Alicja Knast: „Tego nie da się kupić”
- Rybniczanie bardzo dobrze czują wartość krajobrazu i wyrażają swoją z nim identyfikację - mówi nam rybniczanka Alicja Knast, dyrektorka Galerii Narodowej w Pradze.
W wywiadzie dla czeskiego Vogue‘a wspomniała Pani o prawnych restrykcjach związanych z kształtem dachów na Santorini. Czy mogłaby to Pani opowiedzieć jeszcze raz, tym razem Czytelniczkom i Czytelnikom „Gazety Rybnickiej”? Bo to może być znakomity wstęp do rozmowy o parkach kulturowych, historycznych krajobrazach, ich znaczeniu dla wielokierunkowego rozwoju.
Wygląd miejsca, w którym się rodzimy i wyrastamy, zostaje w nas na zawsze. Ma on nie tylko wartość sentymentalną dla nas indywidulanie, ale tworzy doświadczenie zbiorowe przynależności do miejsca, identyfikacji nie tylko z zabudową, ale też z warunkami, w jakich ta zabudowa powstała. Nikt nie będzie oczekiwał, że na Górnym Śląsku powstaną falowce takie jak w Gdańsku. Ta spójność między typem zabudowy i charakterystyką regionu jest dla nas pewnym zakotwiczeniem w historii, ale też jej pełną świadomością dobrych i złych decyzji podjętych przez naszych poprzedników.Tak na Santorini - ten, kto samowolnie decyduje się na zastosowanie zabudowy innej niż ta tradycyjna, kubikowa z płaskim dachem - jest karany brakiem dostępu do mediów niezbędnych do funkcjonowania domu. Jest to jeszcze inny poziom świadomości krajobrazu kulturowego, który nie tylko widzi w nim wartość sentymentalną, ale też ekonomiczną. Nie jeździlibyśmy tam podziwiać uroków wyspy, gdyby zabudowa białych domów mieszała się z chatkami góralskimi. Nie miałby ten krajobraz walorów spójności z wulkaniczną przeszłością wyspy.
W ankiecie, która służyła zbadaniu nastawienia rybniczan do tematu zachowania dziedzictwa miasta przez powołanie Parku Kulturowego, pojawiły się skrajne odpowiedzi, ale wyłoniło się też pole wspólne - lokalna duma - „rybnicki Heimat”, ale już trudniej było odpowiedzieć, dlaczego tak uważają. Dlaczego?
W ogóle mnie to nie dziwi. Rybniczanie bardzo dobrze czują wartość tego krajobrazu i wyrażają swoją z nim identyfikację, ale potrzebują aparatu językowego, by to wyrazić. Potrzebne jest wprowadzenie do powszechnego obiegu pojęć zrozumiałych dla wszystkich i pewnej pomocy w przyglądaniu się krajobrazowi. Porównałabym to do analizy obrazu: można podziwiać bez żadnych dodatkowych informacji nt. dzieła, ale można też zapoznać się z życiorysem artysty czy uwarunkowaniami formalnymi dzieła takimi jak np. technika wykonania, typ użytej perspektywy czy światłocień.
Co można określić jako dziedzictwo Rybnika?
Spójność z krajobrazem Śląska po obu stronach granicy i kulturotwórcze, miastotwórcze znaczenie kopalń i innych zakładów przemysłowych, które stawały się mecenasem nieprzemysłowych dziedzin życia.
Czy dziedzictwo historyczne i kulturowe ma mierzalne wartości ekonomiczne?
Wysoki poziom życia, a tak rozumiem mierzalne wartości ekonomiczne, to dobrostan, który jest nie tylko związany z ilością pieniędzy na koncie, ale przede wszystkim z poczuciem przynależności do większej wspólnoty, która jest w stanie się zatroszczyć o siebie i o wcześniej wynegocjowane wartości. Tego nie da się kupić. Rybnik jest jeden jedyny w swoim rodzaju, a jego największą siłą jest to, że historycznie potrafił połączyć bycie ośrodkiem przemysłowym i rzemieślniczym z ogromną liczbą gospodarstw domowych, które zajmowały się też rolnictwem. Nie bez znaczenia jest też wieloetniczność Rybnika na przestrzeni wieków i jej wpływ na dzisiejsze miasto w postaci donacji na rzecz społeczności takich jak Szpital Juliusa Rogera czy park na Kozich Górkach. Rybnik to jedyne takie miejsce na świecie.
Rozmawiała Małgorzata Tkacz-Janik