Strona główna/Gazeta Rybnicka/Dzielnice Rybnika/Ochojec/100. urodziny rybniczanki z wyboru

100. urodziny rybniczanki z wyboru

09.08.2024 Rybnik-Północ

Wczoraj swoje 100. urodziny obchodziła Irena Sobik z dzielnicy Rybnik Północ. Pochodzi z Ostrowa Wielkopolskiego, urodziła się w Warszawie, a rybniczanką została z wyboru.

Wśród osób, które wczoraj, w dniu 100. urodzin złożyły Irenie Sobik życzenia był prezydent Rybnika Piotr Kuczera Zdj. Wacław Troszka
Mimo bardzo różnych doświadczeń życiowych związanych z II wojną światową i nie zawsze szczęśliwymi kolejami losu, jedna z najstarszych rybniczanek wciąż jest osobą pogodną i życzliwą. Jest też, jak na swój wiek, bardzo samodzielna.
Rodzina jubilatki wywodzi się z Ostrowa Wlkp., ale że jej ojciec był oficerem wojska polskiego rodzina dość często się przeprowadzała. To właśnie dlatego pani Irena urodziła się w Warszawie. Miała cztery lata gdy w 1928 roku jej ojciec dobrowolnie zgłosił się do nowo powołanego Korpusu Ochrony Pogranicza i rozpoczął służbę w Zaleszczykach, znajdujących się dzisiaj na terenie Ukrainy, a wtedy na terenie polskiego województwa tarnopolskiego, gdzie przeprowadził się z całą rodziną.
II wojna światowa zastała 15 letnią Irenkę w rodzinnym Ostrowie Wlkp. Szczęśliwie uniknęła wywiezienia na roboty do Niemiec, ale przez całą praktycznie wojnę pracowała w kuchni kasyna oficerskiego. Jak wspomina, pracowała tam przez siedem dni w tygodniu od godz. 7 do 19; tylko w niedzielę Polki kończyły pracę po wydaniu niemieckim żołnierzom obiadu. – Wojna zabrała mi najpiękniejsze lata życia – mówi z niewielkim już żalem. Lata powojenne okazały się równie trudne. Nękany przez peerelowski Urząd Bezpieczeństwa ojciec zmarł kilka lat po zakończeniu wojny.

Z Wielkopolski do Rybnika

Za sprawą nakazu pracy córka jej o cztery lata starszej siostry Janiny trafiła z Wielkopolski do Rybnika na Śląsku i rozpoczęła pracę w  MHD, czyli w Miejskim Handlu Detalicznym. W roku 1952 przyjechała tu również Irena wraz ze swoją owdowiałą matką. Pracę znalazła w administracji Zakładu Energetycznego, gdzie pracowała do przejścia na emeryturę. W Rybniku Irena poznała swego przyszłego męża Antoniego; pobrali się w 1966 roku. Antoni z wykształcenia był agronomem i nie jeden z okolicznych PGR-ów (Państwowych Gospodarstw Rolnych) wyprowadził z zapaści. - Mąż tak zwyczajnie kochał ziemię. Był urodzonym rolnikiem – wspomina. Mieszkali w samym centrum naszego miasta w kamienicy przy ul. Korfantego.
Gdy w 1978 roku oboje byli już na emeryturze, kupili dom z dużym ogrodem w Raszkowie niedaleko Ostrowa Wlkp. i tam się przeprowadzili. Ogród był ich wspólną pasją. Antoni miał w nim swoja pasiekę i uprawiał prawie nieznane wtedy jeszcze w Polsce szparagi. Irena skupiała się na zwykłych warzywach i kwiatach, a zwłaszcza na lubianych przez siebie różach i liliach. Początek XXI wieku nie był dla naszej jubilatki szczęśliwy. W roku 2000 zmarła jej starsza siostra, rok później matka, która doczekała 102. urodzin, a w roku 2003 pochowała swego ukochanego męża Antoniego. Została praktycznie sama. Kilka lat później, w roku 2007 za namową mieszkającej w Rybniku rodziny swojej siostrzenicy, Irena zamieniła dom w Raszkowie na mieszkanie w rybnickiej dzielnicy Rybnik Północ.
Seniorkę rodu wspiera rodzina, ale ona wciąż jest względnie samodzielna.

- Ciocia przez całe życie była osobą energiczną, pracowitą i zaradną. Cechowała ją też pogoda ducha, która towarzyszy jej do dzisiaj – mówią jej bliscy.

Przez całe swoje życie Irena Sobik lubiła haftować. W czasie hitlerowskiej okupacji, będąc młodą dziewczyną, w ukryciu wyhaftowała polskiego orła w koronie, który, pięknie oprawiony po zakończeniu wojny, towarzyszy jej przez całe życie.

Tego polskiego orła Irena Sobik jako nastolatka wyhaftowała w czasie hitlerowskiej okupacji Zdj. Wacław Troszka

Wczoraj urodzinowe przyjęcie odbyło się w jednej z rybnickich restauracji. Tam z życzeniami, listem gratulacyjnym i koszem smakołyków zjawił się prezydent Rybnika Piotr Kuczera, który również w imieniu mieszkańców Rybnika życzył naszej stulatce zdrowia, szczęścia i spokoju. Pocztą nadeszły też życzenia od premiera Donalda Tuska, które dla jubilatki były dużą niespodzianką. Z kolei wieczorem w bazylice św. Antoniego, która jest jej kościołem parafialnym, mszę w jej intencji z okazji 100. urodzin odprawił proboszcz ks. Marek Bernacki.

Obecnie w Rybniku mamy osiem stulatek i ani jednego stulatka. Jeśli do końca roku nic się nie zmieni, setne urodziny będą wkrótce obchodzić kolejne cztery rybniczanki, ale również dwóch rybniczan. Najstarszy mieszkaniec, a raczej mieszkanka naszego miast jeszcze w tym roku będzie obchodzić swoje 102. urodziny.

Dziennikarz
Wacław Troszka
do góry