Krakowskie czekoladki rybnickich jubilatów
Oboje są z Niewiadomia. – Mieszkaliśmy w sąsiedztwie, ale mąż studiował w Krakowie i na spotkania przyjeżdżał z akademika. Przywoził mi stamtąd czekoladki – serie z bajkami, które produkowała wtedy firma Wawel, ja natomiast jeździłam do Krakowa na juwenalia i bale barbórkowe organizowane przez uczelnię – wspomina Brygida Konieczny, która wspólnie ze swoim mężem Antonim świętowała 60-lecie małżeństwa, czyli Diamentowe Gody.
Państwo Brygida i Antoni Konieczny, Diamentowi Jubilaci z Niewiadomia. Zdj. (S)
Zanim pan Antoni zaczął studia w Krakowie, pracował na powierzchni kopalni Rymer, skąd trafił do wojska, do jednostki geodezyjnej na wybrzeżu. I tak mu się ta geodezja spodobała, że rozpoczął studia na Akademii Górniczo-Hutniczej, a po ich zakończeniu jako geodeta górniczy pracował na kopalniach Ignacy i Rydułtowy, a następnie w firmie geodezyjnej: – Pracowałem do 75 roku życia – mówi.
Pani Brygida zaczęła od pracy na Ignacym, w dziale mierniczo-geologicznym i uczyła się w Technikum Ekonomicznym, a potem trafiła do Spółdzielni Inwalidów „Zgoda”, gdzie z przerwami na wychowanie dzieci pracowała aż do emerytury.
– Był śnieg i było bardzo zimno, pamiętam jak marzły mi nogi w tej pięknej sukience – wspomina swój ślub z grudnia 1964 roku.
Zdjęcie ślubne z grudnia 1964 roku. Zdj. (S)
Małżonkowie mają trzy córki, dwóch wnuków, jedną wnuczkę i jednego prawnuka. Wciąż mieszkają w domu w Niewiadomiu, a małżeński diamentowy jubileusz świętowali 28 grudnia, w otoczeniu całej rodziny.
Pani Brygida lubi krzyżówki i podróże, a 87-letni pan Antoni interesuje się sportem, głównie piłką nożną.
– Obok akademika był stadion Wisły i jeszcze na studiach chodziłem z kolegami na mecze Wisły, Cracovii czy Garbarni i bywało, że spędzałem na meczach soboty i niedziele. Sam też grałem kiedyś w piłkę w Niewiadomiu, w terenowej lidzie – opowiada i dziś wspólnie z żoną kibicuje wnukowi jej siostry – Danielowi Szczepanowi, piłkarzowi Ruchu Chorzów.
To dzięki swojej żonie Brygidzie, pan Antoni polubił podróże.
– Kiedy mąż przeszedł na emeryturę zaczęliśmy jeździć na wycieczki i wczasy z klubem seniora przy SITG kopalni Rydułtowy. Podróże, to był najwspanialszy czas w naszym życiu, z grupą znajomych zwiedzaliśmy nie tylko Polskę i Europę. Tych pięknych wspomnień nikt nam nie zabierze… – opowiada Brygida Konieczny.
Rybniczanka trzy razy była też w Kanadzie, gdzie mieszka ich córka, zięć i wnuczka. – Duże wrażenie zrobił na mnie rejs statkiem wycieczkowym po wodospadzie Niagara – wspomina 82-latka, która po powrocie do Rybnika poszła na kurs angielskiego na Uniwersytecie Trzeciego Wieku. A przy okazji swoich 75. urodzin miała też okazję w kanadyjskim ośrodku sportowym zjechać z górki w specjalnej oponie.
Małżonkowie mimo kłopotów zdrowotnych są pełni optymizmu i pogody ducha i wciąż chętnie jeżdżą do ulubionego Krakowa, gdzie spotkają się też z mieszkającymi tam wnukami. Mówią, że w każdym związku najważniejsze jest zrozumienie i tolerancja.
– Kieruję się jedną zasadą – punkt pierwszy: żona ma zawsze rację, punkt drugi: jeśli żona nie ma racji, patrz punkt pierwszy – śmieje się pan Antoni i wspólnie z żoną zaprasza na 65. rocznicę ślubu.
