Udana ekstraligowa inauguracja
Trudno nie być pod wrażeniem tego, co w niedzielę wydarzyło się na Stadionie Miejskim przy ul. Gliwickiej. Przy nadkomplecie publiczności żużlowa drużyna Innpro ROW-u Rybnik wygrała swój pierwszy mecz w PGE Ekstralidze, do której powróciła po czterech sezonach nieobecności.

Tysiące kibiców, których nie musiały pilnować kordony policji stworzyły na stadionie wspaniałą atmosferę, a nowa drużyna rybnickich Rekinów po emocjonującym meczu odniosła cenne i całkiem efektowne zwycięstwo pokonując Gezet Stal Gorzów 49:41, zapewniając sobie zwycięstwo już w przedostatnim wyścigu meczu.
Były emocje
Emocje towarzyszące tej ekstraligowej inauguracji były spore, bo trudno było o pewność, że skład skompletowany przez prezesa Krzysztofa Mrozka poradzi sobie z pierwszym rywalem z Gorzowa Wlkp. Rybnicką współtworzą w tym sezonie m.in. dwaj byli mistrzowie świata Nicki Pedersen i Chris Holder, ale to już zawodnicy z zaawansowaną metryką, którzy w poprzednim sezonie jeździli w 2. Ekstralidze. Stal Gorzów to klub, który zmaga się ze swoimi problemami, a drużyna występuje de facto w niepełnym składzie, bo na pozycji dla obowiązkowego zawodnika U24, wystawia niedoświadczonego juniora, którego od początku meczu w kolejnych biegach zastępują ci bardziej doświadczeni juniorzy, tworzący etatową parę młodzieżowców. Jednym z nich jest 19-letni Oskar Paluch, który w niedzielę sprawił największą niespodziankę spośród wszystkich zawodników Stali, zdobywając dla niej 11 pkt w pięciu startach i odnosząc w trzech pierwszych swoich wyścigach trzy ligowe zwycięstwa, za każdym razem zostawiając za plecami duet gospodarzy. Zaskakująco dobry wynik Palucha sprawił, że generalnie cała formacja młodzieżowa gorzowskiego zespołu, czyli dwaj młodzieżowcy plus zawodnik U24, który na torze nie pojawił się ani razu, wypadła w meczu lepiej niż analogiczny tercet po stronie Innpro ROW-u. Gorzowska młodzież „zdobyła” 13 pkt dla swojej drużyny 13 pkt, a rybnicka (Paweł Trześniewski i Maksym Borowiak plus zawodnik U24 Kacper Pludra) 10 pkt. Stali do zwycięstwa zabrakło punktów Oskara Fajfera i Andrzeja Liebiedievsa, a jeden z liderów tej drużyny sympatyczny Słowak Martin Vaculik po dobrych trzech startach, w dwóch ostatnich nie zdobył ani jednego punktu. No, ale to zmartwienie kibiców z Gorzowa. Nas cieszy udane wejście w sezon naszego beniaminka i udany debiut nowego de facto zespołu Innpro ROW-u Rybnik, którego atutem okazał się wyrównany skład, czego dobitnym potwierdzeniem jest fakt, iż trzech seniorów: Pedersen, Holder i Tungate zdobyło po 11 pkt. Punkty zdobyli wszyscy zawodnicy choć nie wszyscy tyle, ile zakładano w przedmeczowych wyliczankach. Kibice Zielono-Czarnych odetchnęli z ulgą po dwóch wygranych biegach przez 48-letniego Nickiego Pedersena. Mimo rocznej przerwy w ekstraligowych startach (w sezonie 2024 jeździł w 2.Ekstralidze) i bagażu dwóch 13-tek – data meczu i jego numer startowy, spisał się naprawdę dobrze.
To już nieomal tradycja, ale i tym razem żużlowcy Stali wygrali indywidualnie więcej wyścigów niż gospodarze (8:7), ale i tak przegrali. W roku 2020, gdy drużyna z Gorzowa Wlkp. była jedyną, którą w całym sezonie zdołał pokonać beniaminek z Rybnika (46:44), żużlowcy Stali wygrali w Rybniku 10 wyścigów, a rybniczanie tylko 5.
- Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa. Jeździć dla takich tłumów to wielka przyjemność, a taki widok wzbudza u zawodników podwójną adrenalinę. Po długim okresie przygotowań, po treningach, sparingach wygraliśmy pierwszy mecz. Idę teraz się tym zwycięstwem nacieszyć – powiedział nam po meczu trener Innpro ROW-u Piotr Żyto.
Innpro ROW Rybnik – Gezet STAL Gorzów 49:41
Innpro ROW Rybnik - 49: Maksym Drabik 6+2 (2, 0, d, 2*, 2*); Kacper Pludra 5+2 (1*, 1, 2, 1*); Chris Holder 11+1 (1*, 3, 1, 3, 3); Rohan Tungate 11+2 (2, 2*, 3, 3, 1*); Nicki Pedersen 11+1 (1*, 3, 3, 2, 2); Paweł Trześniewski 3 (0, 2, 1); Maksym Borowiak 2 (2, 0, 0); Jesper Knudsen (NS)
Gezet Stal Gorzów - 41: Martin Vaculik 8 (3, 2, 3, d, 0); Andrzej Lebiedievs 5 (0, 1, 1, 2, 1); Oskar Fajfer 1 (0, 1, d, 0, 0 ); Oskar Chatłas (NS); Anders Thomsen 14 (3, 3, 2, 3, 3); Hubert Jabłoński 2 (1, 0, 0, 0, 1); Oskar Paluch 11+2 (3, 3, 2*, 2, 1*); Adam Bednar (NS)
Zwycięstwo Innpro ROW-u cieszy, ale nie ma co popadać w zbyt duży optymizm. Już w najbliższą sobotę 19 kwietnia rybniczan czeka mecz w Grudziądzu z GKM-em, który w minioną sobotę pokonał w Częstochowie Włókniarza, psując częstochowskim kibicom ligową inaugurację. Z kolei następnym rywalem, którego rybnickie Rekiny podejmą na własnym torze (w piątek 25 kwietnia) będzie silny Apator Toruń, który historyczną nazwę klubu zamienił na kilka dni przed startem ligi na nazwę sponsora i teraz występuje w ekstralidze, jako Press Grupa Deweloperska Toruń. Po raz kolejny okazuje się więc, że w polskim żużlu wszystko jest na sprzedaż. Bo co innego dodanie nazwy sponsora do nazwy klubu, a co innego jej zastąpienie szyldem firmy. Skoro wbrew logice może być druga ekstraliga to dlaczego drużyna żużlowców nie miałaby występować jako „grupa deweloperów.
W niedzielę w ostatnim ekstraligowym meczu pierwszej kolejki „Deweloperzy” na swoim torze odprawili z kwitkiem innego ligowego potentata, wicemistrza Polski wrocławską Spartę (tak jak w Rybniku 49:41). A przy okazji… Występujący w Betard Sparcie Wrocław ubiegłoroczny lider Innpro ROW-u Australijczyk Brady Kurtz, w swoim wrocławskim debiucie na toruńskim torze zdobył dla swojego nowego klubu 4 punkty w pięciu startach; jeden bieg wygrał, ale w trzech minął linię mety jako ostatni.
Gdyby choć jeden z tych dwóch najbliższych meczów – w Grudziądzu i u siebie z dawnym Apatorem, udało się podopiecznym trenera Piotra Żyto zremisować to byłby to już spory sukces. Trzeba pamiętać, ze Innpro ROW to beniaminek bez ekstraligowych pewniaków, a jego głównym celem jest utrzymanie się w ośmiozespołowej PGE Ekstralidze.
Nowy system
Po dość radykalnej zmianie systemu rozgrywek, sytuacja dla drużyn, które znajdą się w drugiej czwórce tabeli jest nieco absurdalna, bo to de facto wtedy rozegra się cała walka o utrzymanie. Drużyna, która po rundzie zasadniczej zajmie w tej drugiej grupie najlepsze miejsce w tabeli, czyli piąte, będzie sobie mogła jeszcze z grona trzech pozostałych zespołów wybrać rywala na pierwszą rudę play-offów. Natomiast w przypadku tych trzech pozostałych drużyn, to nie punkty zdobyte w rundzie zasadniczej zdecydują z kim zagrają, ale ów lider grupy. Teoretycznie do utrzymania się w ekstralidze wystarczy wygrać ostatni dwumecz play-offów, a potem w barażowym dwumeczu pokonać drugą drużynę 2.Ekstraligi, bo w tym sezonie przywrócono mecze barażowe. Pytania narzucają się same: Czy Innpro ROW stać na wywalczenie w rundzie zasadniczej piątego miejsca? i Co zrobić, by na owe play-offy (właściwie to tzw. play-down) zawodnicy byli w optymalnej formie i dysponowali możliwie najlepiej przygotowanym sprzętem?
Władze Rybnika czynią przygotowania do gruntownej modernizacji stadionu przy ul. Gliwickiej. Na razie, by mogły się na nim odbywać mecze żużlowej PGE Ekstraligi gospodarz obiektu Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji przeprowadził niezbędne modernizacje za kwotę blisko 1,6 mln zł Zdj. Wacław TroszkaLuźne refleksje

Niedzielny mecz obejrzał na rybnickim Stadionie Miejskim nadkomplet publiczności, w czym zapewne zasługa nie tylko dzieci, które na mecz mogły wejść za darmo. Trudno być zdziwionym faktem, że przy takim obłożeniu nasz mocno wiekowy już stadion okazał się obiektem mało funkcjonalnym, by wspomnieć tylko o kibicach siedzących na schodach między sektorami czy o braku miejsc dla osób niepełnosprawnych, poruszających się na wózkach. Trudno więc nie cieszyć się poczynaniami władz miasta, zmierzającymi do gruntownej, podzielonej na etapy modernizacji stadionu, a tak naprawdę do budowy zupełnie nowego. Pięć dni przed pierwszym meczem żużlowców katowicki oddział Stowarzyszenia Architektów RP zakończył przyjmowanie prac konkursowych w konkursie na koncepcję architektoniczno-urbanistyczną przebudowy stadionu przy Gliwickiej, który zorganizował na zlecenie rybnickiego urzędu miasta. Wyniki konkursu i zwycięską propozycję poznamy być może jeszcze w kwietniu.
I jeszcze kilka słów o wizerunku rybnickiej drużyny Innpro ROW-u Rybnik. Jej kevlary (kombinezony) nie są może najpiękniejsze w całej lidze, choć pewnie dla wielu kibiców Rekinów są najpiękniejsze na świeci, ale tak, jak to było do tej pory najważniejszym, najbardziej wyrazistym i najlepiej widocznym ich elementem jest historyczne logo rybnickiego ROW-u. To cieszy, bo w przypadku kilku drużyn klubowe loga już dawno ustąpiły miejsca firmowym znakom sponsorów. A w przypadku kilku zespołów, to co przez wiele lat żużlowcy dumnie nosili na plastronach teraz umieszcza się na kevlarze w okolicach urologicznych.
Rybnicki fenomen Zdj. Wacław Troszka
Niedzielny mecz potwierdził po raz kolejny, że mimo tego, że w polskim żużlu jest coraz więcej anomalii i patologii, że zupełnie niepotrzebnie wydaje się na niego tak duże pieniądze, zwłaszcza publiczne, to rybnicki żużel pozostaje wielkim fenomenem i ściąga na Stadion Miejski kibiców z całego regionu.
