Lekarz Józef Meisel z Rybnika: Śląski to język Słowian z czasów gdy Kazimierz Wielki oddał Śląsk Czechom
- Język śląski to spetryfikowany język Słowian, którzy używali tego języka w czasie, kiedy Kazimierz Wielki oddał Śląsk Czechom. Ten skrawek ziemi przechodził z rąk do rąk przez wiele setek lat, a język został w tej samej formie nam przekazany. Do dzisiaj używamy - tak podejrzewam - z małymi zmianami języka naszych prapraprzodków z czasów Kaziemierza Wielkiego. To jest jedyny niepowtarzalny dowód na to, że na tych ziemiach mieszkali Słowianie mówiący językiem słowiańskim - mówił Józef Meisel, znany rybnicki lekarz podczas "Śląskiego Butlu" ze Zbigniewem Rokitą, zorganizowanego przez Łukasza Kohuta w rybnickiej bibliotece.
To był piękny popis erudycji. Pan Józef Meisel, znany rybnicki lekarz, podczas Śląskiego Butlu ze Zbigniewem Rokitą w rybnickiej bibliotece, tłumaczył, czym jego zdaniem jest język śląski, o który z determinacją walczy m.in. Łukasz Kohut, europarlamentarzysta z Rybnika.
- To mój język od urodzenia i moich przodków. Urodziłem się 88 lat temu w Giszowcu. W domu my godali. Panowie walczycie o ten język. Byłoby mi bardzo miło, żeby został uznany jako język tego regionu. Ale boję się o przyszłość tego języka gdyby udało się wprowadzić go do szkół. A trzeba to zrobić. Tylko, czy nie stanie się wówczas z nim to, co się stało z religią? Wprowadzono ją do szkół i w tej chwili religia w szkołach jest problemem. A język śląski nie jest problemem. Jest po prostu dowodem na to, że jest to spetryfikowany język Słowian, którzy używali tego języka w tym czasie, kiedy Kazimierz Wilki nas oddał Czechom. Ten skrawek ziemi przechodził z rąk do rąk przez wiele setek lat, a język został w tej samej formie nam przekazany. Do dzisiaj używamy, - tak podejrzewam - z małymi zmianami języka naszych pra pra przodków z czasów Kazimierza Wielkiego. To jest jedyny niepowtarzalny dowód na to, że na tych ziemiach mieszkali Słowianie mówiący językiem słowiańskim. Nie żadne materialne dowody, bo one zginęły. Język został wśród ludzi, którzy byli niezauważalni przez wieki, pozwolono im mówić tym językiem, bo oni byli nikomu niepotrzebni. Wy macie robić - najpierw na ziemi, dłubać w ziemi, a potem pod ziemią dłubać bo się tam węgiel znalazł. To jest nadanie Ślązaków. W tej chwili mam nadzieję, że większość z nas Ślązaków nie ma poczucia żadnej niższości wobec kogokolwiek, ja przynajmniej nie mam. I nie wstydzę się powiedzieć, że jestem i Ślązakiem i Polakiem za granicą - mówił Józef Meisel i zebrał ogromne brawa w bibliotece.
Meisel: Piłka mnożna? Ja grałem w fusball
- Mamy ludzi na topie, światowym - w każdej sferze twórczości człowieka, czy to w polityce, czy sztuce. Nie musimy się tego wstydzić i nie musimy tego nikomu udowadniać. My mamy udowodnić, że śląski język jest nieodzownie potrzebny dla poparcia, że tu byli Słowianie. Ja bym Uniwersytet Śląski prosił, by ustanowić Honoris Causa Linguee Silesia. Bo dotychczas ten język był traktowany jak język "roboli" i wmawiano nam przez lata - panowie tego nie znacie, ale ja chodziłem do szkoły po wojnie. W moim pamiętniku pierwsze co napisałem - „ja dzisiaj grałem w piłkę mnożną”. I za cholerę nie wiedziałem, co to znaczy piłka "mnożna", po jaką cholerę? Przecież ja grałem w fusball. Dlatego ten język był w bardzo szybkim czasie poniżony do języka najgorszej sorty ludzi nieinteligentnych, niepiśmiennych i głupich. Dlatego język śląski tak, ale co dalej z nim będzie jak się znajdzie w szkołach? - pytał Józef Meisel.
Zbigniew Rokita: Ślązacy sami muszą uznać swój język
Znanemu rybnickiemu lekarzowi, kiedyś także posłowi odpowiedział Zbigniew Rokita, autor "Kajś" i "Odrzani".
- Podążając za pana tokiem rozumowania, wydaje mi się, że rzeczą ważniejszą niż jakakolwiek legistlacja, najważniejszą rzeczą jest to, by Ślązacy sami uznali swój język, tzn. stawiam taką tezę, może się mylę - że gdyby przeprowadzić referendum na Śląsku i zapytać Ślązaków, czy to jest język, to większość uznałaby, że to nie jest język, tak mi się wydaje. Gdyby spytać, czy jesteśmy mniejszością etniczną, to większość powiedziałaby że nie jesteśmy. Dlatego trzeba samych siebie uznać, bo nikt nas nie uzna, jeśli sami siebie nie uznamy- mówił Zbigniew Rokita.
- Jeśli chodzi o tę szkołę to ja się w pełni zgadzam z pana intuicją odnośnie do religii. Tzn. problem z nauczaniem śląskiego jest taki, że nikt na świecie nie mówi tym śląskim, którego my będziemy uczyć w szkołach. To jest największy problem. Tzn. język, na który Grzegorz Kulik przetłumaczył moją książkę Kajś to nie jest język, którym przecież my ze sobą rozmawiamy. To jest wariant literacki. To jest literacka propozycja czym może być śląski kiedyś. Ale wydaje mi się, że po to będzie nauczanie w szkołach, by Ślązacy opanowali biernie śląski literacki, by w nim czytać i pisać, natomiast mówić zapewne i tak będą tak jak się mówi. Może ciut lepiej, może leksyka będzie bogatsza, ale będą dwa rejestry, rejestr literacki i rejestr między sobą - użytkowy - mówił Zbigniew Rokita.
Zbigniew Rokita w Rybniku: Czy my jesteśmy gotowi na język śląski? Musi być atrakcyjny
Przyznał, że obawia się, że dojdzie do sytuacji, o której wspomniał Meisel.
- Gdybym był nieżyczliwy językowi śląskiemu i Ślązakom, to pierwsze co bym zrobił myślę tu o poprzedniej władzy, która deklarowała niechęć wobec języka śląskiego - gdybym był nieżyczliwy, to bym go jak najszybciej uznał. Dlatego, że nie wiem, czy my jesteśmy gotowi na to, by to wszystko zrobić, czy się nie okaże, że będzie fajer, po czym w poniedziałek będą puste klasy. Pewnie nie będzie aż tak źle, ale to co jest najważniejsze, co musimy zrobić, to jest dbanie o atrakcyjność tego języka. O taką atrakcyjność, dlatego, że nie opłaca się znać języka śląskiego w takim sensie, jak opłaca się znać włoski, słowacki czy indonezyjski. Przecież nie można iść do pracy innej niż marka prestiżowej odzieży Gryfnie, by przyjęli ze śląskim, bo chyba tylko w Gryfnie oczekują śląskiego. Może w Muzeum Śląskim, ale pewnie nie. Dlatego wartość tego języka jest wyłącznie tożsamościowo - emocjonalna. Nie ma sensu uczyć się śląskiego z innych powodów merkantylnych. Dlatego trzeba przekonać młodych ludzi, by chcieli uczyć się tego śląskiego, w wieku 12, 13, 15 lat, kiedy już sami mogą decydować, bo inaczej nic z tego nie będzie - mówił Rokita.
Aleksander Król
Zbigniew Rokita w rybnickiej bibliotece czyli "śląski butel" Łukasza Kohuta
17 lutego w rybnickiej bibliotece w ramach kolejnego „Śląskiego Butlu”, na który zaprasza europarlamentarzysta Łukasz Kohut, odbyło się spotkanie ze Zbigniewem Rokitą, autorem głośnych książek "Kajś" oraz "Odrzania".