Rybnickie zaduszki muzyczne
David Bowie, Felicjan Andrzejczak, Grzegorz Ciechowski, Kurt Cobain… to tylko niektórzy nieżyjący już artyści, których utwory przypomniały lokalne zespoły podczas 11. edycji „Rybnickich zaduszek muzycznych”. Koncert odbył się wczoraj w Teatrze Ziemi Rybnickiej.
– Razem z wami chcemy się pokłonić tym, którzy grają już w największej orkiestrze nie z tego świata – mówił Bernard Hajduk, wokalista zespołu Aeroplan z Żernicy, wykonując utwór „Śmierć w bikini”, swojego ulubionego zespołu Republika i nieodżałowanego Grzegorza Ciechowskiego oraz „Noc komety” zmarłego 18 września Felicjana Andrzejczaka.
Zespół Aeroplan zadebiutował na "Rybnickich zaduszkach muzycznych", ale wystąpili tu również prawdziwi weterani tej imprezy, jak choćby grupa The Farks z Lysek, która tym razem wykonała piosenkę Budki Suflera dedykowaną Annie Jantar oraz utwór grupy Chłopcy z Placu Broni poświęcony Bogdanowi Łyszkiewiczowi, nieżyjącemu od 24 lat liderowi zespołu.
Pomysłodawcą koncertu, w którym obowiązują dwie zasady: nie ma bisów i zespoły grają po dwa covery utworów nieżyjących już kompozytorów, wykonawców i autorów tekstów we własnych aranżacjach i interpretacjach, jest Piotr Bukartyk z TZR.
Na scenie zaprezentowali się lokalsi, nic więc dziwnego, że sala widowiskowa TZR była wypełniona do ostatniego miejsca. Koncert poprowadzili – i to jak! – Marek Żyła i jego nietuzinkowy kompan – Dziadek, czyli jeden z członków Teatru Lalek, który rybniczanin prowadzi na co dzień.
– To prawdziwy hymn zaduszkowy – mówił Maciej Gołda z rybnickiej grupy Kaduceus, śpiewając wspólnie z publicznością utwór Kultu: „...bim-bom, ba-bim-bom. Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon”.