Najstarszy rybniczanin
W poniedziałek prezydent Piotr Kuczera odwiedził z życzeniami Franciszka Bogusławskiego, obchodzącego w tym dniu swoje 100. urodziny. Wczoraj natomiast wybrał się z życzeniami do nieco starszego Józefa Szymury, mieszkańca dzielnicy Paruszowiec-Piaski, który swoje 100. urodziny obchodził 22 lipca.
Jubilat z łezką w oku wspomina, jak w nocy z 21 na 22 lipca dokładnie o północy z życzeniami odwiedziła go grupa blisko 30 sąsiadów, którzy przynieśli ze sobą ciasto i …”Gazetę Urodzinową” , w której oprócz życzeń znalazły się archiwalne rodzinne zdjęcia świeżo upieczonego stulatka.
Józef Szymura mieszka na popularnym Zastawie przy ul. Stawowej razem z córką, wnukiem Adamem, jego żoną Sabiną i dwójką prawnuków 7-letnim Pawłem i młodszym o dwa lata Aleksandrem. Jego dom rodzinny, w którym się urodził znajduje się kawałek stąd, przy tej samej ulicy.
W domu było ich siedmioro; miał trzy młodsze siostry, dwóch młodszych braci i jednego starszego. Gdy Hitlerowcy rozpętali II wojnę światową wszyscy czterej bracia Szymurowie zostali wcieleni do wermachtu. Józef miał trafić na front wschodni, by walczyć z Rosjanami, ale gdy jego dowódca, porządny „Austryjak”, jak go wspomina pan Józef dowiedział się, że jego ojca wywieziono już wcześniej na roboty do Niemiec, zdecydował, że Józef trafi do Afryki. Ostatecznie jednak wylądował w Grecji, a potem w Serbii, gdzie trafił do radzieckiej niewoli. Jak wspomina, miał jednak dużo szczęścia i jako 1pierwszy z braci, latem 1945 roku wrócił z wojny do domu. Przez dwa lata pracował na kolei, ale potem rozpoczął pracę w tutejszej Hucie Silesia, gdzie pracował już do samej emerytury, na którą przeszedł mając 72 lata. Rozpoczął od pracy w magazynie, gdzie pakował w kartony emaliowane garnki, ale z czasem awansował, by w końcu zostać zastępcą kierownika działu transportu, w którym odpowiadał za kluczowy dla zakładu transport kolejowy i niełatwą w tamtych czasach współpracę z PKP. Zarządzał też gospodarką surowcami wtórnymi. To w Silesii na zakładowej zabawie Józef poznał swoja przyszłą żonę, pochodzącą z Osin o 11 lat młodszą Anielę. Ich ślub odbył się w październiku 1953 roku w kościele parafialnym pani młodej w Krzyżkowicach. Ona również przez cały okres zawodowej aktywności była związana z Silesią, pracując w księgowości nazywanej kiedyś rachubą. Józef i Aniela przeżyli razem 61 lat.
Józef był zapalonym sportowcem, jak wspomina przez 10 lat grał jako pomocnik w III-ligowej drużynie Silesii Rybnik, zresztą razem ze słynnym Ryszardem Pawletko, nietuzinkowym krzewicielem kultury fizycznej i organizatorem wielu przedsięwzięć sportowych w tej części Rybnika. Później przez kilka ładnych lat razem z mieszkającym po sąsiedzku swoim starszym bratem Maksymilianem hodował gołębie. Jeszcze przed pandemią Józef sporo czasu spędzał z kolei ze swym młodszym bratem Romanem. Razem m.in. wędkowali na pobliskiej rzece Rudzie i paruszowieckim stawie. W 2021 roku jego brat jednak zmarł.
- Nie mów, że jestem w dobrej formie, bo zagrać w piłkę już nie dam rady - mówi do swej córki Józef Szymura. Najstarszy obecnie rybniczanin przez całe życie był człowiekiem zaradnym, pogodnym, pracowitym i zdecydowanym.
Życzymy więc nieustającej pogody ducha, zdrowia i spokoju!