miejskiej. Budowa skateparku idzie bardzo ociężale, ale idzie do przodu. Fajne, że wykonuje to najlepsza firma w Polsce, więc na pewno będzie to dobry produkt. Skatepark jest bardzo potrzebny w Rybniku. Każde duże szanujące się miasto ma nawet kilka takich miejsc, więc otwarcie na pewno będzie wydarzeniem.

Skoro będzie to tak profesionalny tor, to do Rybnika będą przyjeżdżać goście z okolicznych miast?

Na pewno tak się stanie. Obecnie jest duży boom na takie obiekty, widać to na Wiśniowcu, gdzie jest masa ludzi. Teraz jeździmy na skateparki do Żor albo Wodzisława. Jak będzie gotowy nasz, to oni będą przyjeżdżać do Rybnika. Tor będzie naprawdę duży i urozmaicony, chociaż będzie skierowany bardziej do użytkowników rolek, deskorolek i BMXu, ale na pewno z naszymi dużymi rowerami coś tam sobie znajdziemy.

8 września wyjedziecie z Wiśniowca na rynek…
Tak, to wyjście naszych wszystkich ekstremalnych dyscyplin do ludzi, bo Wiśniowiec to miejsce nieco schowane, o jego istnieniu nie wie wielu mieszkańców. Może się to zmieni, gdy z tego lasu wyjdziemy do centrum. Pokażemy młodzieży, że można takie rzeczy robić i że można to robić bezpiecznie. Przenosimy sport ekstremalny z gór na tereny miejskie. Ścigamy się po brukach, schodach i świetnie się bawimy. Rybnik to rowerowe miasto!

Rozmawiał Aleksander Król

Redaktor Naczelny
Aleksander Król

Zobacz także

Minutowy rybnicki sprint z przeszkodami
Minutowy rybnicki sprint z przeszkodami

Minutowy rybnicki sprint z przeszkodami

"Nagrodzimy najbardziej aktywnych kibiców podczas Drop To The City"
"Nagrodzimy najbardziej aktywnych kibiców podczas Drop To The City"

"Nagrodzimy najbardziej aktywnych kibiców podczas Drop To The City"

do góry