Kamienne gody Anny i Pawła Gamoniów
Są pięknym przykładem miłości dojrzewającej z biegiem lat i przynoszącej piękne owoce. Ślub Anny Marii Żaczek z Zamysłowa i Pawła Gamonia z Przegędzy odbył się 70 lat temu. Dzisiaj są seniorami kochającej się rodziny i cieszą się miłością, szacunkiem i wsparciem swoich córek, wnuków i prawnuków.
- Szmat czasu… Człowiek, który urodził się w dniu naszego ślubu ma dzisiaj 70 lat… - podkreśla pan Paweł, gdy przyglądam się grupowemu zdjęciu z ich ślubu. - Z uwiecznionych na tym zdjęciu ludzi żyją tylko rodzice i jedna osoba - zauważa córka jubilatów Krystyna Zydek.
Pani Anna jest rodowitą zamysłowianką. Niewielka część domu, w którym się urodziła, wtopiona w bryłę nowego budynku, stoi jeszcze w sąsiedztwie szkoły podstawowej przy ul. Wodzisławskiej. Jej ojciec Franciszek był wójtem Zamysłowa; Anna miała cztery latka, gdy w 1934 roku zginął rażony prądem w piwnicy ich nowego domu przyklejonego do karczmy, który rodzice kupili kilka lat wcześniej. Funkcjonująca już od lat i znana w okolicy karczma znajdowała się przy dzisiejszym skrzyżowaniu ul. Wodzisławskiej z Plebiscytową. Na jej tyłach znajdował się całkiem spory staw. Staw istnieje tu do dzisiaj choć jest już znacznie mniejszy, a w miejscu karczmy stoi dom, w którym jubilaci mieszkają razem ze swoją córką Krystyną i zięciem Stefanem oraz wnukiem Damianem, jego żoną Magdą i prawnuczką Zuzią. Po sąsiedzku mieszka drugi wnuk Wojciech z żoną Justyną oraz prawnukami Agatą i Szymonem.
Poznali się w karczmie
To w tej popularnej w latach powojennych karczmie U Żaczka poznali się przyszli małżonkowie. Paweł za sprawą swego kolegi przywędrował tu z Przegędzy na zabawę i od razu wpadła mu w oko urocza Ania, córka właścicielki. - Na początku nie przypadł mi do gustu, ale to się szybko zmieniło - wspomina z uśmiechem pani Anna. Po blisko półrocznym okresie narzeczeństwa wzięli ślub w czerwcu 1954 roku; on miał 27 lat, ona 24. Ślub cywilny odbył się w urzędzie stanu cywilnego w Rybniku 12 czerwca, a kościelny ojców franciszkanów na Smolnej 13 lub 14 czerwca. Po latach doczekali się kościoła na Zamysłowie i nowej, również franciszkańskiej parafii.
- Kościół wybudowano na naszym polu. To było życzenie mojej matki, która przewidziała, że kiedyś, gdzieś w połowie drogi między kościołem franciszkanów, a tym w Niedobczycach wybudują jeszcze jeden kościół - wspomina pani Anna Gamoń. - Może dlatego Bóg dał nam tak długie życie - zastanawia się jej 97-letni mąż Paweł.
Pan Paweł miał trzy siostry i siedmiu braci, m.in. brata bliźniaka Piotra, ale żyje już tylko on. Jako „oglądacz zwierząt rzeźnych i mięsa” 40 lat przepracował w rybnickich zakładach mięsnych, które znajdowały się na terenach przy ulicy Żorskiej, gdzie kilkanaście lat temu powstało centrum handlowe z Tesco, MediaMarkt i Praktikerem. Jego żona prowadziła całkiem spore gospodarstwo, bo rodzinne włości sięgały aż po Okrzeszyniec, ustanowiony niedawno użytkiem ekologicznym. Gamoniowie hodowali m.in. świnie. Pani Anna do dzisiaj wspomina, że co roku odstawiała do rzeźni przynajmniej 12 okazałych tuczników, dzieląc się przychodami z państwem na poczet przyszłej emerytury rolniczej.
Pracowita radość życia
Jubilaci są osobami niezwykle pogodnymi i radosnymi. Humorem są też podszyte ich urocze małżeńskie przekomarzania. Jak zapewnia córka Krystyna, tak było zawsze. - Przez całe życie ciężko pracowali, ale potrafili z tego niełatwego życia czerpać wiele radości i tę radość życia udało nam się po nich odziedziczyć - mówi. Warto też zauważyć, że pani Anna jeszcze w latach młodości bardzo angażowała się w działalność drużyny harcerskiej funkcjonującej przy tutejszej Szkole Podstawowej nr 6.
Prowadząc gospodarstwo nie mogli wyjeżdżać na wakacje. Jeden raz małżonkowie wybrali się na zakładową wycieczkę z zakładu pracy pana Pawła.
- Już w autobusie było „bardzo wesoło”… Tak to była wycieczka - komentuje pani Anna. Z sentymentem wspomina też wizyty na stadionie przy ul. Gliwickiej i mecze znakomitej żużlowej drużyny Górnika, a potem ROW-u Rybnik, która w latach 1956 - 1972 zdobyła 12 tytułów mistrza Polski.
- Na żużel chodziły wtedy całe rodziny. My z Zamysłowa chodziliśmy tym chętniej, że jedną z gwiazd rybnickiej drużyny był nasz sąsiad Antek Woryna - mówi Anna Gamoń.
Pociechy
Kamienni jubilaci wychowali dwie córki Krystynę i Bernadetę. Doczekali się też jednej wnuczki i dwóch wnuków oraz dwóch prawnuczek i jednego prawnuka. Generalnie cieszą się dobrym zdrowiem, a gdy to szwankuje i starość daje się już we znaki mogą liczyć na swoich bliskich
W minioną niedzielę Anna i Paweł Gamoniowie świętowali swój jubileusz w czasie uroczystej mszy w kościele na Zamysłowie, a potem w rodzinnym gronie w jednej z rybnickich restauracji. Od niedzieli właściwie codziennie jubilaci przyjmują w domu kolejnych gości. Wczoraj (być może w rocznicę ślubu kościelnego) z życzeniami, kwiatami i koszem smakołyków zjawił się u nich prezydent Rybnika Piotr Kuczera. Z zaciekawieniem oglądał historyczne już zdjęcia z rodzinnego albumu i słuchał wspomnień małżonków i ich córki Krystyny, dotyczących historii dawnej karczmy, szkoły na Zamysłowie i właściwie całej okolicy. Przy okazji okazało się, że pan Paweł, który komplementował prezydenta za sprawne zarządzanie miastem i „wygląd kawalera”, jest wiernym czytelnikiem „Gazety Rybnickiej” i dzięki naszym publikacjom sporo wie, m.in. o demografii swojej dzielnicy. Z życzeniami zjawił się też spokrewniony z jubilatami Krzysztof Kazek, przewodniczący zarządu dzielnicy Zamysłów i radny rady miasta.
Wyjątkowym doprawdy Małżonkom życzymy kolejnych rocznic, zdrowia, spokoju i nieustającej pogody ducha!!!