Prof. Andrzej Bochenek w Rybniku: Jak zmieniła się kardiochirurgia przez 50 lat?
Wczoraj w Bibliotece Głównej w Rybniku odbyło się wyjątkowe spotkanie z kardiochirurgiem prof. Andrzejem Bochenkiem, który na początku swojej kariery pracował pod okiem prof. Tadeusza Paliwody oraz prof. Zbigniewa Religi. Opowiadał o początkach kardiochirurgii w Polsce, kiedy w latach 70. operacje serca były rzadkością, a rocznie przeprowadzano zaledwie 200-300 takich zabiegów. Dziś liczby te sięgają dziesiątek tysięcy.
Czy prof. Andrzej Bochenek, jeden z najbardziej znanych polskich kardiochirurgów, został lekarzem z powołania? Jak sam przyznał na początku spotkania, niekoniecznie.
– Głupio mi teraz to powiedzieć, bo powinienem górnolotnie odpowiadać, że chciałem ratować ludzi, ale ja po prostu chciałem pracować. Jestem ze Śląska i lubiłem pracować. Podobało mi się to, że miałem możliwości, że może zostanę kardiologiem. Fascynowały mnie wszystkie nowoczesne urządzenia, ponieważ jako młody człowiek miałem dużo zainteresowań. Kupowałem “Młodego Technika”, budowałem sobie radio – wszystko mnie ciekawiło. I nagle, na kardiologii, pojawiły się monitory. Można było patrzeć, jak chory jest podłączony do aparatury EKG. Lekarze wtedy jeszcze kompletnie się na tym nie znali.
Pamiętam, jak dziś, gdy przyszedł pierwszy defibrylator. Był ogromny, z dwoma elektrodami i ekranikiem oscyloskopowym, na którym widać było przebieg pracy serca. Jak to urządzenie zobaczył doktor Józef, od razu powiedział: „Jezus Maria, żeby tylko mi nie przyszło tego używać” – wspominał swoje pierwsze kroki w zawodzie prof. Andrzej Bochenek.
Rewolucja technologiczna – co zmieniło się w kardiochirurgii?
Prof. Bochenek podkreślił, jak wielkie zmiany zaszły w technologii medycznej na przestrzeni 50 lat. Na początku jego kariery lekarze musieli radzić sobie z minimalną ilością sprzętu. Wówczas najczęściej wykonywaną operacją na otwartym sercu była operacja ubytku w przegrodzie międzyprzedsionkowej, która dziś praktycznie nie jest już przeprowadzana. Diagnoza odbywała się głównie za pomocą osłuchu serca, ponieważ brakowało wtedy odpowiedniego sprzętu.
– Pamiętam, jak wszedłem na salę operacyjną i zapytałem: „A po co tu jest wanna?” Myślałem, że tam się kąpie pacjentów przed operacją – wspominał z uśmiechem prof. Bochenek. Okazało się, że w tej wannie umieszczano suchy lód, a następnie w lodowatej wodzie wprowadzano pacjenta w stan hipotermii.
– Kiedy temperatura ciała spadła do 29 stopni, można było zamknąć główną tętnicę na 8 minut, nie narażając pacjenta na żadne szkody. 8 minut to bardzo mało czasu. Wymagało to doskonałych chirurgów, którzy perfekcyjnie znali anatomię by tego dokonać –wyjaśnił.
Dziś kardiochirurdzy mają do dyspozycji roboty operacyjne, zaawansowane techniki monitorowania i urządzenia wspomagające pracę serca.
Pierwszy przeszczep serca w Polsce
Jednym z kluczowych tematów podczas spotkania była postać prof. Zbigniewa Religi, z którym prof. Bochenek przez lata współpracował, biorąc udział w pierwszych transplantacjach serca w Polsce. Jak przyznał, był to czas pełen wyzwań, ale także wielkich sukcesów.
– Nie wierzyłem, że będziemy robić przeszczep serca. Wydawało mi się, że nie byliśmy do tego dobrze przygotowani, i że powinniśmy zaprosić kardiochirurga z zagranicy, by pomógł nam przy tym pierwszym zabiegu. Nagle prof. Religa oznajmił, że robimy przeszczep. Szczerze mówiąc, gdy patrzyłem, jak wykonuje ten zabieg, wszystkie moje wątpliwości minęły. Choć nie widział wcześniej, jak się to robi, znał budowę serca i wiedział, co należy zrobić. Muszę przyznać, że asystując mu, byłem pełen podziwu dla jego precyzji. Przeszczep był naprawdę dobrze zrobiony. To nie było rzucenie się w nieznane; on wiedział, jak to zrobić. Ćwiczył na zwierzętach, na psach i był doskonale przygotowany do tego zadania – wspominał Bochenek.
Diagnostyka „po staremu”
W rozmowie nie zabrakło także humorystycznych akcentów. Prof. Bochenek wspomniał o swoich dyżurach w Zabrzu, gdzie przyjmował górników, którzy często trafiali na oddział w dniu wypłaty, będąc nie w najlepszej formie. Na zabrzańskim oddziale ratunkowym zetknął się z nietypową "diagnostyką" oraz specyficznym podejściem do pacjentów.
– Trafiłem na ostry dyżur jako nowy lekarz. Poszłem więc do przełożonego z prośbą by mi pomógł. A on mi na to: „Nic się nie martw, Adela Ci wszystko pokaże”. No i faktycznie, Adela – pielęgniarka, która tam pracowała od lat, doskonale mi wszystko pokazała.
Teraz jak ktoś uderzy się w głowę, to zaraz EKG, tomografia. A wtedy? Górnicy w dniu wypłaty przychodzili półprzytomni, po bójkach, z rozwalonymi głowami, połamanymi nogami, urwanymi palcami. Głowy się szyło, to było proste.
Ale najbardziej zapadło mi w pamięć, jak spytałem: „Pani Adelo, może byśmy zrobili temu górnikowi jakieś zdjęcie, tomografię? Przecież on mógł mieć wstrząs mózgu”. A Adela na to: „A co tam bydymy chopa na zdjęcie posyłać? Dyć on jest naprany!”. „A jak on ma wstrząs?' – pytam. Adela spokojnie odpowiada: „To prosty test. Dajemy mu surowicę przeciwtężcową i kładziemy na metalowe łóżko w przeciągu”. Patrzę na nią z niedowierzaniem, a ona kontynuuje: „Jak nie ma żadnego krwawienia, to on stąd do rana pitnie. A jak rano dalej bydzie leżoł, to wtedy weźmiemy go na EKG”. Tak wyglądała wtedy diagnostyka różnicowa – mówił z uśmiechem prof. Bochenek, podkreślając, że pani Adela z niezwykłą pewnością przeprowadziła go przez najtrudniejsze początki pracy.
Lekarze dawniej i dziś – co zmieniło się w podejściu do pacjenta?
Rozmawiano również o zmianach w relacjach między lekarzami a pacjentami. Prof. Bochenek podkreślił, że medycyna kiedyś opierała się w dużej mierze na bezpośrednim kontakcie z pacjentem, badaniu fizycznym i intuicji.
– Mamy dużą lukę w nauczaniu lekarzy, szczególnie jeśli chodzi o empatię i umiejętność słuchania pacjenta. Często lekarze kompletnie nie słuchają chorych. Na podstawie dwuminutowej rozmowy z pacjentem w 80% mogę ocenić, co mu dolega – mam w tym oczywiście doświadczenie – mówił, zwracając uwagę, że dzisiejsza medycyna staje się coraz bardziej "komputerowa", a lekarze zamiast skupiać się na rozmowie z pacjentem, często muszą koncentrować się na prawidłowym wypełnieniu formularzy w komputerze.
– Medycyna to również humanizm. Najlepsi lekarze są wielkimi humanistami, ale zajmowali się medycyną w zupełnie inny sposób. I tym, czego mi dzisiaj brakuje w nauczaniu studentów, jest empatia – podsumował z żalem.
Empatia i umiejętność słuchania pacjentów to cechy, które często umykają współczesnym medykom. Mimo że technologia zrewolucjonizowała kardiologię, Bochenek przypominał o najważniejszym: o pacjentach, ich potrzebach oraz roli lekarzy w zapewnianiu nie tylko zdrowia, ale także poczucia bezpieczeństwa.
Spotkanie z prof. Bochenkiem odbyło się w ramach festiwalu „Gabinet doktora Rogera. Literatura i medycyna”, który został dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury: Kultura - Interwencje. Edycja 2024.
Prof. Andrzej Bochenek w Rybniku: Jak zmieniła się kardiochirurgia przez 50 lat?
W Bibliotece Głównej w Rybniku odbyło się wyjątkowe spotkanie z kardiochirurgiem prof. Andrzejem Bochenkiem, który na początku swojej kariery pracował pod okiem prof. Tadeusza Paliwody oraz prof. Zbigniewa Religi. Opowiadał o początkach kardiochirurgii w Polsce, kiedy w latach 70. operacje serca były rzadkością, a rocznie przeprowadzano zaledwie 200-300 takich zabiegów. Dziś liczby te sięgają dziesiątek tysięcy.